Na skraju Afryki, była sobie niewielka pustynia. Była bardzo tajemnicza, nikt nigdy tam nie zaglądał. Ta pustynia była też bardzo dziwna, gdyż wcale nie było tam gorąco. 100km od pustyni mieściła się wioska Afrykańska, a w niej mieszkała bogata rodzina. Miała wszystko np. piękny dom, samochód; w tej części Afryki wogóle nie spotykany. Rodzina dowiedziała się o tej pustyni i natychmiat chciała ją zwiedzić. Ludzie ostrzegali ich że może być tam bardzo niebezpiecznie, ponieważ nikt tam nigdy nie był. Państwo Komalowie (bo tak się nazywali) pojechali swoim pięnym samochodem 100km na pustynię. Gdy już dotarli na miejsce nie mogli dalej jechać pojazdem, więc postanowili pójść na piechotę. Szli i szli, aż nagle z wielkiej piaskowej góry wyłonił się wielbłąd. Niby nic dziwnego, ale wielbłąd przemówił państwa Komalów.
- Wy jesteście pierwsi, którzy zwiedzają tą pustynię, w nagrodę mam zaszczyt wam dać całą ta pustynną ziemię, sprowadźcie tu biednych mieszkańców waszej wioski, żeby mogli tu pracować, pewnie nie wiecie, że jest tu kopalnia.
Pan Komal odpowiedział:
- Już jadę po nich, nasza wioska jest tak mała że napewno pomieszczą się w takim dużym samochodzie, dziękuje ci wielbłądzie. Nareszcie biedni mieszkańcy będą mieli gdzie pracować.
Po tej rozmowie Pan Komal pojechał po mieszkańców i tam od razu rozpoczęli prace, zapłata była spora, na jeden dzień pracy otrzymywali 1 sztabkę złota. Wszyscy byli zadowoleni, a pustynia wreszcie nie była samotna.
Na skraju Afryki, była sobie niewielka pustynia. Była bardzo tajemnicza, nikt nigdy tam nie zaglądał. Ta pustynia była też bardzo dziwna, gdyż wcale nie było tam gorąco. 100km od pustyni mieściła się wioska Afrykańska, a w niej mieszkała bogata rodzina. Miała wszystko np. piękny dom, samochód; w tej części Afryki wogóle nie spotykany. Rodzina dowiedziała się o tej pustyni i natychmiat chciała ją zwiedzić. Ludzie ostrzegali ich że może być tam bardzo niebezpiecznie, ponieważ nikt tam nigdy nie był. Państwo Komalowie (bo tak się nazywali) pojechali swoim pięnym samochodem 100km na pustynię. Gdy już dotarli na miejsce nie mogli dalej jechać pojazdem, więc postanowili pójść na piechotę. Szli i szli, aż nagle z wielkiej piaskowej góry wyłonił się wielbłąd. Niby nic dziwnego, ale wielbłąd przemówił państwa Komalów.
- Wy jesteście pierwsi, którzy zwiedzają tą pustynię, w nagrodę mam zaszczyt wam dać całą ta pustynną ziemię, sprowadźcie tu biednych mieszkańców waszej wioski, żeby mogli tu pracować, pewnie nie wiecie, że jest tu kopalnia.
Pan Komal odpowiedział:
- Już jadę po nich, nasza wioska jest tak mała że napewno pomieszczą się w takim dużym samochodzie, dziękuje ci wielbłądzie. Nareszcie biedni mieszkańcy będą mieli gdzie pracować.
Po tej rozmowie Pan Komal pojechał po mieszkańców i tam od razu rozpoczęli prace, zapłata była spora, na jeden dzień pracy otrzymywali 1 sztabkę złota. Wszyscy byli zadowoleni, a pustynia wreszcie nie była samotna.