W grudniową zimną noc, gdy księżyc się pojawił mały królik wyszedł z norki. Niewiadomo dlaczego, zaczął szukać czegoś w śniegu. Kopał i kopał. Nagle odskoczył i wpadł w ogromną zaspę śnieżną. Nie mógł się z niej wydostać i zaczął wołać o pomoc.
Siedział nieruchomo, śnieg zaczął mu się przyklejać do futerka, króliczek bardzo się bał.
Niespowdziewanie usłyszał jakieś tupanie. To coś zbliżało się co raz bliżej, króliczek zaczął denerwować. Śnieg zaczął się osuwać i króliczek ujrzał wielkie uszy. Uratował go inny uszaty przyjaciel. Króliczki zaczęły skakać z radości. Postanowiły, że zamieszkają razem. Czarny królik zaprowadził swojego nowego, białego przyjaciela do domku.
Następnego dnia, gdy słońce wstało, w brzuszkach króliczków kiszki marsza grały. Przyjaciele postanowili, że muszą zdobyć coś do jedzenia. Wyszli z norki i pokicali na otuloną śniegiem łąkę. Niestety śniegu było tak dużo, że nie byli w stanie nic znaleźć. Zmartwili się, mieli już wracać, aż tu nagle z zza krzaków wyszło coś dziwnego. Miało tylko dwie łapy, było bardzo duże, i miało jakieś dziwne rzeczy na sobie. Był to człowiek, który wybrał się na spacer. Króliczki odskoczyły na bok, ale człowiek zauważył je. Podszedł bliżej i wyciągnął z kieszeni coś okrągłeko i czerwonego. Króliczkom pociekła ślinka, na widok soczystego jabłka. Przybliżyły się i capnęły jabłko z ręki człowieka. Odwrócił się, pomachały ogonkiem i uciekły. Tak zakończyła się historia dwóch przyjaciół.
W grudniową zimną noc, gdy księżyc się pojawił mały królik wyszedł z norki. Niewiadomo dlaczego, zaczął szukać czegoś w śniegu. Kopał i kopał. Nagle odskoczył i wpadł w ogromną zaspę śnieżną. Nie mógł się z niej wydostać i zaczął wołać o pomoc.
Siedział nieruchomo, śnieg zaczął mu się przyklejać do futerka, króliczek bardzo się bał.
Niespowdziewanie usłyszał jakieś tupanie. To coś zbliżało się co raz bliżej, króliczek zaczął denerwować. Śnieg zaczął się osuwać i króliczek ujrzał wielkie uszy. Uratował go inny uszaty przyjaciel. Króliczki zaczęły skakać z radości. Postanowiły, że zamieszkają razem. Czarny królik zaprowadził swojego nowego, białego przyjaciela do domku.
Następnego dnia, gdy słońce wstało, w brzuszkach króliczków kiszki marsza grały. Przyjaciele postanowili, że muszą zdobyć coś do jedzenia. Wyszli z norki i pokicali na otuloną śniegiem łąkę. Niestety śniegu było tak dużo, że nie byli w stanie nic znaleźć. Zmartwili się, mieli już wracać, aż tu nagle z zza krzaków wyszło coś dziwnego. Miało tylko dwie łapy, było bardzo duże, i miało jakieś dziwne rzeczy na sobie. Był to człowiek, który wybrał się na spacer. Króliczki odskoczyły na bok, ale człowiek zauważył je. Podszedł bliżej i wyciągnął z kieszeni coś okrągłeko i czerwonego. Króliczkom pociekła ślinka, na widok soczystego jabłka. Przybliżyły się i capnęły jabłko z ręki człowieka. Odwrócił się, pomachały ogonkiem i uciekły. Tak zakończyła się historia dwóch przyjaciół.