Napiszę opowiadanie na wybrany temat:tajemnicze porwanie,wizyta u mahdiego,choroba nel,nocna wyprawa-odkrycie obozu lindego,urządzenie siedziby w baobabie
W czasie szalonej jazdy przez pustynię Staś nakazał przyjaciółce, by upuściła na ziemię jedną rękawiczke, a po pewnym czasie drugą. Postanowił zostawić jakiś ślad dla pogoni. Przewidywał, że ojcowie natychmiast po odkryciu porwania wyruszą im na pomoc. Delikatnie objaśnił Nel, w jak trudnej znaleźli się sytuacji. Pocieszył płaczącą dziewczynkę najserdeczniejjak tylko potrafił. Było mu wstyd poprzednich przechwałek. Zrozumiał, że jest tylko bezradnym chłopcem, zdanym na pastwę uzbrojonych mężczyzn. W końcu zatrzymali się na kamienistych wzgórzach, aby odpocząć. Ludzie byli zmęczeni, a i wielbłądy musiały mieć przerwę w podróży. Chamis rozpalił stos pustynnych roślin. Dinah owinęła Nel ciepłym pledem. Piastunka była równie przerażona, jak dzieci. Nagle pojawił się rozwścieczony Gebhr, trzymając w ręce upuszczone przez Nel rękawiczki. Z całej siły uderzył dziewczynkę batem. Nie zdążył zadać drugiego ciosu, gdyż Staś rzucił się na niego. Silniejszy sudańczyk szybko sobie z nim poradził. Powalił chłopca na ziemię i zbił korbaczem. Idrys, zaalarmowany płaczem Nel, wyrwał bat z ręki brata i powstrzymał go. Tłumaczył rozwścieczonemu, że muszą dostarczyć dzieci żywe i całe, aby Smain mógł zażądać za nie wolności dla swojej rodziny. Nocą Staś podsłuchał rozmowę Arabów o celu ich ucieczki i kolejnych jej etapach. Był przerażony, bo istniały niewielkie szanse na odzyskanie wolności. Arabowie w obronie swej świętej wiary byli gotowi na wszystko. Staś uprosił prześladowców, by zapewnili małej Nel wygodniejszą jazdę, ponieważ dziewczynka jest chorowita i może nie wytrzymać tak niewygodnej podróży. Potem modlił się długo, wzywając Bożą Rodzicielkę na pomoc w tej straszliwej sytuacji.
Staś i Nel zostali porwani przez Beduinów i musieli odbyć podróż przez Saharę.Wczesniej mieli okazję zobaczyć pustynię, ale jeszcze nigdy przez nią nie podróżowali.Teraz poznali jej prawdziwe oblicze.Oczom dzieci ukazał się bezmiar piasku, wydmy na których promienie sloneczne kładły cienie.Nad pustynią wznosiło sie żółtobiałe niebo.Pustynia była pusta, groźna i niegościnna.Dzieci przenikał dreszcz strachu.Życie w baobabie nie było pozbawione trosk.Kalego w czasie wybierania miodu straszliwie pożądliły pszczoły.Murzyn stracil przytomność.Dopiero po dziesięciu dniach leczenia i troskliwej opieki doszedł do siebie.Konie pokłute przez muchy tse-tse, marniały w oczach.A na dzieci spadło nowe nieszczęście- febra, na którą zachorowała Nel.Mimo troskliwej opieki Nel bardzo cierpiała.Po budzących grozę, halucynacjach Nel przeżyła kryzys, po którym odzyskała siły.Drugi atak choroby przyszedł po tygodniu.Staś był przerażony, martwił się że Nel umrze.widząc dym w oddali doszedł do wniosku że muszą tam być ludzie, ruszył w drogę bo sądził że dostanie choć trochę chininy dla Nel.Gdy po cieżkiej wędrówce Staś dotarł do obozu, zobaczył białego człowieka.Był to Linde, ciężko raniony przez dzika.Swój obóz nazwał obozem smierci,gdyż wszyscy z obozu chorowali na śpiączkę,roznoszoną przez muchę tse-tse.Linde oddał Stasiowi polowę chininy i dał mu konia, by jak najszybciej mógł dotrzeć do Nel.Dotarłszy na miejsce podał Nel lekarstwo i dzieki temu Nel ocalała.
W czasie szalonej jazdy przez pustynię Staś nakazał przyjaciółce, by upuściła na ziemię jedną rękawiczke, a po pewnym czasie drugą. Postanowił zostawić jakiś ślad dla pogoni. Przewidywał, że ojcowie natychmiast po odkryciu porwania wyruszą im na pomoc. Delikatnie objaśnił Nel, w jak trudnej znaleźli się sytuacji. Pocieszył płaczącą dziewczynkę najserdeczniejjak tylko potrafił. Było mu wstyd poprzednich przechwałek. Zrozumiał, że jest tylko bezradnym chłopcem, zdanym na pastwę uzbrojonych mężczyzn. W końcu zatrzymali się na kamienistych wzgórzach, aby odpocząć. Ludzie byli zmęczeni, a i wielbłądy musiały mieć przerwę w podróży. Chamis rozpalił stos pustynnych roślin. Dinah owinęła Nel ciepłym pledem. Piastunka była równie przerażona, jak dzieci. Nagle pojawił się rozwścieczony Gebhr, trzymając w ręce upuszczone przez Nel rękawiczki. Z całej siły uderzył dziewczynkę batem. Nie zdążył zadać drugiego ciosu, gdyż Staś rzucił się na niego. Silniejszy sudańczyk szybko sobie z nim poradził. Powalił chłopca na ziemię i zbił korbaczem. Idrys, zaalarmowany płaczem Nel, wyrwał bat z ręki brata i powstrzymał go. Tłumaczył rozwścieczonemu, że muszą dostarczyć dzieci żywe i całe, aby Smain mógł zażądać za nie wolności dla swojej rodziny. Nocą Staś podsłuchał rozmowę Arabów o celu ich ucieczki i kolejnych jej etapach. Był przerażony, bo istniały niewielkie szanse na odzyskanie wolności. Arabowie w obronie swej świętej wiary byli gotowi na wszystko. Staś uprosił prześladowców, by zapewnili małej Nel wygodniejszą jazdę, ponieważ dziewczynka jest chorowita i może nie wytrzymać tak niewygodnej podróży. Potem modlił się długo, wzywając Bożą Rodzicielkę na pomoc w tej straszliwej sytuacji.
Najwyżej sobie dalej coś dopiszesz ;P
Staś i Nel zostali porwani przez Beduinów i musieli odbyć podróż przez Saharę.Wczesniej mieli okazję zobaczyć pustynię, ale jeszcze nigdy przez nią nie podróżowali.Teraz poznali jej prawdziwe oblicze.Oczom dzieci ukazał się bezmiar piasku, wydmy na których promienie sloneczne kładły cienie.Nad pustynią wznosiło sie żółtobiałe niebo.Pustynia była pusta, groźna i niegościnna.Dzieci przenikał dreszcz strachu.Życie w baobabie nie było pozbawione trosk.Kalego w czasie wybierania miodu straszliwie pożądliły pszczoły.Murzyn stracil przytomność.Dopiero po dziesięciu dniach leczenia i troskliwej opieki doszedł do siebie.Konie pokłute przez muchy tse-tse, marniały w oczach.A na dzieci spadło nowe nieszczęście- febra, na którą zachorowała Nel.Mimo troskliwej opieki Nel bardzo cierpiała.Po budzących grozę, halucynacjach Nel przeżyła kryzys, po którym odzyskała siły.Drugi atak choroby przyszedł po tygodniu.Staś był przerażony, martwił się że Nel umrze.widząc dym w oddali doszedł do wniosku że muszą tam być ludzie, ruszył w drogę bo sądził że dostanie choć trochę chininy dla Nel.Gdy po cieżkiej wędrówce Staś dotarł do obozu, zobaczył białego człowieka.Był to Linde, ciężko raniony przez dzika.Swój obóz nazwał obozem smierci,gdyż wszyscy z obozu chorowali na śpiączkę,roznoszoną przez muchę tse-tse.Linde oddał Stasiowi polowę chininy i dał mu konia, by jak najszybciej mógł dotrzeć do Nel.Dotarłszy na miejsce podał Nel lekarstwo i dzieki temu Nel ocalała.