Płynęłam łódką po stawie. Był ciepły słoneczny dzień. W pewnej chwili ujrzałam łabędzia. Piękny i dumny płynął po gładkiej tafli wody do brzegu. Wyszedł na trawę. Po chwili obok niego zjawił się gołąb. Przyglądał się łabędziowi z zainteresowaniem i zaczął do niego mówić. Nie rozumiałam go oczywiście. Biały łabędź odpowiedział mu coś. Tamten papatrzył oburzony i gruchnął, jak to zwykle robią gołębie. Wygladało na to,że się kłócą...
Płynęłam łódką po stawie. Był ciepły słoneczny dzień. W pewnej chwili ujrzałam łabędzia. Piękny i dumny płynął po gładkiej tafli wody do brzegu. Wyszedł na trawę. Po chwili obok niego zjawił się gołąb. Przyglądał się łabędziowi z zainteresowaniem i zaczął do niego mówić. Nie rozumiałam go oczywiście. Biały łabędź odpowiedział mu coś. Tamten papatrzył oburzony i gruchnął, jak to zwykle robią gołębie. Wygladało na to,że się kłócą...