Napisz opowiadanie na temat : ,, Moja najciekawsza przygoda w lesie '' z dialogiem minimum 17 zdań . PLISSS Pomóżcie !!!!!!!!!!!!!!
sylwia1408Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy, ponieważ piszę 'z głowy' i nie jestem na 100% pewna odnoście ortografii i interpunkcji.
,,Moja najciekawsze przygoda w lesie''
Pewnego sobotniego poranka zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Byłam bardzo zdziwiona jej telefonem, ponieważ było już dość późno. Powiedziała mi że, szybko muszę do niej przyjść. Bez zastanowienia ubrałam się i wyszłam. Byłam tak roztargniona, że weszłam bez pukania. Ona jednak nie zwróciła na to uwagi. - Cześć Aga - powiedziałam - Cześć cześć - mówiła zdenerwowana - Więc po co miałam przyjść? - zapytałam dość ździwiona - Nie pytaj, tylko chodź! - wykrzyknęła, po czym pociągnęła mnie do wyjścia Nie wiedziałam co mam myśleć o tej sytuacji. Aga nigdy nie zachowywała się tak tajemniczo, a ja zaczynałam się coraz bardziej martwić. - Gdzie idziemy? - mówiłam znudzona - Gdzie ty mnie ciągniesz? - dodałam po chwili. Jednak nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Aga w milczeniu podążała w stronę lasu. Nie ukrywam, że byłam coraz bardziej zaniepokojona. - Dobrze wiesz, że boję się ciemności, a dochodzi już dwudziesta! Twój tata na pewno się martwi! - mówiłam - Na pewno się o mnie nie martwi, a wręcz przeciwnie - to ja martwię się o niego - odpowiedziała smutnym, a zarazem zdenewowanym głosem - Ale co to ma znaczyć? - dopytywałam się - Nie mam teraz czasu na długie historie, ale musisz mi pomóc go szukać. Wiesz, że pracuje w pobliskim lesie. Wyszedł wczoraj rano i do tej pory go nie ma! Zamurowało mnie, zupełnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Widziałam jaka jest zmartwiona. Bardzo lubiłam jej tatę. Wiedziałam, że muszę przezwyciężyć swój strach przed ciemnością i pomóc jej go szukać. - Nie martw się.. - wyszeptałam po chwili - Chodźmy - dodała Aga w pośpiechu Dalszą drogę pokonałyśmy w ciszy. Przez nerwy wydawało się, że nie ma ona końca. Po jakimś czasie doszłyśmy do lasu. Postanowiłyśmy go poszukać.Jednak zrobiło się tak ciemno, że nie byłyśmy w stanie dalej iść. Musiałyśmy gdzieś przeczekać noc. Wiedziałyśmy, że to jest bardzo niebezpieczne, ale Aga za wszelką cenę chciała ratować tatę. Z resztą na jej miejscu zrobiłabym to samo. - Wiesz Kasia.. - zapytała niepewnie Aga - Słucham? - Boję się i to bardzo. Co jeśli mój tata się nie znajdzie? A co jeśli na prawdę mu się coś stało? Ja sobie bez niego nie poradzę - mówiła cicho, po czym zaczęła płakać. Próbowałam ją pocieszyć, lecz nie dałam rady. W tym pośpiechu nawet nie pomyślałam o tym, że moi rodzice się martwią. Jednak postanowiłam się tym nie przejmować i za wszelką cenę pomóc mojej przyjaciółce. Rano wznowiłyśmy poszukiwana. Po drodze spotkałyśmy dużego psa. Był od przywiązany do drzewa. Od razu go odwiązałam. Od razu zaczął merdać ogonem i podbiegł do nas. Obie pogłaskałyśmy go i postanowiłyśmy, że pójdzie on z nami. Gdy Aga odwróciła się na chwilę usłyszałam głos. Wydawało mi się, że ktoś stoi obok mnie. Ku mojemu zaskoczeniu to był głos psa. Nie potrafię tego wyjaśnić, po prostu się do mnie odezwał. Powiedziałam o tym przyjaciółce, jednak ona nie wierzyła mi. Po kilkunastu kilometrach miałam dość. Gdy miałyśmy zrobić sobie przerwę usłyszałyśmy głos mężczyzny. - Tato! Tato! - krzyknęła bez zastanowienia Aga. Mężczyzna odezwał się i pobiegłyśmy w jego stronę. Aga była bardzo szczęśliwa na widok swojego ojca. Był on przeciwny temu, że go szukałyśmy, ale widać było, że mimo wszystko jest bardzo szczęśliwy. Po dłużej chwili zorientowałam się, że nie ma z nami psa. Nie chciałam psuć przyjaciółce dobrego humoru tą wiadomością. Pomyślałam, że może po prostu wrócił do domu. Jednak wciąż nie mogłam zrozumieć dlaczego usłyszałam jego głos.. Może potrzebował pomocy? Sama nie wiem, ale nie chciałam o tym myśleć. Po jakimś czasie wszyscy wróciliśmy do domu Agi. Jednak mimo wielu próśb jej ojciec nie chciał powiedzieć powodu swojego zaginięcia. Do tej pory Aga nie wie dlaczego jej taty nie było tak długo w domu. Ale to nie było dla niej ważne, liczyło się tylko to, że jest znów w domu. Moi rodzice byli na mnie bardzo źli, ale nie żałuję, że pomogłam przyjaciółce.
2 votes Thanks 3
Droopusiaaaa
Kiedyś Byłam W Lesie . Widziałam Dużoo Zwierząt Takie Jak : Zające , Sarny I różne ptaki . Widziałam Mrowisko i pracujące mrówki Także dzięcioła ;p . Zbieraliśmy grzyby ja jako pierwsza znalazłam dwa Podgrzybki , byłam zszokowana , ponieważ moja mama po drugiej strony znalazła Trzy Maślaki . Były tak , klejące , że mama nie mogła sie pozbyć tego śluzu . Po kilku minutach szukania dobrych ( jadalnych ) Grzybów zaczełam szukać Trujących , oczywiście nie do jedzenia tylko do popatrzenia sie i zapisać w zeszycie. Jak to ja znów znalazłam podgrzybki i maślaki znalazłam najwięcej grzybów . Był też mój Brat ( lub siostra zależy kogo masz ;) ) Brał w ręce Patyki i pomagał mi w znalezieniu grzybów . Brat zamiast szukać grzybów to rozdeptywał/a je . Byłam na nią wściekła ponieważ rozdepdał/a duże Maślaki . Ale nic jej/mu nie zrobiłam . Po szukaniu grzybów poszłam do samochodu i wziełam zeszyt i opisywałam różne trujące a także jadalne grzyby. Znalazłam Muchomora napisałam o nim : Muchomor - jest czerwony i ma białe kropki . Nie wolno go jeść , ponieważ jest trujący . Napisałam też o innych grzybach . Ale Nie zamierzam Pisać , ponieważ troche ich jest . Tata też był tylko , że nazbierał najwięcej grzybów i byłam wściekła ! Nie opłacało zebrać 9 grzybów jak tata zebrał 36 . Byłam wkurzona ! ( Dalej mi sie nie chce pisać .Pomyśl Sobie trochę . ;D Myślenie nie boli . Ale jak pomogłam daj Coś żebym nie była smutna ! ;c . Powodzenia !
2 votes Thanks 2
sylwia1408
Fajne napisałaś, ale w pytaniu było, że musi być z dialogami :)
,,Moja najciekawsze przygoda w lesie''
Pewnego sobotniego poranka zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Byłam bardzo zdziwiona jej telefonem, ponieważ było już dość późno. Powiedziała mi że, szybko muszę do niej przyjść. Bez zastanowienia ubrałam się i wyszłam.
Byłam tak roztargniona, że weszłam bez pukania. Ona jednak nie zwróciła na to uwagi.
- Cześć Aga - powiedziałam
- Cześć cześć - mówiła zdenerwowana
- Więc po co miałam przyjść? - zapytałam dość ździwiona
- Nie pytaj, tylko chodź! - wykrzyknęła, po czym pociągnęła mnie do wyjścia
Nie wiedziałam co mam myśleć o tej sytuacji. Aga nigdy nie zachowywała się tak tajemniczo, a ja zaczynałam się coraz bardziej martwić.
- Gdzie idziemy? - mówiłam znudzona - Gdzie ty mnie ciągniesz? - dodałam po chwili.
Jednak nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Aga w milczeniu podążała w stronę lasu. Nie ukrywam, że byłam coraz bardziej zaniepokojona.
- Dobrze wiesz, że boję się ciemności, a dochodzi już dwudziesta! Twój tata na pewno się martwi! - mówiłam
- Na pewno się o mnie nie martwi, a wręcz przeciwnie - to ja martwię się o niego - odpowiedziała smutnym, a zarazem zdenewowanym głosem
- Ale co to ma znaczyć? - dopytywałam się
- Nie mam teraz czasu na długie historie, ale musisz mi pomóc go szukać. Wiesz, że pracuje w pobliskim lesie. Wyszedł wczoraj rano i do tej pory go nie ma!
Zamurowało mnie, zupełnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Widziałam jaka jest zmartwiona. Bardzo lubiłam jej tatę. Wiedziałam, że muszę przezwyciężyć swój strach przed ciemnością i pomóc jej go szukać.
- Nie martw się.. - wyszeptałam po chwili
- Chodźmy - dodała Aga w pośpiechu
Dalszą drogę pokonałyśmy w ciszy. Przez nerwy wydawało się, że nie ma ona końca. Po jakimś czasie doszłyśmy do lasu. Postanowiłyśmy go poszukać.Jednak zrobiło się tak ciemno, że nie byłyśmy w stanie dalej iść. Musiałyśmy gdzieś przeczekać noc. Wiedziałyśmy, że to jest bardzo niebezpieczne, ale Aga za wszelką cenę chciała ratować tatę. Z resztą na jej miejscu zrobiłabym to samo.
- Wiesz Kasia.. - zapytała niepewnie Aga
- Słucham?
- Boję się i to bardzo. Co jeśli mój tata się nie znajdzie? A co jeśli na prawdę mu się coś stało? Ja sobie bez niego nie poradzę - mówiła cicho, po czym zaczęła płakać.
Próbowałam ją pocieszyć, lecz nie dałam rady. W tym pośpiechu nawet nie pomyślałam o tym, że moi rodzice się martwią. Jednak postanowiłam się tym nie przejmować i za wszelką cenę pomóc mojej przyjaciółce. Rano wznowiłyśmy poszukiwana. Po drodze spotkałyśmy dużego psa. Był od przywiązany do drzewa. Od razu go odwiązałam. Od razu zaczął merdać ogonem i podbiegł do nas. Obie pogłaskałyśmy go i postanowiłyśmy, że pójdzie on z nami. Gdy Aga odwróciła się na chwilę usłyszałam głos. Wydawało mi się, że ktoś stoi obok mnie. Ku mojemu zaskoczeniu to był głos psa. Nie potrafię tego wyjaśnić, po prostu się do mnie odezwał. Powiedziałam o tym przyjaciółce, jednak ona nie wierzyła mi. Po kilkunastu kilometrach miałam dość. Gdy miałyśmy zrobić sobie przerwę usłyszałyśmy głos mężczyzny.
- Tato! Tato! - krzyknęła bez zastanowienia Aga.
Mężczyzna odezwał się i pobiegłyśmy w jego stronę. Aga była bardzo szczęśliwa na widok swojego ojca. Był on przeciwny temu, że go szukałyśmy, ale widać było, że mimo wszystko jest bardzo szczęśliwy. Po dłużej chwili zorientowałam się, że nie ma z nami psa. Nie chciałam psuć przyjaciółce dobrego humoru tą wiadomością. Pomyślałam, że może po prostu wrócił do domu. Jednak wciąż nie mogłam zrozumieć dlaczego usłyszałam jego głos.. Może potrzebował pomocy? Sama nie wiem, ale nie chciałam o tym myśleć. Po jakimś czasie wszyscy wróciliśmy do domu Agi. Jednak mimo wielu próśb jej ojciec nie chciał powiedzieć powodu swojego zaginięcia.
Do tej pory Aga nie wie dlaczego jej taty nie było tak długo w domu. Ale to nie było dla niej ważne, liczyło się tylko to, że jest znów w domu. Moi rodzice byli na mnie bardzo źli, ale nie żałuję, że pomogłam przyjaciółce.