Napisz opowiadanie "moja największa przygoda" z wyrażeniami zwiększającymi dynamikę wydarzeń czyli: nagle, wtem, w tym momencie, niespodziewanie itd.
Oczywiście może być zmyślone:)
Proszę o odp. do godz. ok. 20.30
Patrycja270297
Ten dzień wydawał się normalny.Byłam na pikniku z rodziną.Ja z bratem pojechaliśmy rowerami,a rodzice z ciocią autem. Cały czas jechałam za autem rodziców.Tak było do pewnego bardzo ostrego zakrętu,to właśnie wtedy ja i brat trochę zwolniliśmy.Piknik, jak nam się zdawało miał odbyć się tam, gdzie zawsze,czyli blisko lasu na małej polance.Rodzice nie przypuszczali,że skręcimy właśnie na tą łąkę, więc jechali dalej,może trochę wolniej,abyśmy do nich dołączyli, ale tego do dziś nie wiem.Gdy zatrzymaliśmy się na polance, nieco zdziwiło nas to,że nie ma rodziców.Stała tylko przyczepa cempingowa.Nie wiedzieliśmy do kogo należy.Postanowiliśmy spytać jej właściciela, czy przypadkiem nie widział auta, które przed kilkoma sekundami powinno tu skręcić.Zaglądnęłam przez jedno okno,ale nikogo nie było.Brat też zaglądnął.On kogoś zauważył.Zdawało mi się, że jest to nie możliwe, bo przecież ja nikogo nie widziałam.Nagle wiatr zawiał, a drzwi przyczepy się otworzyły.Skoro nie widziałam tam nikogo pozwoliłam sobie wejść do środka.Na podłodze leżał mężczyzna, który oddychał resztkami sił.Próbowaliśmy go uratować, ale nie udało nam się nieznana osoba umarła.Wyszliśmy, gdy niespodziewanie podmuch wiatru zamknął drzwi.Usłyszeliśmy dziwne głosy dochodzące z przyczepy, postanowiliśmy to sprawdzić.Ku naszemu zdziwieniu mężczyzna, który jeszcze przed chwilą leżał na podłodze ożył.W ty momencie brat otworzył usta, wiedziałam co chce on powiedzieć,więc przysłoniłam mu usta ręką,nie chciałam niczego wiedzieć, bo bardzo się bałam.Spytałam się nieznanej osoby,czy skręcało tu auto.Niczego nie widział,ale zaproponował,że pomoże nam znaleźć rodziców.Poprosiliśmy go tylko o telefon i zadzwoniliśmy.Ciocia powiedziała, że zaraz po nas przyjadą.Cała historia skończyła się szczęśliwie. Do dnia dzisiejszego nie wiem, kto był w przyczepie. wiem tylko że nie jest to realne.Moją opinią jest to ,że mógłby być to nasz anioł, który przez cały czas nas pilnuje i czuwa, żeby nam się nic nie stało.
0 votes Thanks 0
Annulka17111996
Na wakacje często wybieramy się całą rodziną. W tym roku również tak było........ Wybraliśmy się w góry, a że mieszkamy w Warszawie czekała nas długa droga. Postanowiłam posłuchać muzy, jednak szybko mi się to znudziło. Wzięłam się więc za książkę, którą wypożyczyłam w bibliotece publicznej.Nie bardzo chciałao mi się czytać, ale tylko tak mogłam zabić czas podróży. Za oknem było widać coraz więcej pagórków, obrośniętych ciemną, zieloną trawką, którą zdobiły fioletowe i białe kwiatki. Napawałam oczy tym widokiem i już nie mogłam doczekać się kresu podróży...... Nareszcie świeże powietrze, a nie ten specyficzny zapach wnętrza samochodu, w którym nie wytrzymałabym ani chwili dłużej, bez zaczerpnięcia tchu. Ale to jeszcze nie koniec podróży. Z tego co obliczył ojciec wynika, że zostały jeszcze 3 godziny drogi. Koszmar! Usiadłam na ławeczce przy strumyku i słuchałam śpiewu ptaków.(......)
Mam nadzieję, że ten kawałek ci się do czegoś przyda i dopiszesz część dalszą, bo sama nie mam już więcej pomysłów na dziś. Poza tym prawdopodobnie nie wyrobiłabym się do 20:30. Ale jeśli kiedyś będziesz potrzebowała pomocy w pisaniu opowiadanie to pisz mi śmiało. I sorki, że nie skończyłam Pozdro
Cały czas jechałam za autem rodziców.Tak było do pewnego bardzo ostrego zakrętu,to właśnie wtedy ja i brat trochę zwolniliśmy.Piknik, jak nam się zdawało miał odbyć się tam, gdzie zawsze,czyli blisko lasu na małej polance.Rodzice nie przypuszczali,że skręcimy właśnie na tą łąkę, więc jechali dalej,może trochę wolniej,abyśmy do nich dołączyli, ale tego do dziś nie wiem.Gdy zatrzymaliśmy się na polance, nieco zdziwiło nas to,że nie ma rodziców.Stała tylko przyczepa cempingowa.Nie wiedzieliśmy do kogo należy.Postanowiliśmy spytać jej właściciela, czy przypadkiem nie widział auta, które przed kilkoma sekundami powinno tu skręcić.Zaglądnęłam przez jedno okno,ale nikogo nie było.Brat też zaglądnął.On kogoś zauważył.Zdawało mi się, że jest to nie możliwe, bo przecież ja nikogo nie widziałam.Nagle wiatr zawiał, a drzwi przyczepy się otworzyły.Skoro nie widziałam tam nikogo pozwoliłam sobie wejść do środka.Na podłodze leżał mężczyzna, który oddychał resztkami sił.Próbowaliśmy go uratować, ale nie udało nam się nieznana osoba umarła.Wyszliśmy, gdy niespodziewanie podmuch wiatru zamknął drzwi.Usłyszeliśmy dziwne głosy dochodzące z przyczepy, postanowiliśmy to sprawdzić.Ku naszemu zdziwieniu mężczyzna, który jeszcze przed chwilą leżał na podłodze ożył.W ty momencie brat otworzył usta, wiedziałam co chce on powiedzieć,więc przysłoniłam mu usta ręką,nie chciałam niczego wiedzieć, bo bardzo się bałam.Spytałam się nieznanej osoby,czy skręcało tu auto.Niczego nie widział,ale zaproponował,że pomoże nam znaleźć rodziców.Poprosiliśmy go tylko o telefon i zadzwoniliśmy.Ciocia powiedziała, że zaraz po nas przyjadą.Cała historia skończyła się szczęśliwie.
Do dnia dzisiejszego nie wiem, kto był w przyczepie. wiem tylko że nie jest to realne.Moją opinią jest to ,że mógłby być to nasz anioł, który przez cały czas nas pilnuje i czuwa, żeby nam się nic nie stało.
Wybraliśmy się w góry, a że mieszkamy w Warszawie czekała nas długa droga. Postanowiłam posłuchać muzy, jednak szybko mi się to znudziło. Wzięłam się więc za książkę, którą wypożyczyłam w bibliotece publicznej.Nie bardzo chciałao mi się czytać, ale tylko tak mogłam zabić czas podróży.
Za oknem było widać coraz więcej pagórków, obrośniętych ciemną, zieloną trawką, którą zdobiły fioletowe i białe kwiatki. Napawałam oczy tym widokiem i już nie mogłam doczekać się kresu podróży......
Nareszcie świeże powietrze, a nie ten specyficzny zapach wnętrza samochodu, w którym nie wytrzymałabym ani chwili dłużej, bez zaczerpnięcia tchu. Ale to jeszcze nie koniec podróży. Z tego co obliczył ojciec wynika, że zostały jeszcze 3 godziny drogi. Koszmar! Usiadłam na ławeczce przy strumyku i słuchałam śpiewu ptaków.(......)
Mam nadzieję, że ten kawałek ci się do czegoś przyda i dopiszesz część dalszą, bo sama nie mam już więcej pomysłów na dziś. Poza tym prawdopodobnie nie wyrobiłabym się do 20:30. Ale jeśli kiedyś będziesz potrzebowała pomocy w pisaniu opowiadanie to pisz mi śmiało. I sorki, że nie skończyłam Pozdro