Pewnego dnia Arek, gdy szukał muszelek w piasku, poczuł coś szklanego. To była butelka z atramentem. Arek postanowił ją wziąść do szkoły.
W szkole pokazywał ją wszystkim kolegom. Uśmiechał się, kiedy koledzy też chcieli mieć taką. (Atrament był w naprawdę pięknej butelce) Na następny dzień, pani zapowiedziała dyktando. W domu chłopiec wytrwale trenował wszystkie zasady. Kiedy zamoczył w atramencie stalówkę coś poczuł, ale to zignorował. Napisał podyktowane przez mamę próbne dyktando bezbłędnie- sam się zdziwił, ponieważ w szkole miał same dwóje i tróje. Nazajutrz, pani podyktowała bardzo trudne dyktando. W trakcie pisania, stalówka pękła, i zrobił się duży kleks w kształcie słonia. Nagle ten słoń się poruszył, i pobiegł w stronę piórnika. Arek się przestraszył, że śni, i na wszelki wypadek, uszczypnął się. Zabolało. Zajrzał w stronę piórnika. Słoń tam był. Atramentowe zwierzątko nagle przemówił ludzkim głosem:
-Ten atrament, to nie jest zwykłym tuszem. Pochodzi od czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. To właśnie tym atramentem Prusy, Austria i Rosja zawarły trójprzymierze. Chcieli zniszczyć Polskę.
-Dlaczego jesteś magiczny?
-Ponieważ im się to nie udało. Lubię ludzi takich odważnych jak polscy żołnierze. Pomogę ci napisać to dyktando, jeśli nigdy nie wyjawnisz mojej tajemnicy- mojej nadzwyczajności.
-No dobrze.
Tym sposobem atrament polubił Arka. Arek zawsze pisał bezbłędnie sprawdziany, a atrament nigdy nie został wyjawiony.
Pewnego dnia Arek, gdy szukał muszelek w piasku, poczuł coś szklanego. To była butelka z atramentem. Arek postanowił ją wziąść do szkoły.
W szkole pokazywał ją wszystkim kolegom. Uśmiechał się, kiedy koledzy też chcieli mieć taką. (Atrament był w naprawdę pięknej butelce) Na następny dzień, pani zapowiedziała dyktando. W domu chłopiec wytrwale trenował wszystkie zasady. Kiedy zamoczył w atramencie stalówkę coś poczuł, ale to zignorował. Napisał podyktowane przez mamę próbne dyktando bezbłędnie- sam się zdziwił, ponieważ w szkole miał same dwóje i tróje. Nazajutrz, pani podyktowała bardzo trudne dyktando. W trakcie pisania, stalówka pękła, i zrobił się duży kleks w kształcie słonia. Nagle ten słoń się poruszył, i pobiegł w stronę piórnika. Arek się przestraszył, że śni, i na wszelki wypadek, uszczypnął się. Zabolało. Zajrzał w stronę piórnika. Słoń tam był. Atramentowe zwierzątko nagle przemówił ludzkim głosem:
-Ten atrament, to nie jest zwykłym tuszem. Pochodzi od czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. To właśnie tym atramentem Prusy, Austria i Rosja zawarły trójprzymierze. Chcieli zniszczyć Polskę.
-Dlaczego jesteś magiczny?
-Ponieważ im się to nie udało. Lubię ludzi takich odważnych jak polscy żołnierze. Pomogę ci napisać to dyktando, jeśli nigdy nie wyjawnisz mojej tajemnicy- mojej nadzwyczajności.
-No dobrze.
Tym sposobem atrament polubił Arka. Arek zawsze pisał bezbłędnie sprawdziany, a atrament nigdy nie został wyjawiony.