Antek nerwowo chodził po pokoju. Zdenerwowany zgrzytał zębami.
- Jestem pewien , że to on ! - Wykrzyknął. - Pewnie w tym czasie, gdy trwały zabawy na boisku szkolnym, zabrał moją kurtkę. Widziałem jak się tam kręcił.
Powód zdenerwowania Antka dotyczył kradzieży jego kurtki. Podejrzewał o to Ignacego.
Następnego dnia w szkole Antek groźnie patrzył na Ignacego. ,, Jestem pewien, że to on" - myślał chłopak. Nagle zadzwonił dzwonek. Chłopcy mogli odbyć szczerą rozmowę.
- Czy to ty ukradłeś moją kurtkę? - Zapytał Antek.
- Słucham ? Jasne, że nie ! - Odparł oburzony Ignacy.
- Nie wierzę ci ! Widziałem cię wczoraj, gdy kręciłeś się wokół niej !
- Nonsens ... chodziło tam wiele osób.
- Lecz ja widziałem tylko ciebie. - Mruknął.
- Zapewniam cię, że jej nie zabrałem !
Po dziesięciu minutach kłótni znów zadzwonił dzwonek. Chłopcy czekali niecierpliwie na kolejną przerwę. Wkrótce ich oczekiwania spełniły się. Tuż po wyjściu z klasy Antek rzucił się na Ignacego. To był początek ciężkiej bójki. W trakcie trafiało się wiele niemiłych epitetów. Nauczyciele dyżurujący na korytażu prosili ich o dzienniczki. Jednak to nie skutkowało. Walka skończyła się pobytem w szpitalu.
Chłopcy czekali w izbie przyjęć nie odzywając się do siebie. Nagle Antek zauwżył swoją mamę. Trzymała w ręku kurtkę.
- Gdzie ją znalazłaś? - Spytał zdziwiony.
- W twojej szatni w szkole. Chciałabym, abyś porządnie przeprosił kolegę, posądziłeś go bez dowodów. - Odpowiedziała.
Ignacy udawał, że nie słyszał rozmowy.
- Przepraszam - zaczął Antek - nie powinienem cię podejrzewać. Nie miałem powodów.
- Wybaczam. Ja również cię przepraszam ... mogłem zakończyć tę bójkę. Oszczędziłoby nam to bólu.
Antek nerwowo chodził po pokoju. Zdenerwowany zgrzytał zębami.
- Jestem pewien , że to on ! - Wykrzyknął. - Pewnie w tym czasie, gdy trwały zabawy na boisku szkolnym, zabrał moją kurtkę. Widziałem jak się tam kręcił.
Powód zdenerwowania Antka dotyczył kradzieży jego kurtki. Podejrzewał o to Ignacego.
Następnego dnia w szkole Antek groźnie patrzył na Ignacego. ,, Jestem pewien, że to on" - myślał chłopak. Nagle zadzwonił dzwonek. Chłopcy mogli odbyć szczerą rozmowę.
- Czy to ty ukradłeś moją kurtkę? - Zapytał Antek.
- Słucham ? Jasne, że nie ! - Odparł oburzony Ignacy.
- Nie wierzę ci ! Widziałem cię wczoraj, gdy kręciłeś się wokół niej !
- Nonsens ... chodziło tam wiele osób.
- Lecz ja widziałem tylko ciebie. - Mruknął.
- Zapewniam cię, że jej nie zabrałem !
Po dziesięciu minutach kłótni znów zadzwonił dzwonek. Chłopcy czekali niecierpliwie na kolejną przerwę. Wkrótce ich oczekiwania spełniły się. Tuż po wyjściu z klasy Antek rzucił się na Ignacego. To był początek ciężkiej bójki. W trakcie trafiało się wiele niemiłych epitetów. Nauczyciele dyżurujący na korytażu prosili ich o dzienniczki. Jednak to nie skutkowało. Walka skończyła się pobytem w szpitalu.
Chłopcy czekali w izbie przyjęć nie odzywając się do siebie. Nagle Antek zauwżył swoją mamę. Trzymała w ręku kurtkę.
- Gdzie ją znalazłaś? - Spytał zdziwiony.
- W twojej szatni w szkole. Chciałabym, abyś porządnie przeprosił kolegę, posądziłeś go bez dowodów. - Odpowiedziała.
Ignacy udawał, że nie słyszał rozmowy.
- Przepraszam - zaczął Antek - nie powinienem cię podejrzewać. Nie miałem powodów.
- Wybaczam. Ja również cię przepraszam ... mogłem zakończyć tę bójkę. Oszczędziłoby nam to bólu.