Pewnego dnia wstałam i strasznie źle się czułam. Poszłam do mamy i jej powiedziałam o tym, jednak ona odparła, że muszę iść do szkoły. Zrobiłam się smutna ponieważ bolała mnie głowa i brzuch, nie miałam siły wogóle się ruszyć. W związku z tym, że jestem optymistką pomyślałam pozytywnie. Poszłam więc do szkoły.
W szkole koleżanki przywitały mnie inaczej niż zawsze. Zastanawiałam się skąd wiedziały, że się źle czuje. Minęły trzy lekcje aż w końcu nie wytrzymałam i się ich spytałam o co chodzi. One nie chciały mi jednak powiedzieć. Nadeszła Matematyka, na której miałam oddać moją nie zrobioną pracę domową. Wtedy podeszła do mnie ( Imię najlepszej przyjaciółki) i powiedziała, że nie ma teraz matemtyki. Zrobiłam zdziwioną minę, nie wierząc jej. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam się o co jej chodzi. (Imię) odpowiedziała, że za chwilę będzie koncert. Pomyślałam: Coo?! Koncert ?! Jaki koncert ?! nic z tego nie rozumiałam. Przyjaciółka powiedziała, że na sali gimnastycznej będzie koncert zespołu (nazwa twojego ulubionego zespołu). Byłam rozczarowana. Jak to ?! (zespół) zagrają u nas w szkole? To nie możliwe. Wachałam się z myślami jednak gdy zobaczyłam wielki samochów z napisem (zespol) uwierzyłam w tą "bajkę". Zeszliśmy na salę gimnastyczną. Scena była rozstawiona wokół miliony krzeseł. Na scenie stały bębny i gitary, ludzi z zespołu jeszcze na scenie nie było. Usiedliśmy na swoich miejscach. Każdy miał swoje, ponieważ przy wejściu pani rozdawała numerki. W końcu usiedliśmy. Humor mój był niedoopisania! Nagle zrobiło się ciemno, myśląc, że już się zaczyna szturchnęłam (imię) z podniecenia. Siedzieliśmy w tej ciemności chyba z 40 minut, aż w końcu usłyszeliśmy "tuuum". Z głośników ustawionym wokół sali rozległ się hałas. Taak! To moja ulubiona piosenka, pomyślałam. To (tytuł piosenki). Kocham ją ! Było chyba z 15 utworów. Koncert się skończył. Mój humor znowu wrócił do stanu pierwotnego, jednak przyjaciółka powiedziała mi, że to nie koniec atrakcji na dzisiaj. Spytałam się co się z tą szkołą dzieje?! Przecież ani nie ma dnia Dziecka ani nic innego. Okazało się, że idziemy do Mc Donalda. Strasznie się ucieszyłam znowu. Kocham Mc Donalda, tymbardziej, że nie jem go często. Jechaliśmy tramwajem a ja nie miałam biletu. Martwiłam się całą drogę, że złapie mnie kanar. Ale dojechaliśmy. W środku od razu zrobił się tłum. Na szczęście byłam jedna z pierwszych w kolejce. Zamówiłam to co chiałam i usiadła z (imię) do stolika. Dosiadło się do nas jeszcze pare dziewczyn z innej klasy. Siedzieliśmy chyba z 2 godziny w Mc Donaldzie. Tyle razy wypiominałam, że nie nawidze tej szkoły ale teraz czułam się w niej jak w raju i byłam dumna, że do niej chodze. Wróciliśmy też tramwajem więc wróciły mi myśli o braku biletu. Kiedy jednak dojechaliśmy do szkoły okazało się, że nie będzie już lekcji. Zadzwoniłam więc do mamy czy mogłaby po mnie przyjechać. Powiedziała, że mam wrócić autobusem z koleżankami. Wróciłam więc i opowiedziałam całą historię mamie. Ucieszyła się, że poprawił mi ten dzien, humor. Miałam sporo lekcji zadanych mimo tych atrakcji jednak mama powiedziała, że mogę iść do (imię) na godzinę. Chciałabym aby każdy dzień taki był. Bardzo mi ten dzień poprawił humor i zniknął mi bół głowy i brzucha. Dzięki tym atrakcjom zbliżyłam się także do innych, wcześniej nie znanych mi koleżanek.
Pewnego dnia wstałam i strasznie źle się czułam. Poszłam do mamy i jej powiedziałam o tym, jednak ona odparła, że muszę iść do szkoły. Zrobiłam się smutna ponieważ bolała mnie głowa i brzuch, nie miałam siły wogóle się ruszyć. W związku z tym, że jestem optymistką pomyślałam pozytywnie. Poszłam więc do szkoły.
W szkole koleżanki przywitały mnie inaczej niż zawsze. Zastanawiałam się skąd wiedziały, że się źle czuje. Minęły trzy lekcje aż w końcu nie wytrzymałam i się ich spytałam o co chodzi. One nie chciały mi jednak powiedzieć. Nadeszła Matematyka, na której miałam oddać moją nie zrobioną pracę domową. Wtedy podeszła do mnie ( Imię najlepszej przyjaciółki) i powiedziała, że nie ma teraz matemtyki. Zrobiłam zdziwioną minę, nie wierząc jej. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam się o co jej chodzi. (Imię) odpowiedziała, że za chwilę będzie koncert. Pomyślałam: Coo?! Koncert ?! Jaki koncert ?! nic z tego nie rozumiałam. Przyjaciółka powiedziała, że na sali gimnastycznej będzie koncert zespołu (nazwa twojego ulubionego zespołu). Byłam rozczarowana. Jak to ?! (zespół) zagrają u nas w szkole? To nie możliwe. Wachałam się z myślami jednak gdy zobaczyłam wielki samochów z napisem (zespol) uwierzyłam w tą "bajkę". Zeszliśmy na salę gimnastyczną. Scena była rozstawiona wokół miliony krzeseł. Na scenie stały bębny i gitary, ludzi z zespołu jeszcze na scenie nie było. Usiedliśmy na swoich miejscach. Każdy miał swoje, ponieważ przy wejściu pani rozdawała numerki. W końcu usiedliśmy. Humor mój był niedoopisania! Nagle zrobiło się ciemno, myśląc, że już się zaczyna szturchnęłam (imię) z podniecenia. Siedzieliśmy w tej ciemności chyba z 40 minut, aż w końcu usłyszeliśmy "tuuum". Z głośników ustawionym wokół sali rozległ się hałas. Taak! To moja ulubiona piosenka, pomyślałam. To (tytuł piosenki). Kocham ją ! Było chyba z 15 utworów. Koncert się skończył. Mój humor znowu wrócił do stanu pierwotnego, jednak przyjaciółka powiedziała mi, że to nie koniec atrakcji na dzisiaj. Spytałam się co się z tą szkołą dzieje?! Przecież ani nie ma dnia Dziecka ani nic innego. Okazało się, że idziemy do Mc Donalda. Strasznie się ucieszyłam znowu. Kocham Mc Donalda, tymbardziej, że nie jem go często. Jechaliśmy tramwajem a ja nie miałam biletu. Martwiłam się całą drogę, że złapie mnie kanar. Ale dojechaliśmy. W środku od razu zrobił się tłum. Na szczęście byłam jedna z pierwszych w kolejce. Zamówiłam to co chiałam i usiadła z (imię) do stolika. Dosiadło się do nas jeszcze pare dziewczyn z innej klasy. Siedzieliśmy chyba z 2 godziny w Mc Donaldzie. Tyle razy wypiominałam, że nie nawidze tej szkoły ale teraz czułam się w niej jak w raju i byłam dumna, że do niej chodze. Wróciliśmy też tramwajem więc wróciły mi myśli o braku biletu. Kiedy jednak dojechaliśmy do szkoły okazało się, że nie będzie już lekcji. Zadzwoniłam więc do mamy czy mogłaby po mnie przyjechać. Powiedziała, że mam wrócić autobusem z koleżankami. Wróciłam więc i opowiedziałam całą historię mamie. Ucieszyła się, że poprawił mi ten dzien, humor. Miałam sporo lekcji zadanych mimo tych atrakcji jednak mama powiedziała, że mogę iść do (imię) na godzinę.
Chciałabym aby każdy dzień taki był. Bardzo mi ten dzień poprawił humor i zniknął mi bół głowy i brzucha. Dzięki tym atrakcjom zbliżyłam się także do innych, wcześniej nie znanych mi koleżanek.