w ostatnia srode na pierwszej lekcji niemieckiego moja pani przyszla do klasy i oznamija wszystkim ze piszemy spraawdzian. byl to dzien dziecka. wiec bylismy troche zdziwieni ze w nasze siwto mamy pisac sprawdzian. pisalimsy dwadziescie minut,apni malowala sobie paznkcie nigdy tego ie robila. bylismy zdiwieni,ale pisalismy dalej wyciagnelismy telefony,internet a pani nam pwiedziala ze mozemy otworzyc sobie ksiazki i zeszyty. wiec zrobi sie szum w klasie. wszyscy napisali to co mieli w zeszycie i to znalezlismy w ksiakach. dziesiec minut przed koncem lekcji pani pozbierala kartki i zaczela sprawdzac. gdy juz je wszystkie sprawdzila wziela je potargala i wyrzucila do kosza. a nam z gory na dol w dzienniku wpisala jeden rzad samych iatek. bylismy zdziwieni,ale pani powiedziala ze tak bedzie dzsiaj na kazdej lekcji. bylismy szczesliwi. kilka piatek w dzienniku za nc. zapamietam ta lekcje i ten caly dzien dlygo
Pewnoga dnia , o ile pamiętam był to czwartek . Badzo dobrze pamiętam , lekcje geografii z naszą ukochaną wychowawczynią Halina Ignatiuk . Tego dnia wyszliśmy na spacer do lasu , pani podzieliła nas na cztery grupy według dziennika , ja byłam ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi Martyną , Sylwia ,Kamilem i Patrykiem . Naszym zadaniem była nauka obsługi kompasem , i odnalezienie , grzybów , pokazanych na ilustracjach . Wraz z przyjaciółmi udaliśmy się na zachód , tak wskazał nam kompas , podobno tam było można znależć wiele bardzo ciekawych i jadalnych grzybów . Początkowo , nie zdawaliśmy sobie sprawy , że źle odczytaliśmy współrzędne kompasu. Ja jak zwykle z Sylwią biegałam po lesie , a Kamil z Martyną szli bardzo ostrożnie , aby nie zniszczyć ani jednej roślinki. W pewnym momencie Martyna zorientowała się , że zbliżamy się w stronę bystrego Dunajca a parę metrów dalej , znajduję się stromy klif . W porę zdążyła nas ostrzec , gdyby nie ona byłoby po nas. ! Po całym zajściu , musieliśmy wrócić na miejsce zbiórki , ale przypomnieliśmy sobie o naszym zadaniu związanym z grzybami . Ja i Sylwia nie znalazłyśmy dosłownie nic , uratowali nas : Kamil i Martyna , i ich kosz pełen jadalnych grzybów. Na miejscu zbiórki pani była bardzo zachwycona , naszym grzybobraniem , i każdy z naszej grupy otrzymał szóstke .
Ta lekcja chyba już na zawsze utkwiła w mej pamięci , a lekcja geografi stała się moją ulubioną .
w ostatnia srode na pierwszej lekcji niemieckiego moja pani przyszla do klasy i oznamija wszystkim ze piszemy spraawdzian. byl to dzien dziecka. wiec bylismy troche zdziwieni ze w nasze siwto mamy pisac sprawdzian. pisalimsy dwadziescie minut,apni malowala sobie paznkcie nigdy tego ie robila. bylismy zdiwieni,ale pisalismy dalej wyciagnelismy telefony,internet a pani nam pwiedziala ze mozemy otworzyc sobie ksiazki i zeszyty. wiec zrobi sie szum w klasie. wszyscy napisali to co mieli w zeszycie i to znalezlismy w ksiakach. dziesiec minut przed koncem lekcji pani pozbierala kartki i zaczela sprawdzac. gdy juz je wszystkie sprawdzila wziela je potargala i wyrzucila do kosza. a nam z gory na dol w dzienniku wpisala jeden rzad samych iatek. bylismy zdziwieni,ale pani powiedziala ze tak bedzie dzsiaj na kazdej lekcji. bylismy szczesliwi. kilka piatek w dzienniku za nc. zapamietam ta lekcje i ten caly dzien dlygo
Pewnoga dnia , o ile pamiętam był to czwartek . Badzo dobrze pamiętam , lekcje geografii z naszą ukochaną wychowawczynią Halina Ignatiuk . Tego dnia wyszliśmy na spacer do lasu , pani podzieliła nas na cztery grupy według dziennika , ja byłam ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi Martyną , Sylwia ,Kamilem i Patrykiem . Naszym zadaniem była nauka obsługi kompasem , i odnalezienie , grzybów , pokazanych na ilustracjach . Wraz z przyjaciółmi udaliśmy się na zachód , tak wskazał nam kompas , podobno tam było można znależć wiele bardzo ciekawych i jadalnych grzybów . Początkowo , nie zdawaliśmy sobie sprawy , że źle odczytaliśmy współrzędne kompasu. Ja jak zwykle z Sylwią biegałam po lesie , a Kamil z Martyną szli bardzo ostrożnie , aby nie zniszczyć ani jednej roślinki. W pewnym momencie Martyna zorientowała się , że zbliżamy się w stronę bystrego Dunajca a parę metrów dalej , znajduję się stromy klif . W porę zdążyła nas ostrzec , gdyby nie ona byłoby po nas. ! Po całym zajściu , musieliśmy wrócić na miejsce zbiórki , ale przypomnieliśmy sobie o naszym zadaniu związanym z grzybami . Ja i Sylwia nie znalazłyśmy dosłownie nic , uratowali nas : Kamil i Martyna , i ich kosz pełen jadalnych grzybów. Na miejscu zbiórki pani była bardzo zachwycona , naszym grzybobraniem , i każdy z naszej grupy otrzymał szóstke .
Ta lekcja chyba już na zawsze utkwiła w mej pamięci , a lekcja geografi stała się moją ulubioną .
Myślę , że ok . Pozdro!