Zadzwonił już dzwonek pani weszła do klasy i siadła przy biurku. Otwiera dziennik i wypowiada najstraszliwsze słowa:
-Do odpowiedzi poproszę… Ktoś chętny?- Klasa zastygła w bezruchu.
-Nikt? No dobrze, Paweł zeszyt i do tablicy.- Serce mi w gardle stanęło. Chciałem, żeby coś się stało na przykład, by w szkole była bomba i nas ewakuowano, albo może chociaż jakiś wypadek, ale wiadomo było, że to marzenie ściętej głowy. Przecież byłem pytany tydzień temu nic się nie uczyłem, to niesprawiedliwe.
-Paweł proszę mi podać związki frazeologiczne ze słowem strach.
-Yyyy to było, yyyyy to było…- Nogi się pode mną ugięły, a Justyna wyskoczyła z ławki jak z procy z ręką w górze, miała już odpowiedź. Pomyślałem sobie „Już po mnie” i rozejrzałem się po klasie. Każdy interesował się swoimi sprawami; Kuba miał zapewne mętlik w głowie, ciągle się patrzył przez okno, Olka, Szymon i Adaś z żalem krzywo się na mnie patrzyli.
Nagle spadł mi kamień z serca- zadzwonił telefon nauczycielki, a przy uczniach nie wypada rozmawiać więc wyszła za drzwi. Na dodatek Pani dyrektor miała z nią załatwić ważne sprawy więc poszły do kancelarii. Od razu rzuciłem się w stronę zeszytu i przestudiowałem wszystko z czego mam być pytany. Niepotrzebnie, bo Pani tak długo nie było, że zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli na przerwę, byłem w siódmym niebie, poczułem się jakbym miał skrzydła u ramion i pobiegłem za resztą klasy.
Pozmieniaj imiona itp. jak pomogłem to daj NAJ♥ :) Plosie!!:)
Zadzwonił już dzwonek pani weszła do klasy i siadła przy biurku. Otwiera dziennik i wypowiada najstraszliwsze słowa:
-Do odpowiedzi poproszę… Ktoś chętny?- Klasa zastygła w bezruchu.
-Nikt? No dobrze, Paweł zeszyt i do tablicy.- Serce mi w gardle stanęło. Chciałem, żeby coś się stało na przykład, by w szkole była bomba i nas ewakuowano, albo może chociaż jakiś wypadek, ale wiadomo było, że to marzenie ściętej głowy. Przecież byłem pytany tydzień temu nic się nie uczyłem, to niesprawiedliwe.
-Paweł proszę mi podać związki frazeologiczne ze słowem strach.
-Yyyy to było, yyyyy to było…- Nogi się pode mną ugięły, a Justyna wyskoczyła z ławki jak z procy z ręką w górze, miała już odpowiedź. Pomyślałem sobie „Już po mnie” i rozejrzałem się po klasie. Każdy interesował się swoimi sprawami; Kuba miał zapewne mętlik w głowie, ciągle się patrzył przez okno, Olka, Szymon i Adaś z żalem krzywo się na mnie patrzyli.
Nagle spadł mi kamień z serca- zadzwonił telefon nauczycielki, a przy uczniach nie wypada rozmawiać więc wyszła za drzwi. Na dodatek Pani dyrektor miała z nią załatwić ważne sprawy więc poszły do kancelarii. Od razu rzuciłem się w stronę zeszytu i przestudiowałem wszystko z czego mam być pytany. Niepotrzebnie, bo Pani tak długo nie było, że zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli na przerwę, byłem w siódmym niebie, poczułem się jakbym miał skrzydła u ramion i pobiegłem za resztą klasy.
Pozmieniaj imiona itp. jak pomogłem to daj NAJ♥ :) Plosie!!:)