Ten dzien juz od samego poczatku wydawal sie nudny. Nie zapowiadalo sie na nic ciekawego, wiec jak codzien poszlam do szkoly. Na pierwszje godzinie w planie mielismy wf. Wraz z cala klasa przebralam sie i ulozylam w szeregu czekajac az nasz nauczyciel powie jakie sa plany na dzis. -Dzisiaj bedzie luzna lekcja. Pojdziemy na ruiny zamku i pobawimy sie w podchody - Hura!!!- krzyknela cala nasza gromada Wyszlismy ze szkoly,a gdy dotarlismy na miejsce pani podzielila nas na grupy. Nie bylo nas duzo wiec byly to tylko pary. trafila mi sie Kaśka. Gorzej ie moglo byc. Nie przepadalam za nia, z reszta ona za mna tez nie. - No to zaczynajmy!- zaczal zabawe nasz wychowawca. Wszyscy sie rosproszyli. Naszym zadaniem bylo sie schowac. Pobieglysmy przed siebie, bo nie mialysmy pomyslu na kryjowke a czas nas gonil. Gdy sie zmeczylysmy wpadly nam do glowy nowe pomysly. Mój byl taki, aby sie schowac w ruinach zamku, ale oczywiscie Kaśka ma zawsze racje, ale ja tak nie mysle. Nic nie zdzialalam. Pociagnela mnie za soba. Na brzegu wody skrylysmy sie w krzakach i tam chcialysmy juz zostac, lecz Kaśka "przez przypadek" wepchnela mnie do wody,a prad rzeki byl bardzo silny. Mimo ze jestem swietna plywaczka nie wygralam z zywiolem. Na moje szczescie nad woda roslo drzewo,a jego konary moczyly sie w wodze. chwycilam sie jednego z nich i wyszlam z tego calo. Wcale to nie byl taki nudny dzen. Sprzydalo mi sie troche adrenaliny.
Kiedy pisaliśmy lekcje zajrzeliśmy do internetu, ponieważ nie znaliśmy odpowiedzi na pytanie z historii, Weszliśmy na wikipedie i mój kolega powiedział, że jest głodny więc poszedłem zrobić kanapki. Gdzy wróciłem nigdzie go nie było. Zacząłem go szukać po całym domu ale go nie znalazłem wiec sobie pomyślałem, że poszedł do domu. Usiadłem przy komputerze i zobaczyłem coś dziwnego. To był mój kolega tylko, że w komputerze. Słyszałem jak coś mówi ale coś przerywało jego kontakt ze mną. I wtedy nagle się wyłączył komputer. Wszędzie nie było prątu i zaczeło mnie coś ciągnąć do momputera. Po chwili pojawiłem się we wnętrzu ekranu komputera obok mojego kolegi. Bardzo się bałem ale było po chwili fajneie bo mogliśmy sobię chodzić po ogromnych korytarzach gdzie nie było końca. Weszliśmy w drzwi strony internetowej Wikipedia i przeczytaliśmy odpowiedź na pytanie z historii. Potem szliśmy długik morytarzem i były drzwi gier. Weszliśmy w te drzwy a to była strona gry.pl Mogliśmy Wziąć udział w grach komputerowych. Gdy jechałem w tej grze z moim kolegą samochodem zaczęło coś piszczeć i nagle znaleźliśmy się w domu przy bourku. To była fantastyczna przygoda. Szkoda że się to już skończyło ale to był mój dzię w którym przeżyłem najwięcej przygód
Ten dzien juz od samego poczatku wydawal sie nudny. Nie zapowiadalo sie na nic ciekawego, wiec jak codzien poszlam do szkoly.
Na pierwszje godzinie w planie mielismy wf. Wraz z cala klasa przebralam sie i ulozylam w szeregu czekajac az nasz nauczyciel powie jakie sa plany na dzis.
-Dzisiaj bedzie luzna lekcja. Pojdziemy na ruiny zamku i pobawimy sie w podchody
- Hura!!!- krzyknela cala nasza gromada
Wyszlismy ze szkoly,a gdy dotarlismy na miejsce pani podzielila nas na grupy. Nie bylo nas duzo wiec byly to tylko pary. trafila mi sie Kaśka. Gorzej ie moglo byc. Nie przepadalam za nia, z reszta ona za mna tez nie.
- No to zaczynajmy!- zaczal zabawe nasz wychowawca. Wszyscy sie rosproszyli. Naszym zadaniem bylo sie schowac. Pobieglysmy przed siebie, bo nie mialysmy pomyslu na kryjowke a czas nas gonil. Gdy sie zmeczylysmy wpadly nam do glowy nowe pomysly. Mój byl taki, aby sie schowac w ruinach zamku, ale oczywiscie Kaśka ma zawsze racje, ale ja tak nie mysle. Nic nie zdzialalam. Pociagnela mnie za soba. Na brzegu wody skrylysmy sie w krzakach i tam chcialysmy juz zostac, lecz Kaśka "przez przypadek" wepchnela mnie do wody,a prad rzeki byl bardzo silny. Mimo ze jestem swietna plywaczka nie wygralam z zywiolem. Na moje szczescie nad woda roslo drzewo,a jego konary moczyly sie w wodze. chwycilam sie jednego z nich i wyszlam z tego calo.
Wcale to nie byl taki nudny dzen. Sprzydalo mi sie troche adrenaliny.
Kiedy pisaliśmy lekcje zajrzeliśmy do internetu, ponieważ nie znaliśmy odpowiedzi na pytanie z historii, Weszliśmy na wikipedie i mój kolega powiedział, że jest głodny więc poszedłem zrobić kanapki. Gdzy wróciłem nigdzie go nie było. Zacząłem go szukać po całym domu ale go nie znalazłem wiec sobie pomyślałem, że poszedł do domu. Usiadłem przy komputerze i zobaczyłem coś dziwnego. To był mój kolega tylko, że w komputerze. Słyszałem jak coś mówi ale coś przerywało jego kontakt ze mną. I wtedy nagle się wyłączył komputer. Wszędzie nie było prątu i zaczeło mnie coś ciągnąć do momputera. Po chwili pojawiłem się we wnętrzu ekranu komputera obok mojego kolegi. Bardzo się bałem ale było po chwili fajneie bo mogliśmy sobię chodzić po ogromnych korytarzach gdzie nie było końca. Weszliśmy w drzwi strony internetowej Wikipedia i przeczytaliśmy odpowiedź na pytanie z historii. Potem szliśmy długik morytarzem i były drzwi gier. Weszliśmy w te drzwy a to była strona gry.pl Mogliśmy Wziąć udział w grach komputerowych. Gdy jechałem w tej grze z moim kolegą samochodem zaczęło coś piszczeć i nagle znaleźliśmy się w domu przy bourku. To była fantastyczna przygoda. Szkoda że się to już skończyło ale to był mój dzię w którym przeżyłem najwięcej przygód