Napisz opowiadanie na połowę strony o swoim pobycie na bezludnej wyspie. Musi tam być jak sie tam znalazłam jak się zorganizowałam np jedzenie itd
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
mieliśmy to z polskiego w tamtym roku postaram się odszukać ten zeszyt i ci napisze na jtr. ;)
W domu znowu awantura. Ja już tego nie wytrzumuję, uciekam z domu. Będę mieszkała na bezludnej wyspie, gdzie nikt mi już nie będzie przeszkadzał. Zaoszczędzone pieniądze powinny wystarczyć.Na szczęście wujek ma swój statek, zawiezie mnie tam.
-Hej wujku! - przywitałam się ze Staszkiem, moim najukochańszym wujkiem.
- Co tam u ciebie? - zapytał wujek - I co Ty tu robisz?
- Wybieram się w małą podróż - i mam do ciebie prośbę, mógłbyś zawieść mnie...tu? - powiedziała pokazując mapę na której zaznaczony znakiem X był jej cel.
- Hm, jasne, ale...czy rodzice wyrazili na tą podróż zgodę?
- Tak, oczywiście! -
Płynę już cały dzień, oglądając nadmorskie widoki. Już zza fal wyłania się wyspa. Całkowicie bezludna, tylko moja!
Zbudowałam własny szałas. Jak to dobrze, że uwielbiam surowe warunki! Będę w nim spała, tuż obok ogniska. Dam będę gotowała jedzenie. Oj, tego nie przemyślałam! Co ja tu będę jadła?- błędziłam myślami.
Wtedy usłyszałam jakiś hałas, przypominający śpiew, jednak były to tylko słowa "bugu, bam bam". Nagle z lasku wyskoczyli ludzie, podobni do indianinów. Od razu podeszli do mnie, skamieniałej ze strachu 13latki. Wesoło (chyba) się przywitali.
- Bosha!
- Em...Bosha! - odpowiedziałam.
Po czym zabrali mnie do siebie, nakarmili dzikimi owocami z lasu. Potem zaprowadzili mnie do swojego władcy. Patrzę, a na tronie siedzi człowiek. Człowiek, rasy białej, podobny do mnie. Ale chłopak. Zapytałam się go po polsku:
- Czy jesteś Polakiem? Jak się tu znalazłeś?
Odpowiedział on, że jest Polakiem, a został tutaj wyrzucony przez fale na brzeg 2 lata temu.
Następnego dnia przypłynął po mnie wujek. Mówił, że dzwonili do niego moi rodzice i że bardzo się o mnie martwili. Do domu zabraliśmy także władcę wyspy. Okazało się, że mieszka w mieście sąsiadującego z moim. Mimo 2 letniego pobytu na wyspie pamiętał swój adres.
Nigdy więcej już nie ucieknę z domu. Było tam bardzo ciekawie, przeżyłam wspaniałą przygodę. Jednak najlepiej jest w domu!