Napisz opowiadanie na temat śmiesznej pomyłki z której wynikło zamieszanie . Prosze jeszcze o tytuł tego opowiadania :) Z DIALOGIEM !! Prosze!
panwincenty
Byłam na zakupach z tatą w hipermarkecie. Musieliśmy uzupełnić brakujące produkty na zbliżające się święta. Udekorowane choinki i ozdoby przyprawiały mnie o zawrót głowy. Przypomniałam sobie, że miałam kupić mamie tabletki przeciwbiegunkowe. Wstydziłam się dokonać tego zakupu, ale kocham mamę i chciałam żeby w końcu wyzdrowiała. Apteka znajdowała się nieopodal. Wraz z tatą udaliśmy się do kasy. Niecierpliwie stałam w kolejce i bardzo się denerwowałam. Nigdy przedtem nie robiłam sama zakupów w aptece. Wkrótce towar został zapakowany w tekturowe torby przez mojego tatę. Nie było jednak miejsca na dwa opakowania papieru toaletowego. Chwyciłam je ochoczo chowając za pachę i pognałam za krokiem ojca. Tata uśmiechnął się i wskazał mi drogę jak pójść do apteki. Budynek znajdował się ulicę dalej. Szłam szybkim tempem omijając starannie kałuże po wczorajszym deszczu. -Dobry wieczór. - Powiedziałam grzecznie zamykając drzwi. -Witam, w czym mogę pomóc? - Farmaceutka wyglądała na zadowoloną. -Poprosiłabym...-Przerwałam głos.-Poprosiłabym lek na biegunkę. - Szepnęłam. Farmaceutka wybuchła śmiechem. Teraz zdałam sobie sprawę, że wciąż trzymam dwa duże opakowania papieru toaletowego. Musiało to wyglądać bardzo komicznie. -No dobrze. - Rzekła z uśmiechem farmaceutka i udała się po lek. W tym czasie do apteki wszedł pewien staruszek. Zdjął szary kapelusz i odłożył go na stoliczek. Zaczął natarczywie wołać: -Proszę pani! To ja, Edward. Mam pilną sprawę. Ekspedientka przyszła czym prędzej z zieloną torebką w której schowała lek dla mojej mamy. -Tak? Słucham? - Odchrząknęła. -Poprosiłbym coś na migrenę. Pęka mi głowa. Kobieta po chwili wyszła z torebką zakupów dla Edwarda. Zapłaciłam za lek i wyszłam czym prędzej. Byłam już spóźniona. Przyszłam do domu. Tata rozpakowywał zakupy, a ja pobiegłam do mamy. Wręczyłam jej zieloną torebkę. Gdy otworzyła strasznie się zdziwiła. -Ależ, Zosiu. Nie chciałam przecież leku na ból głowy! Okazało się, że pomyliłam torebki. Pana Edwarda też czekała niespodzianka. Tej nocy staruszek nie będzie mógł zasnąć przez ból głowy. Raczej lek, który znalazł w swojej torebce mu nie pomoże.
-Dobry wieczór. - Powiedziałam grzecznie zamykając drzwi.
-Witam, w czym mogę pomóc? - Farmaceutka wyglądała na zadowoloną.
-Poprosiłabym...-Przerwałam głos.-Poprosiłabym lek na biegunkę. - Szepnęłam.
Farmaceutka wybuchła śmiechem. Teraz zdałam sobie sprawę, że wciąż trzymam dwa duże opakowania papieru toaletowego. Musiało to wyglądać bardzo komicznie.
-No dobrze. - Rzekła z uśmiechem farmaceutka i udała się po lek. W tym czasie do apteki wszedł pewien staruszek. Zdjął szary kapelusz i odłożył go na stoliczek. Zaczął natarczywie wołać:
-Proszę pani! To ja, Edward. Mam pilną sprawę.
Ekspedientka przyszła czym prędzej z zieloną torebką w której schowała lek dla mojej mamy.
-Tak? Słucham? - Odchrząknęła.
-Poprosiłbym coś na migrenę. Pęka mi głowa.
Kobieta po chwili wyszła z torebką zakupów dla Edwarda. Zapłaciłam za lek i wyszłam czym prędzej. Byłam już spóźniona.
Przyszłam do domu. Tata rozpakowywał zakupy, a ja pobiegłam do mamy. Wręczyłam jej zieloną torebkę. Gdy otworzyła strasznie się zdziwiła.
-Ależ, Zosiu. Nie chciałam przecież leku na ból głowy!
Okazało się, że pomyliłam torebki. Pana Edwarda też czekała niespodzianka. Tej nocy staruszek nie będzie mógł zasnąć przez ból głowy. Raczej lek, który znalazł w swojej torebce mu nie pomoże.