-Andrzej, słoiki widziały że do mnie przyjeżdżasz – oświadczyła Eliza przerażonym tonem – nie wiem co teraz zrobimy
-Słoiki? Widziały? Jak widziały? Kiedy?
-No ostatnio cię widziały jak u mnie byłeś i teraz będą gadać, na pewno Adam się o wszystkim dowie!
-Eliza, co słoiki może obchodzić że do ciebie przyjeżdżam! Nie rozumiem o czym ty do mnie mówisz! – Andrzej miał niejasne podejrzenia że jego luba zwariowała
-Och! Ja mówię o tych co tam mieszkają – Eliza machnęła ręką w nieokreślonym kierunku – o Słoikowskich!
-A- zrozumiał Andrzej nareszcie – o nich ci chodzi, no tak, myślę że widzieli, ale co z tego? Czy nikt do ciebie nie może przyjeżdżać czy co? Skąd oni wiedzą w jakim charakterze ja tu bywam, może jako hydraulik? Poza tym martwisz się że widzieli mnie ludzie z końca ulicy, a nie martwisz się o tym że twoim najbliżsi sąsiedzi o nas wiedzą?
-A skąd wiedzą? Pewnie słoiki im powiedziały!
-Może, ale obstawiałbym raczej opcję, że wiedzą, bo bywam u ciebie prawie codziennie, już znają mnie na tyle, że „dzień dobry” sobie mówimy. Oni chyba tym bardziej powiedzą Adamowi, nie martwi cię to?
-Nie, oni nic mu nie powiedzą, bo są pokłóceni i ze sobą nie rozmawiają. Jeśli się dowie to od Słoikowskich, ale masz rację oni nie wiedzą kim dla mnie jesteś, możesz być hydraulikiem, dlaczego nie.
-A ja mam inny problem – zaczął Andrzej – byłem wczoraj u teścia… – urwał, wyjął piersiówkę i pociągnął łyk – Byłem u niego – kontynuował – chciałem zobaczyć się z Beatą, mówiła że u niego będzie… Wyobraź sobie jej tam nie było, a teściu mówi że już od paru tygodni jej nie widział!
-No i co? – zdziwiła się Eliza
-Nie było jej tam już od dawna, a wiesz co to znaczy?
-Że była gdzie indziej? -Zaryzykowała Eliza
-Tak, ale gdzie?Wiesz co mi przyszło do głowy?
-Że ma kogoś?
-To oczywiste, ale wiesz kogo?
-A skąd mam niby to wiedzieć?
-A powinnaś wiedzieć! Twojego męża!
-Co? Nie no, bzdury, skąd ci coś takiego do głowy przyszło.
-A stąd że wszystko sobie przemyślałem. Pamiętasz, jak mnie pytałaś, czy to prawda że kupujemy dom?
-No, pamiętam.
-Powiedziałaś że wiesz o tym od Adama, tak? A skąd on o tym wiedział?
-Od ciebie?
-Nie, od Beaty!
-Ale to jeszcze nie świadczy…
-Poczekaj, a pamiętasz jak widzieliśmy moją zonę na stacji, no wtedy jak do cioci Halinki jechaliśmy? Powiedziałaś że podszedł do niej facet, który miał taką samą kurtkę jak twój mąż. Ja myślę że to był twój mąż!
-Nie – powiedziała Eliza stanowczo – to na pewno nie był Adam. Ten facet miał czapkę, a Adam akurat wtedy zostawił swoją czapkę w domu, potem, jak wrócił, to mówił że zapomniał czapki i okropnie zmarzł, bo wtedy akurat te mrozy, były, wiesz.
-Mógł sobie kupić drugą.
-Mógł, ale nie kupił, bo żadnej nie widziałam, ma tylko tę jedną, którą wtedy w domu zostawił
-Może tamtą zgubił, albo specjalnie nie chciał ci pokazać.
-Może, ale nie wydaje mi się… – Eliza nie była przekonana – poza tym, nie obraź się Andrzej, ale twoja żona… Ona, no cóż, nie jest chyba w typie mojego męża…
-Ona nie jest w niczyim typie, ale to co najniezbędniejsze posiada, jak każda kobieta. A czy ty wiesz gdzie jest teraz twój mąż?
-Prawdę mówiąc, nie wiem
-A widzisz, nie chciał ci powiedzieć!
-Nie, mówił gdzie jedzie, ale ja go nie słuchałam…Gdybym miała słuchać i pamiętać wszystko co on do mnie mówi, to musiałabym głowę wlec za sobą na sznurku, bo szyja by nie wytrzymała ciężaru tych informacji.
-A ja ci mówię, że oni są razem, szkoda że nie pamiętasz gdzie twój mąż pojechał, moglibyśmy jechać i sprawdzić czy są razem.
-No trudno, może następnym razem…A teraz chodźmy do sypialni! Mam dla ciebie niespodziankę!
W sypialni otworzyła szufladę komody, wyjęła z niej komplet bielizny w kolorze amarantowym i podała Andrzejowi.
-Przymierz – powiedziała- kupiłam specjalnie dla ciebie!
-Czerwona? Myślałem raczej o czymś niebieskim…
-To nie jest czerwone – powiedziała Eliza z naciskiem – co ty, ślepy jesteś? Przyjrzyj się, jaki to kolor?
-Różowy? – zaryzykował Andrzej.
-Sam jesteś różowy! – zdenerwowała się Eliza – Jak ci się nie podoba to dawaj z powrotem! Może uda się to wymienić na niebieskie, jak już tak bardzo chcesz! – zabrała bieliznę, wrzuciła do szuflady i usiadła obrażona.
-Nie gniewaj się – powiedział Andrzej pojednawczo – bardzo mi się podoba, tylko myślałem że w niebieskim bardziej mi do twarzy. Ale to przecież tobie mam się podobać, ten kolor jest bardzo ładny, naprawdę, chociaż nie wiem jak się nazywa. Daj, przymierzę!
Eliza się rozchmurzyła i wyciągnęła bieliznę z szuflady.
-Będzie ci bardzo ładnie – zapewniła – w niebieskim wyglądałbyś za blado, możesz mi wierzyć!
Oczywiście Eliza miała rację, Andrzejowi w kolorze amarantowym było bajecznie, po prostu bajecznie. A zażegnanie kłótni na tle koloru zostało przypieczętowane bardzo namiętnym seksem.W nowej bieliźnie, oczywiście.
słoiki- natretne sąsiadki : )
mam nadzieje że pomogłam też to miałam i było dobrze liczę na naj ! POZDRAWIAM!!!!
-Andrzej, słoiki widziały że do mnie przyjeżdżasz – oświadczyła Eliza przerażonym tonem – nie wiem co teraz zrobimy
-Słoiki? Widziały? Jak widziały? Kiedy?
-No ostatnio cię widziały jak u mnie byłeś i teraz będą gadać, na pewno Adam się o wszystkim dowie!
-Eliza, co słoiki może obchodzić że do ciebie przyjeżdżam! Nie rozumiem o czym ty do mnie mówisz! – Andrzej miał niejasne podejrzenia że jego luba zwariowała
-Och! Ja mówię o tych co tam mieszkają – Eliza machnęła ręką w nieokreślonym kierunku – o Słoikowskich!
-A- zrozumiał Andrzej nareszcie – o nich ci chodzi, no tak, myślę że widzieli, ale co z tego? Czy nikt do ciebie nie może przyjeżdżać czy co? Skąd oni wiedzą w jakim charakterze ja tu bywam, może jako hydraulik? Poza tym martwisz się że widzieli mnie ludzie z końca ulicy, a nie martwisz się o tym że twoim najbliżsi sąsiedzi o nas wiedzą?
-A skąd wiedzą? Pewnie słoiki im powiedziały!
-Może, ale obstawiałbym raczej opcję, że wiedzą, bo bywam u ciebie prawie codziennie, już znają mnie na tyle, że „dzień dobry” sobie mówimy. Oni chyba tym bardziej powiedzą Adamowi, nie martwi cię to?
-Nie, oni nic mu nie powiedzą, bo są pokłóceni i ze sobą nie rozmawiają. Jeśli się dowie to od Słoikowskich, ale masz rację oni nie wiedzą kim dla mnie jesteś, możesz być hydraulikiem, dlaczego nie.
-A ja mam inny problem – zaczął Andrzej – byłem wczoraj u teścia… – urwał, wyjął piersiówkę i pociągnął łyk – Byłem u niego – kontynuował – chciałem zobaczyć się z Beatą, mówiła że u niego będzie… Wyobraź sobie jej tam nie było, a teściu mówi że już od paru tygodni jej nie widział!
-No i co? – zdziwiła się Eliza
-Nie było jej tam już od dawna, a wiesz co to znaczy?
-Że była gdzie indziej? -Zaryzykowała Eliza
-Tak, ale gdzie?Wiesz co mi przyszło do głowy?
-Że ma kogoś?
-To oczywiste, ale wiesz kogo?
-A skąd mam niby to wiedzieć?
-A powinnaś wiedzieć! Twojego męża!
-Co? Nie no, bzdury, skąd ci coś takiego do głowy przyszło.
-A stąd że wszystko sobie przemyślałem. Pamiętasz, jak mnie pytałaś, czy to prawda że kupujemy dom?
-No, pamiętam.
-Powiedziałaś że wiesz o tym od Adama, tak? A skąd on o tym wiedział?
-Od ciebie?
-Nie, od Beaty!
-Ale to jeszcze nie świadczy…
-Poczekaj, a pamiętasz jak widzieliśmy moją zonę na stacji, no wtedy jak do cioci Halinki jechaliśmy? Powiedziałaś że podszedł do niej facet, który miał taką samą kurtkę jak twój mąż. Ja myślę że to był twój mąż!
-Nie – powiedziała Eliza stanowczo – to na pewno nie był Adam. Ten facet miał czapkę, a Adam akurat wtedy zostawił swoją czapkę w domu, potem, jak wrócił, to mówił że zapomniał czapki i okropnie zmarzł, bo wtedy akurat te mrozy, były, wiesz.
-Mógł sobie kupić drugą.
-Mógł, ale nie kupił, bo żadnej nie widziałam, ma tylko tę jedną, którą wtedy w domu zostawił
-Może tamtą zgubił, albo specjalnie nie chciał ci pokazać.
-Może, ale nie wydaje mi się… – Eliza nie była przekonana – poza tym, nie obraź się Andrzej, ale twoja żona… Ona, no cóż, nie jest chyba w typie mojego męża…
-Ona nie jest w niczyim typie, ale to co najniezbędniejsze posiada, jak każda kobieta. A czy ty wiesz gdzie jest teraz twój mąż?
-Prawdę mówiąc, nie wiem
-A widzisz, nie chciał ci powiedzieć!
-Nie, mówił gdzie jedzie, ale ja go nie słuchałam…Gdybym miała słuchać i pamiętać wszystko co on do mnie mówi, to musiałabym głowę wlec za sobą na sznurku, bo szyja by nie wytrzymała ciężaru tych informacji.
-A ja ci mówię, że oni są razem, szkoda że nie pamiętasz gdzie twój mąż pojechał, moglibyśmy jechać i sprawdzić czy są razem.
-No trudno, może następnym razem…A teraz chodźmy do sypialni! Mam dla ciebie niespodziankę!
W sypialni otworzyła szufladę komody, wyjęła z niej komplet bielizny w kolorze amarantowym i podała Andrzejowi.
-Przymierz – powiedziała- kupiłam specjalnie dla ciebie!
-Czerwona? Myślałem raczej o czymś niebieskim…
-To nie jest czerwone – powiedziała Eliza z naciskiem – co ty, ślepy jesteś? Przyjrzyj się, jaki to kolor?
-Różowy? – zaryzykował Andrzej.
-Sam jesteś różowy! – zdenerwowała się Eliza – Jak ci się nie podoba to dawaj z powrotem! Może uda się to wymienić na niebieskie, jak już tak bardzo chcesz! – zabrała bieliznę, wrzuciła do szuflady i usiadła obrażona.
-Nie gniewaj się – powiedział Andrzej pojednawczo – bardzo mi się podoba, tylko myślałem że w niebieskim bardziej mi do twarzy. Ale to przecież tobie mam się podobać, ten kolor jest bardzo ładny, naprawdę, chociaż nie wiem jak się nazywa. Daj, przymierzę!
Eliza się rozchmurzyła i wyciągnęła bieliznę z szuflady.
-Będzie ci bardzo ładnie – zapewniła – w niebieskim wyglądałbyś za blado, możesz mi wierzyć!
Oczywiście Eliza miała rację, Andrzejowi w kolorze amarantowym było bajecznie, po prostu bajecznie. A zażegnanie kłótni na tle koloru zostało przypieczętowane bardzo namiętnym seksem.W nowej bieliźnie, oczywiście.
słoiki- natretne sąsiadki : )
mam nadzieje że pomogłam też to miałam i było dobrze liczę na naj ! POZDRAWIAM!!!!
' Ci okropni sąsiedzi '
Sąsiedzi którzy mieszkają kołomnie niemogę ich znieść .Ciągle włanczają głośno muzyke i niemogę się pouczyć .
U moich sąsiadów w domu znajduje się dziewczynka o imieniu Oliwia .Moi rodzice bardzo ją lubią
Z tago powodu dają jej wszystkie moje ciuchy które na mnie nie pasują , i wszystkie moje zabawki.
Jest mi z tego powodu bardzo przykro.Pozatym u nich w domu zawsze brzydko pachnie .
najbardziej boję się u nich tego że gdy idę do szkoły widzą to spuszczają swojego groźnego psa.
Dlatego są okropni
mam nadzieję ze pomogłam licze na podziękowania i naj