Hej jestem "Kasia" miałam kiedyś niesamowitą przygodę w czasie zimy! Do dziś ją pamiętam...
Było to w styczniu dokładnie rok temu. Było 15 stopni na minusie. Po szkole odrobiłam lekcje i zadzwoniłam do moich koleżanek żeby pójść na narty o 14:00 p.m. Więc poszłyśmy na wielką górę z naszymi nartami... Wspinaczka była okropna...aż pół godziny się wspinałyśmi na sam szczyt żeby założyć buty narciarskie, narty i zostawić wszystkie torby. Po wejściu na górę ja zdięłam moje buty i zakładać narciarskie gdy moja koleżanka Angelika popchneła mnie przypadkowo i sturlałam się z butami. Jak już byłam na dole dopiełam moje buty a dziewczyny szybko zjechały żeby sprawdzić czy nic mi nie jest. Ale naszczęście nic wielkiego mi się nie stało.
Sandra, Wiktoria i Ola pomogły mi wrócić na górę.. Jak weszłyśmy nasze rzeczy znikneły! Więc ja pomyślałam, że dziewczyny chciały mi zrobić taki żart, bo to nie możliwe że rzeczy zapadły się pod ziemię. Więc powiedziałam:
-Dobra dziewczyny oddajcie mi narty i moją torbę.
Na to dziewczyny:
-Kasia my nic twojego nie mamy. Przecież widzisz, że też naszych rzeczy nie ma.
Ja wpadłam w niepokój bo jak to nie one to kto ma nasze rzeczy!?
Zadzwoniłyśmy do rodziców, którzy odrazu przyjechali na miejsce. I powiedzieli:
-Może wam rzeczy spadły za tył góry.
My o tym nie pomyślałyśmy więc się odwróciłyśmy i spojrzałyśmy w dół.. Tam jeździli chłopaki z naszej klasy... Już było wiadomo co stało się z naszymi rzeczami. Zeszłyśmy na dół a gdy chłopaki nie patrzyli zabrałyśmy im też rzeczy i zabrałyśmy na góre po czym rodzice nas zawołali. Jak weszłyśmy to były tam nasze rzeczy! więc powiedziałyśmy:
-Gdzie one były?
Na to rodzice:
-Rzeczy były za krzakami a skąd wy macie te plecaki?
Zaczerwieniłyśmy się bo to my je tam schowałyśmy żeby nikt ich nie zabrał jak będziemy jeździć. Po czym szybko zeszłyśmy na dół i przeprosiłyśmy chłopaków za to nieporozumienie.
PRZYGODA NA NARTACH
Hej jestem "Kasia" miałam kiedyś niesamowitą przygodę w czasie zimy! Do dziś ją pamiętam...
Było to w styczniu dokładnie rok temu. Było 15 stopni na minusie. Po szkole odrobiłam lekcje i zadzwoniłam do moich koleżanek żeby pójść na narty o 14:00 p.m. Więc poszłyśmy na wielką górę z naszymi nartami... Wspinaczka była okropna...aż pół godziny się wspinałyśmi na sam szczyt żeby założyć buty narciarskie, narty i zostawić wszystkie torby. Po wejściu na górę ja zdięłam moje buty i zakładać narciarskie gdy moja koleżanka Angelika popchneła mnie przypadkowo i sturlałam się z butami. Jak już byłam na dole dopiełam moje buty a dziewczyny szybko zjechały żeby sprawdzić czy nic mi nie jest. Ale naszczęście nic wielkiego mi się nie stało.
Sandra, Wiktoria i Ola pomogły mi wrócić na górę.. Jak weszłyśmy nasze rzeczy znikneły! Więc ja pomyślałam, że dziewczyny chciały mi zrobić taki żart, bo to nie możliwe że rzeczy zapadły się pod ziemię. Więc powiedziałam:
-Dobra dziewczyny oddajcie mi narty i moją torbę.
Na to dziewczyny:
-Kasia my nic twojego nie mamy. Przecież widzisz, że też naszych rzeczy nie ma.
Ja wpadłam w niepokój bo jak to nie one to kto ma nasze rzeczy!?
Zadzwoniłyśmy do rodziców, którzy odrazu przyjechali na miejsce. I powiedzieli:
-Może wam rzeczy spadły za tył góry.
My o tym nie pomyślałyśmy więc się odwróciłyśmy i spojrzałyśmy w dół.. Tam jeździli chłopaki z naszej klasy... Już było wiadomo co stało się z naszymi rzeczami. Zeszłyśmy na dół a gdy chłopaki nie patrzyli zabrałyśmy im też rzeczy i zabrałyśmy na góre po czym rodzice nas zawołali. Jak weszłyśmy to były tam nasze rzeczy! więc powiedziałyśmy:
-Gdzie one były?
Na to rodzice:
-Rzeczy były za krzakami a skąd wy macie te plecaki?
Zaczerwieniłyśmy się bo to my je tam schowałyśmy żeby nikt ich nie zabrał jak będziemy jeździć. Po czym szybko zeszłyśmy na dół i przeprosiłyśmy chłopaków za to nieporozumienie.