Napisz Opowiadanie na temat podany niżej:
W Czasie świąt Bożego Narodzenia wszystko się może zdarzyć! Możesz spotkać w supermarkecie prawdziwego anioła, możesz usłyszeć rozmowę bombek choinkowych, możesz pocieszyć św.Mikołaja, któremu zginęły renifery... -napisz opowiadanie inspirowane świętami Bożego Narodzenia.
Dodatkowe informacje:
Opowiadanie ma być długie (2 strony A4)
Musicie wymyśleć swojego własnego narratora, który może wystepować w 1 lub 3 osobie.
Opowiadanie musi zawierać:
- Bohaterów
- Tytuł
- Ekspozycję (wprowadzenie)
- Rozwinięcie
- Zakończenie
-Opisy i Dialogi
ekspozycja - należy w niej opowiedzieć o występujących w historii bohaterach, o miejscu i czasie zdarzeń.
rozwinięcie - przedstawiamy przebieg następujących po sobie wypadków, określając ich miejsce i czas.
Zakończenie, w którym mówimy jak dana historia się skończyła.
Proszę o ładne i przejrzyste pracę :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
"Święty Mikołaj istnieje ?!"
Pewnego pochmurnego i zimnego dnia wybrałem się do KFC ze znajomymi. Szliśmy około 20 minut. Szedłem z Kubą, Przemkiem i Damianem. Byli to moi najlepsi przyjaciele. Miałem nadzieję, że miło spędzimy ten dzień przed Świętami Bożonarodzeniowymi. Podrodzę do fast-fuda rozmawialiśmy o tym, co dostaniemy na święta. Wreszcie doszliśmy do celu.
Wchodząc do KFC zauważyłem, że przed drzwiami stoi przebrany człowiek za Świętego Mikołaja i zbiera datki. Zapytał mnie czy nie wsparłbym chorych dzieci, dla których święta będą bardzo ubogie, bądź wg. ich nie będzie...:
- Młody chłopcze, czy nie zechciałbyś dofinansować chore dzieci? Każdy grosz się liczy (uśmiechnął się).
- Przykro mi, ale nie. Wolałbym przekazać te pieniądze na inne dziecko... NA MNIE! (wybuchneliśmy śmiechem).
- Tych co nie pomagają i wyśmiewają się spotyka seria nie miłych zdarzeń!
- Tak, jasne! Pogadaj sobie dziadku, a my wejdziemy do środka i zjemy coś wreszcie!
Wszedliśmy wszyscy, jeden po drugim i zaczęliśmy szukać wolnych miejsc. Położyliśmy wszystkie swoje rzeczy i poprosiliśmy, aby Kuba został i popilnował ich, a my w tym czasie pójdziemy kupić jedzenie. Kuba sie zgodził.
Stanęliśmy w kolejce i czekaliśmy na naszą kolej. Nagle zauważyłem, że jakiś mężczyzna wybiega z telefonem identycznym jak mój. Pomyślałem, że to zwykły przypadek! Nadeszła nasza pora, zamówiliśmy posiłek i poszliśmy do stolika. Usiadłem obok Kuby i zacząłem szukać komórki, aby sprawdzić, która godzina. Nerwowo zacząłem miotać kórtką, ale nigdzie go nie było. Zapytałem Kuby, co robił, gdy my zamawialiśmy :
- Kuba, nie czaił się tu ktoś nie znajomy, gdy nas nie było?
- Niewiem, poszłem do toalety i poprosiłem o przypilnowanie naszych rzeczy takiego sympatycznego pana.
- CO ?! Prosze pokaż mi, gdzie on jest?! (powiedziałęm tak nerwowo, że serce mi biło 3 razy szybciej)
- Nie ma go..
- Chłopaki, ten facet, ukradł mi telefon !
- To klapa, może dostaniesz na święta - usprawiedliwiał się Kuba
- Milcz! (krzyknąłem) co ja powiem rodzicom ??
- Będzie dobrze, nieprzejmuj się!
Rozmowa i atmosfera, w krótce opadła i zaczęło robić się przyjemnie. Postanowiłem, że zostawię sobie frytki do domu, ponieważ lubię je jeść najbardziej i wolałem zrobić to w mieszkaniu.Tylko wyszliśmy, a odrazu wszedłem na kawałek lodu i całe frytki spadły mi na brudny śnieg! Byłem bardzo zły, a przebrany święty mikołaj tylko się uśmiechnął i odwrócił. Pod wpływem emocji żuciłem w niego śnieżką... Odwrócił się i pokiwał mi palcem, a na koniec dodał:
- Źle skończysz chłopcze...
- Ty źle skończysz, jak zaraz mnie zdenerwujesz.
Odszedłem i pomyślałem, to tylko seria niefortunnych zdarzeń. W duchu miałem iskierkę nadzieji, że skończą siew domu.
Wróciłęm do domu, w progu ujrzałem zdenerwowaną mamę z telefonem w ręce.
- Gdzież ty się szlajał? Czemu nie odbierałeś telefonu?
- Ukradli mi .. (powiedziałem nie pewnie)
- Co? Nic ci nie jest kochanie ? Kto ci ukradł? Trzeba to zgłosić na policję, a może nie..
- Nie znam tej osoby, ale nic mi nie jest.
- Mam dla ciebie złą wiadomość skarbie.
- Co się stało?
- Na święta wyjeżdżam do pracy w Anglii, a tato nie wróci na wigilię. Będziesz u babci i dziadka, a ponieważ, ze krucho narazie z pieniędzmi nie mamy dla ciebie prezentu ...
Mój świat rozlatywał się w jednym kawałku, czułem się rodarty i niew iedziałęm co powiedzieć.. Przecierz, koledzy mnie wyśmieją... Poszedłem do pokoju i odrabiałem lekcję. Miałem nadzieję, że ten dzień już gorszy być nie morze, a jednak! Wieczorem, gdy wyzłem z łazienki wymyty, mama powiedziałą mi, że dzwoniła do niej Pani Roggers (moja nauczycielka od matematyki) i nie zdam do następnej klasy. Zacząłem krzyczeć, płakać i biegać po domu! To było już zawiele dla mnie. Włożyłem ubrania wyjściowe i kórtkę i wybiegłem na dwór. Szukałem tego człowieka, co spóścił na mnie tę klątwe, a po drodzę spotykałem wiele smutnych i biednych osób. Serce mi malało, a oczy zalewały się łzami. Wbiegłem do domu i wziąłem moją skarbonkę. Miałem w niej wszystkie moje oszczędności, w sumie - 2500 zł. Zbierałem na nową gitarę. Oddałem wszystko co do grosza dla tych ludzi. Ich szczęście było lepsze niż tysiące prezentów, a oni klękali przedemną i łzy im ciekły z nosa. Mówili, że jestem najlepszym człowiekiem. Idąc ulicą znalazłem kartę kredytową! Zgłosiłem sie na policję (choć była to 8 wieczorem). Podziękowali mi i powiedzieli, że jeśli nikt nie znajdzie się po odbiur karty, ta karta będzie moja. Odpowiedziałem, żeby dlai ją na charytatywne czyny. NAgle zpobaczyłem człowieka, którego poznałem rano. Stał i śmiał się:
- Widzę, że jedank zrozumiałeś czym są święta i ludzie biedni. Ludzie biedni to nie tacy, co niedostaną tego czego chcą, to są tacy, którzy nie mają za co żyć i, gdzie mieszkać.
- Tak wiem już cos o tym. Na moje święta nie będzie nikogo z moich bliskich.
- Już ja na to coś poradzę. Uśmiechnął się tajemniczy mężczyzna i przywołał wielkie sanie z reniferami ! To był PRAWDZIWY Święty Mikołaj! Jeździliśmy saniami i obdarowywaliśmy wszystkie dzieci na całym świecie, ponieważ był już drugi dzień wieczorem. Ostatni dom, był moim domem. Zobaczyłem w oknie rodziców i dziadków, a pod choinką furę prezentów!
- Dziekuję ci Święty Mikołaju! (przytuliłem grubszego)
- NIe dziękuj mi, tlyko sobie! (wręczył mi nowy telefon) Tobie się bardziej przyda! O, nie. Zapomniałem wykasować moich zdjeć, ale niech będzie to pamiątka dla ciebie, abyś nigdy nie zapomniał tej lekcji.
Wszedłem do domu i wszystko opowiedziałęm rodzicom, którzy powiedzieli, że zostaną tutaj, aż do nowego roku. We wrześniu tylko tato pojedzie na 2 mieśiące do pracy. Na święta dostałem nową gitarę. Nauczyłem się w ciągu tych dni wielu rzeczy i nigdy ich niezapomnę! To były najlepsze święta i mam nadzieję, że w następnym roku załapię się na pomoc Świętemu Mikołajowi!
// licze na naj !! :D