Napisz opowiadanie na temat na jszczesliwszy dzien w moim zyciu przynajmniej na strone
KorczuXD
Był to dzień niezwykły. Były moje urodziny. Chyba najlepsze jak dotychczas. Wszystko rozpoczęło się zwyczajnie - mama obudziła mnie o szóstej: - Wstawaj mój kochany/a jubilacie/latko! -Cześć, mamo... - rzekłam ziewając i rozciągając się w łóżku. - Mam dla Ciebie prezent - powiedziała i wręczyła mi małą paczuszkę z wymarzonym odtwarzaczem MP3. - Ojejciu, dzięęękuję, mamusiu. - krzyknęłam już rozbudzonym głosem. Następnie ubrałąm się i pobiegłam do kuchni, gdzien czekała już na mnie pyszna kanapka z żółtym serem i szynką. Spałaszowałam ją błyskawicznie i wybiegłam z domu, aby nie spóźnić się na lekcje. Ogólnie zajęcia były nieciekawe, nudne (tu wstaw swoje przymiotniki, nie myślę teraz :D), oprócz jedynej lekcji - przyrody/biologii (jaką tam masz). Dostałam szóstkę za aktywność, praktycznie się nie zgłaszając. To był sukces. Wróciłam do domu zadowolona z oceny, natomiast dołowała mnie informacja, że nikt nie powiedział do mnie nawet nędznego "100 lat". Szybko otworzyłam drzwi domu, a zza nich wyskoczyli wszyscy najlepsi przyjaciele z krzykiem: -Wszystkiego Najlepszego! Pomyślałam sobie: "O Boże jednak pamiętali...". Potem uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam bawić.
- Wstawaj mój kochany/a jubilacie/latko!
-Cześć, mamo... - rzekłam ziewając i rozciągając się w łóżku.
- Mam dla Ciebie prezent - powiedziała i wręczyła mi małą paczuszkę z wymarzonym odtwarzaczem MP3.
- Ojejciu, dzięęękuję, mamusiu. - krzyknęłam już rozbudzonym głosem.
Następnie ubrałąm się i pobiegłam do kuchni, gdzien czekała już na mnie pyszna kanapka z żółtym serem i szynką. Spałaszowałam ją błyskawicznie i wybiegłam z domu, aby nie spóźnić się na lekcje.
Ogólnie zajęcia były nieciekawe, nudne (tu wstaw swoje przymiotniki, nie myślę teraz :D), oprócz jedynej lekcji - przyrody/biologii (jaką tam masz). Dostałam szóstkę za aktywność, praktycznie się nie zgłaszając. To był sukces.
Wróciłam do domu zadowolona z oceny, natomiast dołowała mnie informacja, że nikt nie powiedział do mnie nawet nędznego "100 lat". Szybko otworzyłam drzwi domu, a zza nich wyskoczyli wszyscy najlepsi przyjaciele z krzykiem:
-Wszystkiego Najlepszego!
Pomyślałam sobie: "O Boże jednak pamiętali...". Potem uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam bawić.
Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam :)