Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Pani wraz z dziećmi ruszyli do klasy. Wszyscy już siadali do ławek, gdy nagle usłyczeliśmy krzyk:
-Aauu!
Wszyscy zdezorientowani zaczęli rozglądać się, szukając źródła dźwięku. Okzazło się, że wydała go nauczycielka. Wszyscy zapytali jednocześnie co się stało.
- Ktoś podłorzył mi pineskę na siedzenie!- odparła oburzona pani patrząc na uczniów uważnie- Kto to zrobił? Przyznajcie się!
Ale nikt nie odpowiedział. W klasie zapadło długie milczenia, aż w końcu jedna z uczennic- Małgisia krzyknęła:
- Miejcie choć truchę godności i powiedzcie kto to zrobił!
Ale i teraz zapanowało milczenie. Nauczycielka westchnęła i oparła się o biurko.
- Nikt z tąd nie wyjdzie, dopółki się nie przyznacie- odparła spokojniejszym głosem, lecz jej spojrzenie mogło zabić.
- Proponuję śledztwo- powiedział nagle Kamil.
- Dobry pomysł- pochwalili inni.Tak więc wszyscy zaczęli się rozglądać wokół biurka i krzesła pani. Po pięciu minutach rozległ się krzyk:
- Mam! Znalazłem ślad!- Kamil podniusł w górę rękę, w której trzymał rudy włos. Wszyscy natychmiast spojrzeli na Mateusza- jedynego rudzielca w klasie.
- Ha! Ty to zrobiłeś!- odrzekł któryś z chłopców celując palcem w kolegę.
- Nie, to nie ja!- zaprzeczał Mati.
- Jak wytłumaczysz, że twój włos leżał blisko pudełka z pineskami?- zapytał Kamil udawając zawodowego dedektywa.
- Wczoraj podczas lekcji pani kazała mi przypiąć do tablicy korkowej nasze rysunki.
- Hmmm... Tak to prawda.- powiedziała nauczycielka po chwili wachania i opadła na swoje krzesło za biurkiem.
- Jesteś jedynym podejrza...- nie dokończył ponieważ ktoś mu przerwał:
- Pani Nowak! Dziura!
- Co? Gdzie?- zapytała Nowakowa rozglądając się.
- W torebce!- pokazała Dominika.
Gdy nauczycielka podnosiła torebkę, aby się jej lepiej przyjżeć z dziurki wyleciała pineska.
- No tak! W środku jest pudełko pinesek. Miałam je wczoraj tutaj połorzyć, lecz zapomniałam. Pwenie się otwarło i jedna z nich wyleciała. Spadła na krzesło igłą do góry.- mówiła pani przepraszającym tonem- Wybaczcie mi, że was posądziłam. Jak mogłam myśleć, że taka grzeczna i cudowna klasa mogła narozrabiać- skarciła się. Dzieci udobruchane jej słowami wybaczyły Nowakowej i usiadły w ławkach, aby rozpocząć lekcję. Jednak w tej chwili rozległ się dzwonek na przerwę. Wybiegły na podwórko szkolne śmiejąc się z całej sytuacji.
Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Pani wraz z dziećmi ruszyli do klasy. Wszyscy już siadali do ławek, gdy nagle usłyczeliśmy krzyk:
-Aauu!
Wszyscy zdezorientowani zaczęli rozglądać się, szukając źródła dźwięku. Okzazło się, że wydała go nauczycielka. Wszyscy zapytali jednocześnie co się stało.
- Ktoś podłorzył mi pineskę na siedzenie!- odparła oburzona pani patrząc na uczniów uważnie- Kto to zrobił? Przyznajcie się!
Ale nikt nie odpowiedział. W klasie zapadło długie milczenia, aż w końcu jedna z uczennic- Małgisia krzyknęła:
- Miejcie choć truchę godności i powiedzcie kto to zrobił!
Ale i teraz zapanowało milczenie. Nauczycielka westchnęła i oparła się o biurko.
- Nikt z tąd nie wyjdzie, dopółki się nie przyznacie- odparła spokojniejszym głosem, lecz jej spojrzenie mogło zabić.
- Proponuję śledztwo- powiedział nagle Kamil.
- Dobry pomysł- pochwalili inni.Tak więc wszyscy zaczęli się rozglądać wokół biurka i krzesła pani. Po pięciu minutach rozległ się krzyk:
- Mam! Znalazłem ślad!- Kamil podniusł w górę rękę, w której trzymał rudy włos. Wszyscy natychmiast spojrzeli na Mateusza- jedynego rudzielca w klasie.
- Ha! Ty to zrobiłeś!- odrzekł któryś z chłopców celując palcem w kolegę.
- Nie, to nie ja!- zaprzeczał Mati.
- Jak wytłumaczysz, że twój włos leżał blisko pudełka z pineskami?- zapytał Kamil udawając zawodowego dedektywa.
- Wczoraj podczas lekcji pani kazała mi przypiąć do tablicy korkowej nasze rysunki.
- Hmmm... Tak to prawda.- powiedziała nauczycielka po chwili wachania i opadła na swoje krzesło za biurkiem.
- Jesteś jedynym podejrza...- nie dokończył ponieważ ktoś mu przerwał:
- Pani Nowak! Dziura!
- Co? Gdzie?- zapytała Nowakowa rozglądając się.
- W torebce!- pokazała Dominika.
Gdy nauczycielka podnosiła torebkę, aby się jej lepiej przyjżeć z dziurki wyleciała pineska.
- No tak! W środku jest pudełko pinesek. Miałam je wczoraj tutaj połorzyć, lecz zapomniałam. Pwenie się otwarło i jedna z nich wyleciała. Spadła na krzesło igłą do góry.- mówiła pani przepraszającym tonem- Wybaczcie mi, że was posądziłam. Jak mogłam myśleć, że taka grzeczna i cudowna klasa mogła narozrabiać- skarciła się. Dzieci udobruchane jej słowami wybaczyły Nowakowej i usiadły w ławkach, aby rozpocząć lekcję. Jednak w tej chwili rozległ się dzwonek na przerwę. Wybiegły na podwórko szkolne śmiejąc się z całej sytuacji.