W sobotę rano listonosz szedł po pracy do znajomych. Gdy przechodził obok śmietnika zauważył grzywacza chińskiego. Od razu go polubił i wziął ze sobą. Pies nazywał się pimpek (tak miał napisane na obroży). Listonosz postanowił wywiesić ogłoszenie. Antoni bardzo zżył się z pimpkiem. I wtedy pewnego wspaniałego ranka gdy wszystko układało się dobrze ktoś zadzwonił do listonosza. Okazało się że znalazł się właściciel.
Więc pimpek odszedł. Wrócił do przwdziwego domu. Listonosz rozpaczał i z tęsknoty za psem umarł.
W sobotę rano listonosz szedł po pracy do znajomych. Gdy przechodził obok śmietnika zauważył grzywacza chińskiego. Od razu go polubił i wziął ze sobą. Pies nazywał się pimpek (tak miał napisane na obroży). Listonosz postanowił wywiesić ogłoszenie. Antoni bardzo zżył się z pimpkiem. I wtedy pewnego wspaniałego ranka gdy wszystko układało się dobrze ktoś zadzwonił do listonosza. Okazało się że znalazł się właściciel.
Więc pimpek odszedł. Wrócił do przwdziwego domu. Listonosz rozpaczał i z tęsknoty za psem umarł.