Pewnego dnia poszliśmy wraz z koleżanką nad jezioro. Szłyśmy tam przez 15 minut, bo jezioro to jest blisko mojego domu. Zabrałyśmy bardzo dużo jedzenia i picia. Po drodze słuchaliśmy muzyki i rozmawiałyśmy, aż moja koleżanka Lena upadła i skręciła kostkę. Była przerażona, co mam uczynić. Kazałam nie ruszać się Lenie z miejsca i zadzwoniłam na pogotowie. Karetka przyjechała po 7 minutach. Pan doktor powiedział, że to jest zwichnięcie i że Lenie nic nie będzie. Nistety nie dotarłyśmy już nad jezioro. Lena musiała wrócić do domu i ja też. Pod wieczór rozmawiałyśmy przez telefon i Lena mi powiedziała, że już ją noga nie boli. Cała historia dobrze się skończyła.
Pewnego dnia poszliśmy wraz z koleżanką nad jezioro.
Szłyśmy tam przez 15 minut, bo jezioro to jest blisko mojego domu.
Zabrałyśmy bardzo dużo jedzenia i picia.
Po drodze słuchaliśmy muzyki i rozmawiałyśmy, aż moja koleżanka Lena upadła i skręciła kostkę. Była przerażona, co mam uczynić. Kazałam nie ruszać się Lenie z miejsca i zadzwoniłam na pogotowie. Karetka przyjechała po 7 minutach. Pan doktor powiedział, że to jest zwichnięcie i że Lenie nic nie będzie. Nistety nie dotarłyśmy już nad jezioro. Lena musiała wrócić do domu i ja też. Pod wieczór rozmawiałyśmy przez telefon i Lena mi powiedziała, że już ją noga nie boli. Cała historia dobrze się skończyła.