Trzeba wybrać po jednym z każdego i napisać te opowiadanie. Bardzo proszę o napisanie go, potrzebne mi jest na poniedziałek. Punktów za rozwiązanie: 98
Dam naj. Z góry dzięki
Kajusia17
Jest rok 2489, Warszawa. Każdy ma tu swoje miejsce na świecie. Nie ma osoby bez pracy, bez pieniędzy ani bez miłości. Może poza pewną młodą dziewczyną – Olgą. Jest to dwudziestoletnia brunetka o jasnych , lazurowych oczach i pięknej cerze. Nie była ani za wysoka, ani za niska. Jej rysy twarzy były tak piękne, że z pewnością każdy młodzieniec zakochałby się w niej. Jednak jedynym i niepowtarzalnym problem jest to, że Olga nie jest miłośniczką chłopców, lecz zwykłą dziewczyną , gdzie na pierwszym miejscu stała nauka. W swojej planetarnej szkole była laureatką każdego konkursu, w którym brała udział. Szkoła, do której chodziła, nosiła imię Santa Ravelego, chłopca, który odkrył jeszcze jedną planetę w Układzie Słonecznym – Asterio . Szkoła była bardzo zaawansowana. Dzieliła na 41 klas. Chodzili do niej uczniowie w przedziale wiekowym 3 lata do lat 32. Każdy mógł znaleźć sobie swoje własne zainteresowanie. Były tu kółka : plastyczno – algebraiczne, kosmiczne – gdzie można było skorzystać nawet z kilku ofert wycieczki jednodniowej na Księżyc lub inną z planet w Układzie Slonecznym. Olga najbardziej lubiła fotografię planetarną, i dlatego właśnie poszła do klasy o takim profilu. W jej klasie było 12 uczniów. Po równo chłopców, jak i dziewcząt. Olga nikogo szczególnego bardziej nie lubiła od swojej przyjaciółki – Manady. Była to kosmitka. Pochodziła z Plutona. Małej i zimnej planety. Miała zielono szmaragdowe włosy i dość ciemnoniebieską karnację. Jednak nikt jej z tego powodu nie dokuczał. Każdy szanował jej wygląd i inność. Pewnego dnia dziewczęta spotkały się po szkole w swoim ulubionym Parku Astronauckim. Można tam było polatać na dywanie czy na miotle i każdy mógł polatać łódką nad jeziorem. Dziewczęta lubiły to miejsce. Spotkały się koło jeziora. - Masta – powiedziała Manada. W jej ojczystym języku oznaczało to miłe powitanie, coś takiego jak cześć. - Witaj. – odpowiedziała jej Olga.- Co słychać u Ciebie ? - wiesz, nauka i nauka. Nic więcej ... w sumie to przyszłam Ci powiedzieć dość ważną dla mnie sprawę. - Jaką? – zapytała Olga. Trochę się zdziwiła, ale także i przestraszyła. Zastanawiała się o co może chodzić Manadzie. - Widzisz, nie będę mieć dla ciebie czasu teraz. Wiesz, muszę się uczyć, bo mam niedługo zaliczenie z naszego przedmiotu i nie zdam i ... widzisz, poznałam chłopaka. Jest uroczy, piękny. Ma na imię Astron i pochodzi z Wenus. Ma piękną budowę ciała, różowo płowe włosy i ... w ogóle wszystko w nim mnie zachwyca , dlatego więc chciałam ci powiedzieć, że przez pare tygodni nie będziemy mogły się spotykać i ... Olga już nie słuchała. Uciekła od Manady zawiedziona i zarazem smutna. Zastanawiała się jak jej najlepsza przyjaciółka mogła zrobić jej coś takiego. Ona nigdy bowiem nie wybierałaby między przyjaźnią, a miłością, lecz próbowała by to pogodzić. Biegła ile sił w nogach. Nie słyszała nawoływań Manady , by zawróciła i jej wysłuchała do końca, nie potrafiłaby nawet. Biegła i biegła, aż w końcu znalazła się przy latających miotłach i dywanach. Nawet ich nie zauważyła. Wpadła na jedną z mioteł i zaczęła lewitować nad ziemią, aż w końcu uniosła się na około 5 metrów i poleciała nagle do przodu. Zaczęła krzyczeć. Nie mogła utrzymać się na miotle. W pewnym momencie nawet trzymała się za nią tylko jedną ręką, bo drugą musiała złapać równowagę. W pewnej chwili usłyszała za sobą głos chłopaka: - Trzymaj się, już lecę. - Dobrze! – krzyknęła Olga. Chłopak natomiast podfrunął do niej i złapał jej miotłę. Ta gwałtownie się zatrzymała, a Olga spadła z niej i zaczęła z zawrotną prędkością spadać w dół. Chłopak natychmiast zareagował. Puścił jej miotłę i zaczął szybko lecieć za dziewczyną. W ostatniej chwili złapał ją za rękę. Delikatnie położył ją na ziemi, a sam obok niej wylądował. - Nic Ci nie jest?- zapytał z troską. - Nie, nic, chyba w po.... auć.. – Olga złapała się za rękę. Tą samą, którą złapał chłopak. - Oj, chyba jednak coś nie tak. Pokaż, ja spojrzę. Jestem studentem anamedycyny. Specjalizuję się w badaniu kończyn, np. czy nie są złamane przez moje specjalne okulary. Poczekaj, założę je i sprawdzę czy nic ci nie jest. – Chłopak założył okulary . Były to małe, ciemne okularki o zielonych oprawkach. Przypatrzył się jej ręce, zdjął okulary i powiedział : Nic ci nie jest. Naciągnęłaś sobie tylko ścięgno. -Och, to dobrze. Jestem Olga – wyciągnęła rękę. - A ja nazywam się Piotr. – uścisnął jej dłoń. Oldze wydało się to bardzo przyjemne uczucie. - Ile masz lat? – zapytała Olga. - 148 lat licząc kalendarzem Arasjim. Natomiast na wasze, to 20 lat. - O! Widzisz, też tyle mam.- Olga uśmiechnęła się.- Więc pochodzisz z ... z... - Z Anamachii. To planeta leżąca poza Układem Słonecznym . - Ale przecież wyglądasz jak my. Jesteś identyczny. - Wiem, bo na naszej planecie jest prawie tak samo jak na waszej, z tą różnicą , że nasza jest 3 miliony razy większa od waszej.. ale to tylko szczegół, nieprawdaż? – Piotr uśmiechnął się. – Muszę już iść. Cześć. - Ej, czekaj .. – Ale Piotr już poszedł. Olga wstała i wróciła do swojego domu. Był to ośmiopiętrowy dom. Położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać o Piotrze. Wydał jej się całkiem miły. Nawet nie zwróciła uwagi na jego wygląd. Teraz dopiero zaczęła sobie go przypominać. Był blondynem, o trochę ciemniejszej karnacji niż ona. Miał niebieskie oczy i był o jakieś 10 cm wyższy od niej. Był całkiem przystojny. W sumie był najładniejszym chłopakiem, jakiego dotąd spotkała. Następnego dnia obudziła się dość wcześnie . Zerknęła na swoją mini komórkę. Miała wiadomość . „ Może spotkamy się dziś o 10.00 przy jeziorze? Piotr.” Spojrzała na zegarek. Była 9.40 . - O Boże! Nie zdążę! – Krzyknęła sama do siebie i zaczęła nerwowo biegać po pokoju. Pierwszy raz zdarzyło się, że ubrała się w niecałe 8 minut. Szybko pobiegła do parku. Na miejscu była o 10.00. - Uff.. Nie spóźniłam się .. Pierw...- ktoś jej przerwał. - Pierwszy raz? – Obejrzała się. To był Piotr. Śmiał się i wyglądał na rozbawionego. - O! Hej! No widzisz, mam czasem tak, że jak np. umawiam się z kimś na 10 to jestem o 10.30 albo jakoś tak. - Aha.. Rozumiem .- Piotr najwyraźniej starał się opanować od śmiechu. Nagle Olga posmutniała i łza poleciała jej z oka. - co się stało? – widać było, że się zmartwiła. - A... – Olga bowiem zobaczyła Manadę z chłopakiem. Z chłopakiem dla którego porzuciła swoją najlepszą przyjaciółkę. – W sumie to nic. - Wiesz, powiem Ci, że jestes naprawdę zaskakująca. Ale za to cię lubię. - Ja cię też lubię. - Chodź, przejdziemy się. – zaproponował Piotr. Olga przystała na tą propozycję. Spacerowali dobre 3 godziny. Rozmawiali o miłości, przyjaźni, lataniu i wielu innych rzeczach. Potem Piotr odprowadził ją do domu. Piotr i Olga spotykali się prawie codziennie. Za każdym razem rozmawiali dobre kilka godzin, a Piotr odprowadzał ją do domu. Pewnego dnia, kiedy już byli pod jej domem Piotr powiedział, żeby chwilę z nim postała, bo on jej chce coś powiedzieć. - Słuchaj, zakochałem się w tobie odkąd cię ujrzałem. Czy ty też to czujesz? Olga przez chwilę zastanawiała się, ale tylko po to , by Piotr poczuł nutę niepewności. Tak naprawde znała dobrze odpowiedź ta no pytanie. - wiesz .... OCZYWIŚCIE ! – Olga przytuliła go. Nawet się nie obejrzeli, kiedy zaczęli się całować. Ich pocałunek był piękny. Taki romantyczny, chciany. Olga była bardzo zadowolona, kiedy tak stała całując się z Piotrem. Nagle zobaczyła Manadę. Przerwała pocałunek i wytłumaczyła Piotrowi dlaczego . On natomiast pocałował ją jeszcze na pożegnanie i poszedł do domu. - Hej . – powiedziała Manada. - Cześć! – odpowiedziała jej Olga. - Wiesz, chciałam cię przeprosić za swoje zachowanie. Nie powinnam tak postapić. Źle zrobiłam. Przepraszam. - Wiesz, na początku nie potrafiłam zrozumieć Twojego zachowania. Jednak teraz wiem, że po prostu się zakochałaś. To normalne. Więc wybaczam Ci. - Jej! – Manada się bardzo ucieszyła. Przytuliła Olgę bardzo mocno. - A wiesz – zaczęła Olga. – ja też się zakochałam i ... Olga opowiedziała swojej przyjaciółce wszystko, tak samo jak i jej Manada. Obie również zapoznały ze sobą swoich chłopaków. I można byłoby powiedzieć, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Ale tego nigdy się nie dowiemy. Bądźmy jednak dobrej myśli.
Szkoła, do której chodziła, nosiła imię Santa Ravelego, chłopca, który odkrył jeszcze jedną planetę w Układzie Słonecznym – Asterio . Szkoła była bardzo zaawansowana. Dzieliła na 41 klas. Chodzili do niej uczniowie w przedziale wiekowym 3 lata do lat 32. Każdy mógł znaleźć sobie swoje własne zainteresowanie. Były tu kółka : plastyczno – algebraiczne, kosmiczne – gdzie można było skorzystać nawet z kilku ofert wycieczki jednodniowej na Księżyc lub inną z planet w Układzie Slonecznym.
Olga najbardziej lubiła fotografię planetarną, i dlatego właśnie poszła do klasy o takim profilu. W jej klasie było 12 uczniów. Po równo chłopców, jak i dziewcząt. Olga nikogo szczególnego bardziej nie lubiła od swojej przyjaciółki – Manady. Była to kosmitka. Pochodziła z Plutona. Małej i zimnej planety. Miała zielono szmaragdowe włosy i dość ciemnoniebieską karnację. Jednak nikt jej z tego powodu nie dokuczał. Każdy szanował jej wygląd i inność.
Pewnego dnia dziewczęta spotkały się po szkole w swoim ulubionym Parku Astronauckim. Można tam było polatać na dywanie czy na miotle i każdy mógł polatać łódką nad jeziorem. Dziewczęta lubiły to miejsce. Spotkały się koło jeziora.
- Masta – powiedziała Manada. W jej ojczystym języku oznaczało to miłe powitanie, coś takiego jak cześć.
- Witaj. – odpowiedziała jej Olga.- Co słychać u Ciebie ?
- wiesz, nauka i nauka. Nic więcej ... w sumie to przyszłam Ci powiedzieć dość ważną dla mnie sprawę.
- Jaką? – zapytała Olga. Trochę się zdziwiła, ale także i przestraszyła. Zastanawiała się o co może chodzić Manadzie.
- Widzisz, nie będę mieć dla ciebie czasu teraz. Wiesz, muszę się uczyć, bo mam niedługo zaliczenie z naszego przedmiotu i nie zdam i ... widzisz, poznałam chłopaka. Jest uroczy, piękny. Ma na imię Astron i pochodzi z Wenus. Ma piękną budowę ciała, różowo płowe włosy i ... w ogóle wszystko w nim mnie zachwyca , dlatego więc chciałam ci powiedzieć, że przez pare tygodni nie będziemy mogły się spotykać i ...
Olga już nie słuchała. Uciekła od Manady zawiedziona i zarazem smutna. Zastanawiała się jak jej najlepsza przyjaciółka mogła zrobić jej coś takiego. Ona nigdy bowiem nie wybierałaby między przyjaźnią, a miłością, lecz próbowała by to pogodzić.
Biegła ile sił w nogach. Nie słyszała nawoływań Manady , by zawróciła i jej wysłuchała do końca, nie potrafiłaby nawet. Biegła i biegła, aż w końcu znalazła się przy latających miotłach i dywanach. Nawet ich nie zauważyła. Wpadła na jedną z mioteł i zaczęła lewitować nad ziemią, aż w końcu uniosła się na około 5 metrów i poleciała nagle do przodu. Zaczęła krzyczeć. Nie mogła utrzymać się na miotle. W pewnym momencie nawet trzymała się za nią tylko jedną ręką, bo drugą musiała złapać równowagę.
W pewnej chwili usłyszała za sobą głos chłopaka:
- Trzymaj się, już lecę.
- Dobrze! – krzyknęła Olga. Chłopak natomiast podfrunął do niej i złapał jej miotłę. Ta gwałtownie się zatrzymała, a Olga spadła z niej i zaczęła z zawrotną prędkością spadać w dół. Chłopak natychmiast zareagował. Puścił jej miotłę i zaczął szybko lecieć za dziewczyną. W ostatniej chwili złapał ją za rękę. Delikatnie położył ją na ziemi, a sam obok niej wylądował.
- Nic Ci nie jest?- zapytał z troską.
- Nie, nic, chyba w po.... auć.. – Olga złapała się za rękę. Tą samą, którą złapał chłopak.
- Oj, chyba jednak coś nie tak. Pokaż, ja spojrzę. Jestem studentem anamedycyny. Specjalizuję się w badaniu kończyn, np. czy nie są złamane przez moje specjalne okulary. Poczekaj, założę je i sprawdzę czy nic ci nie jest. – Chłopak założył okulary . Były to małe, ciemne okularki o zielonych oprawkach. Przypatrzył się jej ręce, zdjął okulary i powiedział : Nic ci nie jest. Naciągnęłaś sobie tylko ścięgno.
-Och, to dobrze. Jestem Olga – wyciągnęła rękę.
- A ja nazywam się Piotr. – uścisnął jej dłoń. Oldze wydało się to bardzo przyjemne uczucie.
- Ile masz lat? – zapytała Olga.
- 148 lat licząc kalendarzem Arasjim. Natomiast na wasze, to 20 lat.
- O! Widzisz, też tyle mam.- Olga uśmiechnęła się.- Więc pochodzisz z ... z...
- Z Anamachii. To planeta leżąca poza Układem Słonecznym .
- Ale przecież wyglądasz jak my. Jesteś identyczny.
- Wiem, bo na naszej planecie jest prawie tak samo jak na waszej, z tą różnicą , że nasza jest 3 miliony razy większa od waszej.. ale to tylko szczegół, nieprawdaż? – Piotr uśmiechnął się. – Muszę już iść. Cześć.
- Ej, czekaj .. – Ale Piotr już poszedł. Olga wstała i wróciła do swojego domu. Był to ośmiopiętrowy dom. Położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać o Piotrze. Wydał jej się całkiem miły. Nawet nie zwróciła uwagi na jego wygląd. Teraz dopiero zaczęła sobie go przypominać. Był blondynem, o trochę ciemniejszej karnacji niż ona. Miał niebieskie oczy i był o jakieś 10 cm wyższy od niej. Był całkiem przystojny. W sumie był najładniejszym chłopakiem, jakiego dotąd spotkała.
Następnego dnia obudziła się dość wcześnie . Zerknęła na swoją mini komórkę. Miała wiadomość . „ Może spotkamy się dziś o 10.00 przy jeziorze? Piotr.” Spojrzała na zegarek. Była 9.40 .
- O Boże! Nie zdążę! – Krzyknęła sama do siebie i zaczęła nerwowo biegać po pokoju. Pierwszy raz zdarzyło się, że ubrała się w niecałe 8 minut. Szybko pobiegła do parku. Na miejscu była o 10.00.
- Uff.. Nie spóźniłam się .. Pierw...- ktoś jej przerwał.
- Pierwszy raz? – Obejrzała się. To był Piotr. Śmiał się i wyglądał na rozbawionego.
- O! Hej! No widzisz, mam czasem tak, że jak np. umawiam się z kimś na 10 to jestem o 10.30 albo jakoś tak.
- Aha.. Rozumiem .- Piotr najwyraźniej starał się opanować od śmiechu. Nagle Olga posmutniała i łza poleciała jej z oka.
- co się stało? – widać było, że się zmartwiła.
- A... – Olga bowiem zobaczyła Manadę z chłopakiem. Z chłopakiem dla którego porzuciła swoją najlepszą przyjaciółkę. – W sumie to nic.
- Wiesz, powiem Ci, że jestes naprawdę zaskakująca. Ale za to cię lubię.
- Ja cię też lubię.
- Chodź, przejdziemy się. – zaproponował Piotr. Olga przystała na tą propozycję. Spacerowali dobre 3 godziny. Rozmawiali o miłości, przyjaźni, lataniu i wielu innych rzeczach. Potem Piotr odprowadził ją do domu.
Piotr i Olga spotykali się prawie codziennie. Za każdym razem rozmawiali dobre kilka godzin, a Piotr odprowadzał ją do domu.
Pewnego dnia, kiedy już byli pod jej domem Piotr powiedział, żeby chwilę z nim postała, bo on jej chce coś powiedzieć.
- Słuchaj, zakochałem się w tobie odkąd cię ujrzałem. Czy ty też to czujesz?
Olga przez chwilę zastanawiała się, ale tylko po to , by Piotr poczuł nutę niepewności. Tak naprawde znała dobrze odpowiedź ta no pytanie.
- wiesz .... OCZYWIŚCIE ! – Olga przytuliła go. Nawet się nie obejrzeli, kiedy zaczęli się całować. Ich pocałunek był piękny. Taki romantyczny, chciany. Olga była bardzo zadowolona, kiedy tak stała całując się z Piotrem. Nagle zobaczyła Manadę. Przerwała pocałunek i wytłumaczyła Piotrowi dlaczego . On natomiast pocałował ją jeszcze na pożegnanie i poszedł do domu.
- Hej . – powiedziała Manada.
- Cześć! – odpowiedziała jej Olga.
- Wiesz, chciałam cię przeprosić za swoje zachowanie. Nie powinnam tak postapić. Źle zrobiłam. Przepraszam.
- Wiesz, na początku nie potrafiłam zrozumieć Twojego zachowania. Jednak teraz wiem, że po prostu się zakochałaś. To normalne. Więc wybaczam Ci.
- Jej! – Manada się bardzo ucieszyła. Przytuliła Olgę bardzo mocno.
- A wiesz – zaczęła Olga. – ja też się zakochałam i ...
Olga opowiedziała swojej przyjaciółce wszystko, tak samo jak i jej Manada. Obie również zapoznały ze sobą swoich chłopaków. I można byłoby powiedzieć, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Ale tego nigdy się nie dowiemy. Bądźmy jednak dobrej myśli.