Napisz opowiadanie na temat "co mi się śniło jak byłem mały" na a4
krejzi261
Kiedy bylem maly miewalam wiele snow ale najbardziej zapamietalam ten ktory przysnil mi sie zaraz po zakonczeniu roku szkolnego. pamietam ze przenioslam sie w czasie, zamiast 1 lipca byl juz 1 wrzesnia. lecz nie wiem dokladnie ktorego roku, byla to noc i ja szlam sama po wielkim miescie. nie wiem nawet gdzie bylam, pierwszy raz widzialam te budynki wiec bylam pewna ze to nie moglo byc w moim miescie. a nie wiem nawet czy to bylo w polsce. ale szlam dalej szukalam jakiegos miejsca gdzie nmoglabym siasc i napic sie czegos cieplego. mialam w kieszeni 10 zl wiec wystarczyloby na goraca czekolade. lecz w poblizu nie bylo zadnego sklepu ani baru, minela juz godzina a ja ciagle szlam pomiedzy blokami a druge rozswtlaly mi tylko latarnie. Nagle ulyszalam jaki szalest troche sie przestraszylam ale zza krzakow wylecial czarny kot. znalam wiele przesadow o czarnych kotach gdyz zawsze babcia opowiadala mi ze przynosza one pecha. ja nie wierzylam z zabobony. szlam dalej i szelest nie powtorzyl lecz nie pochodzil on juz zza krzakow tylko obok smietnika. przyspieszlam wiec kroku i chcialam o tym zapomniec. kidy poczulam zimny dotyk reki a moim ramieniu. poczulam jakbym miala nogi z waty i kiedy sie odwrocilam zobvaczylam ze to byla moja nauczycielka do plskiego. nie mialam pojecia skad ona sie tu wziela. wiec zapytalam na to ona ze ni moze mi zdrazic tej tajemnicy ale zaprowadzi mnie w spokojne miejsce gdzie nie bd mi grozilo niebezpieczenstwo. mialam wiele pytan do zadania ale jednak powstrzymalam sie. wolalam to wszystko przemilczec. nagle znalezlismy sie w jakies jakby piwnicy u nauczycielki w domu. bylo tam wiele kotow i psow i co dziwne nie gryzly sie ze soba. przysiadlam na fotelu i czekalam na rozwoj akcji. kiedy podszedl do mnie pies i powiedzial ludzkim glosem ze jestem wybranka... zaniemowilam i wybuchlam smiechem. "co?!" rzucialm po kilku sekundch. tak Ty jestes wybranka musisz ratpwac nasz swiat przed zaglada. wtedy nauczycielka nacisnela guzik ktory byl ukryty pomiedy kasizkami i otworzylo sie tajemne przejscie do jakiegos jakby labolatrorium. bylo tam mnostwo komputerow i sprzetow ktre widzialam po raz pierwszy. okazalo sie ze to ich tajne centrum dowodzenia i to byla ta tajemnica o ktorej nie moglam sie dowiedziec. nagle zaczely wszedzie blyskac czerowne switala i okazalo sie ze to alarm. wybieglismy wiec wszyscy przed budynek . pies z ktorym wczensije rozmawialam dal mi ubranie i specjalny pierscien ktry wzmoscni moja moc i bede miala wieksze umiejetnosci w walce. zalozylam to wszystko i poczulam sie niczym jakis wojownik. nagle zza wielkich wiezowcow ukazal sie potwor, i to on zagrazal naszemu spoleczenstwu. zaczelismy z nim walczyc. bylo to straszne i mialam wiele ran. ale oplacalo sie wygralismy walke i ludzie byli uratowani. bylam podniecona tym ze to w sumie dzieki mnie i moim nowym przyjaciolom uratowlaismy swiat. zstoalismy odznaczeni medalem za sukces.wtedy uslyszlaam glosne wolanie. wstawaj juz po 7.30 zaraz zaczynasz lekcje, pierwszy masz polski! przebudzilam sie i okazalo sie ze to tylko sen. w pewnym sensie cieszylam sie ze jestem juz w domu a jednak troche zalowalam ze to nie bylo naparwde ale trudno. liczy sie to ze zapamietam go do konca zycia. i siebie jako superbohaterke
1 votes Thanks 0
dominika99
Kiedy byłem małym chłopcem miewałem kłopoty ze snem. Często budziłem się w nocy z płaczem, ale nigdy nie wiedziałem dlaczego płyną mi z oczu łzy. Pewnego razu przespałem całą noc. Miałem straszny sen. Teraz już wiem, czemu notorycznie budziłem się w środku nocy. Znajdowałem się w małym i ciemnym pomieszczeniu. Nie było w nim okien, drzwi i mebli. Pustka sprawiała, że to miejsce stawało się straszne i tajemnicze. Moja wyobraźnia dawała o sobie znać. Wyobrażałem sobie, że zaraz znajdzie się przy mnie potwór próbujący mnie zabić. Bardzo się bałem. Nagle, w kącie pokoju ukazywał się mały, biały królik. Bacznie się mi przyglądał i uśmiechał się. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę, by się przywitać. Bez zastanowienia podałem mu swoją. Bałem się, więc kiedy pojawił się królik strach zniknął. Okazało się, że ma na imię Metrwa. Zadał mi tylko jedno pytanie: Jak się to znalazłem. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, gdyż sam nie znałem odpowiedzi na to pytanie. Byłem zaskoczony, a królik widząc moje zaskoczenie powiedział tylko: "powodzenia" i zniknął. Znów byłem sam. Nie wiedziałem, co mam myśleć. Nagle w kolejnym rogu pojawiła się różowa świnka morska. Podeszła bliżej, uśmiechnęła się i zadała to samo pytanie co królik. Po raz kolejny nie wiedziałem co powiedzieć. Wyjaśniłem jej wszystko, na co ona powiedziała "niedobrze", pokręciła głową i znikła. Robiłem się coraz bardziej podirytowany, zniecierpliwiony i zły. Moja samotność mnie przytłaczała. Chciałem z kimś porozmawiać. Czas dłużył się w nieskończoność. Zacząłem krążyć po pokoju, kiedy przede mną pojawił się mały pies. Byłem pewien, że za chwilę zada to samo pytanie co poprzednicy. Myliłem się. Podszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać o samochodach, wakacjach i szkole. Myślałem, że w końcu znalazłem bratnią duszę. Nagle usłyszeliśmy huk. Pies podskoczył i bez słowa pożegnania zniknął. Wtedy w pomieszczeniu pojawił się pająk, wielki pająk, który wielkością przypominał wilka. Z jego oczu emanowała wściekłość i agresja. Zacząłem krzyczeć, a pająk wybuchł na moich oczach. W tym momencie pokój stał się jasny, widoczne były meble, okna. Domyśliłem się, że pająk burzył harmonię krainy. Byłem z siebie zadowolony, że mogłem jakoś pomóc mieszkańcom. Kiedy się obudziłem, wiedziałem, że to widok pająka działał na mnie piorunująco. Już teraz wiem, dlaczego cierpię na arachnofobię.
Znajdowałem się w małym i ciemnym pomieszczeniu. Nie było w nim okien, drzwi i mebli. Pustka sprawiała, że to miejsce stawało się straszne i tajemnicze. Moja wyobraźnia dawała o sobie znać. Wyobrażałem sobie, że zaraz znajdzie się przy mnie potwór próbujący mnie zabić. Bardzo się bałem. Nagle, w kącie pokoju ukazywał się mały, biały królik. Bacznie się mi przyglądał i uśmiechał się. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę, by się przywitać. Bez zastanowienia podałem mu swoją. Bałem się, więc kiedy pojawił się królik strach zniknął. Okazało się, że ma na imię Metrwa. Zadał mi tylko jedno pytanie: Jak się to znalazłem. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, gdyż sam nie znałem odpowiedzi na to pytanie. Byłem zaskoczony, a królik widząc moje zaskoczenie powiedział tylko: "powodzenia" i zniknął.
Znów byłem sam. Nie wiedziałem, co mam myśleć. Nagle w kolejnym rogu pojawiła się różowa świnka morska. Podeszła bliżej, uśmiechnęła się i zadała to samo pytanie co królik. Po raz kolejny nie wiedziałem co powiedzieć. Wyjaśniłem jej wszystko, na co ona powiedziała "niedobrze", pokręciła głową i znikła.
Robiłem się coraz bardziej podirytowany, zniecierpliwiony i zły. Moja samotność mnie przytłaczała. Chciałem z kimś porozmawiać. Czas dłużył się w nieskończoność. Zacząłem krążyć po pokoju, kiedy przede mną pojawił się mały pies. Byłem pewien, że za chwilę zada to samo pytanie co poprzednicy. Myliłem się. Podszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać o samochodach, wakacjach i szkole. Myślałem, że w końcu znalazłem bratnią duszę.
Nagle usłyszeliśmy huk. Pies podskoczył i bez słowa pożegnania zniknął. Wtedy w pomieszczeniu pojawił się pająk, wielki pająk, który wielkością przypominał wilka. Z jego oczu emanowała wściekłość i agresja. Zacząłem krzyczeć, a pająk wybuchł na moich oczach. W tym momencie pokój stał się jasny, widoczne były meble, okna. Domyśliłem się, że pająk burzył harmonię krainy. Byłem z siebie zadowolony, że mogłem jakoś pomóc mieszkańcom.
Kiedy się obudziłem, wiedziałem, że to widok pająka działał na mnie piorunująco. Już teraz wiem, dlaczego cierpię na arachnofobię.