Napisz opowiadanie o jakimś ciekawym wydarzeni PROSZE NA DZIŚ MI POTRZEBNE!!!! na strone albo pół możecie mi napisać to na wiadomość bo mi nauczycielka sprawdza
napisz o swoich urodzinach, ze bylo fajnie, zaprosilas znajomych, wszyscy sie bawili ok. dostalas duzo prezentow i zamierzasz urzadzic impreze taka sama niespodziankowa dla siostry/kolezanki.
Pewnego lipcowego popołudnia wracając z treningu siatkówki w mojej szkole zauważyłam coś dziwnego. W pobliskim Parku Świętojańskim koło fontanny stała owca. W pierwszym momencie nie wiedziałam co zrobić, byłam dość zdumiona tym faktem. Po chwili zrozumiałam, że zwierzę to nie może tak stać. Trzeba coś z nim zrobić. Podeszłam do niego, było bardzo wystraszone i płochliwe. Podjęłam decyzję, że owcę powinien zobaczyć weterynarz. To jedyny ekspert od zwierząt, którego znam. Więc zrobiłam co miałam zaplanowane. Usłyszałam od pana Marka, że jest to dość stary baran, bardzo chory... Bez myślenia postanowiłam, aby to biedne zwierzątko nie cierpiało, zaprowadziłam go więc do pana Stanisława. Był to człowiek o dobrym sercu, który pomoże w każdej sytuacji. Pan Stanisław miał wielkie podwórko, po którym chodziło wiele zwierząt, nawet były dwie klacze! Pomyślałam, że będzie mu tam dobrze. I się nie zawiodłam. Baran potrzebujący pomocy dostał ją, a ja miałam jeden problem z głowy.
napisz o swoich urodzinach, ze bylo fajnie, zaprosilas znajomych, wszyscy sie bawili ok. dostalas duzo prezentow i zamierzasz urzadzic impreze taka sama niespodziankowa dla siostry/kolezanki.
Pewnego lipcowego popołudnia wracając z treningu siatkówki w mojej szkole zauważyłam coś dziwnego. W pobliskim Parku Świętojańskim koło fontanny stała owca. W pierwszym momencie nie wiedziałam co zrobić, byłam dość zdumiona tym faktem. Po chwili zrozumiałam, że zwierzę to nie może tak stać. Trzeba coś z nim zrobić.
Podeszłam do niego, było bardzo wystraszone i płochliwe.
Podjęłam decyzję, że owcę powinien zobaczyć weterynarz. To jedyny ekspert od zwierząt, którego znam. Więc zrobiłam co miałam zaplanowane. Usłyszałam od pana Marka, że jest to dość stary baran, bardzo chory...
Bez myślenia postanowiłam, aby to biedne zwierzątko nie cierpiało, zaprowadziłam go więc do pana Stanisława. Był to człowiek o dobrym sercu, który pomoże w każdej sytuacji. Pan Stanisław miał wielkie podwórko, po którym chodziło wiele zwierząt, nawet były dwie klacze! Pomyślałam, że będzie mu tam dobrze.
I się nie zawiodłam. Baran potrzebujący pomocy dostał ją, a ja miałam jeden problem z głowy.