Pewnego dnia na lekcji wf-u graliśmy w siatkówkę. Po zakończonym meczu pani nauczycielka podeszła do nas.
- Za tydzień są zawody szkolne. Będą grąły wszystkie sżóste klasy oraz pierwsze i drugie gimnazjum.- powiedziała- Z każdej klasy muszą iść minimum cztery osoby, a maksymalnie sześć.
- Z czego są te zawody ? - spytał mój kolega.
- Z siatkówki i koszykówki. - odpowiedziała mu pani Żuczek.
- Fajnie. Kto pójdzie z naszej klasy ? - dopytywał się Oskar.
- Na koszykówkę na pewno idzie Magda, Kasia, Kinga, Paulina, Oskar, i Piotrek. - oznajmiła nauczycielka.
- A kto pójdzie na siatkę ? - pytali chłopcy.
- Najlepiej grają Magda i Oskar. Może iść jeszcze Oliwia, Sylwia. Z chłopców bardzo dobrze gra Paweł i Filip. - stwierdziła pani Żuczek. - Jutro na lekcji zobaczę jak gracie i powiem kto jeszcz epójdzie na zawody. Na pewno z naszej klasy idzie po sześć osób do każdej kategorii.
Gdy nauczycielka skończyła mówić nam o zawodach poszliśmy do szatni. Byłam bardzo zadowolona, że idę na zawody. Cieszyłam się również, że idą moi najlepsi przyjaciele, czyli Kasia, Kinga, Paula, Piotrek i Oskar. Postanowiliśmy spotykać się codziennie i razem ćwiczyć. Pani, która uczyła nas wf-u zorganizowała nam specjalne dodatkowe zajęcia, które odbywały się pięć razy w tgodniu.
Następnego dnia wstałam trochę wcześniej. Byłam umówiona z Kingą i Oskarem, że będziemy biegać. Niestety Kasia i Piotrek nie mogli przyjść. Nie mówiąc o Paulinie, która miała gorączkę. Przebiegliśmy dziesięć kółek wokół mojego domu. Wypiliśmy 1,5 litra wody i ruszyliśmy dalej. Biegaliśmy dobre sześćdziesiąt minut. Bardzo zmęczeni usiedliśmy, by pooglądać telewizję. Po dwudziestu minutach odpoczynku wzięliśmy sie za gimnastykę. Robiliśmy różnego rodzaju ćwiczenia, np.: skłony, brzuszki, a nawet pompki. Udało mi sie zrobić osiemnaście pełnych. Byliśmy srasznie zmęczeni.
W końcu nadszedł dzień zawodów. Cała nasza klasa bardzo się stresowała. Wiedzieliśmy, że jak będziemy grać zespołowo to damy radę. Mieliśmy grać cztery mecze z siatkówki i cztery z koszykówki. Największy stres ogarnął tych, którzy grali w dwóch konkurencjach, czyli mnie i Oskara. Pierwszy mecz mieliśmy zagrać z kosza z starszymi od nas pierwszogimnzjalistami. Mecz ten zakończył sie pomyślnie. Wygraliśmy sześć do czterech. Było to dla nas duże osiagnięcie wygrać ze starszymi. To nie była jednak jedyna nasza wygrana z starszymi. Kolejny mecz wygraliśmy z siatki piętnaście do dwunastu. Graliśmy wtedy z klasą 2b gimnazjum. Następne dwa mecze wygraliśmy z łatwością, ponieważ graliśmy z naszymi rówieśnikami tzn. klasą 6b i 6c. Pani Żuczek ogłosiła przerwę. Zostały nam do rozegrania trzy mecze z koszykówki i jeden z siatkówki. Po przerwie, która trwała trzydzieści minut graliśmy mecz z kosza. Jak inne, ten również wygraliśmy. Kolejny mecz też zagraliśmy lepiej niż nasi przeciwnicy. Na koncie mieliśmy wygrane trzy mecze z koszykówki i trzy z siatkówki. Później było tylko gorzej. Graliśmy mecz z siatkówki z klasą 2a i przegraliśmy. Postanowiliśmy się zmobilizować po porażce i bardziej się przyłożyć do gry. Ostatni mecz, czyli ósmy nie był taki trudny, ponieważ graliśmy w koszykówkę. Nasza klasa bardzo lubiła grać w kosza i nieźle nam to wychodziło. Ten mecz wygraliśmy. Zgarnęliśmy główną nagrodę, czyli darmowa wycieczkę za granice.
Na lekcję wychowawczą przysżła do nas pani dyrektor. Pogratulowała nam i zaproponowała cztery wycieczki za granicę. Nasza klasa wygrała wycieczkę do Paryża, ponieważ wychowawczyni obiecała nam pojechać do Londynu, a nikt nie chciał zwiedzić Pragi lub Wiednia.
Wszyscy cieszyliśmy się z wygranej nie tylko dlatego, że pojedziemy do Paryża, ale radowaliśmy się, że pokonaliśmy drugogimnazjalistów.
Pewnego dnia na lekcji wf-u graliśmy w siatkówkę. Po zakończonym meczu pani nauczycielka podeszła do nas.
- Za tydzień są zawody szkolne. Będą grąły wszystkie sżóste klasy oraz pierwsze i drugie gimnazjum.- powiedziała- Z każdej klasy muszą iść minimum cztery osoby, a maksymalnie sześć.
- Z czego są te zawody ? - spytał mój kolega.
- Z siatkówki i koszykówki. - odpowiedziała mu pani Żuczek.
- Fajnie. Kto pójdzie z naszej klasy ? - dopytywał się Oskar.
- Na koszykówkę na pewno idzie Magda, Kasia, Kinga, Paulina, Oskar, i Piotrek. - oznajmiła nauczycielka.
- A kto pójdzie na siatkę ? - pytali chłopcy.
- Najlepiej grają Magda i Oskar. Może iść jeszcze Oliwia, Sylwia. Z chłopców bardzo dobrze gra Paweł i Filip. - stwierdziła pani Żuczek. - Jutro na lekcji zobaczę jak gracie i powiem kto jeszcz epójdzie na zawody. Na pewno z naszej klasy idzie po sześć osób do każdej kategorii.
Gdy nauczycielka skończyła mówić nam o zawodach poszliśmy do szatni. Byłam bardzo zadowolona, że idę na zawody. Cieszyłam się również, że idą moi najlepsi przyjaciele, czyli Kasia, Kinga, Paula, Piotrek i Oskar. Postanowiliśmy spotykać się codziennie i razem ćwiczyć. Pani, która uczyła nas wf-u zorganizowała nam specjalne dodatkowe zajęcia, które odbywały się pięć razy w tgodniu.
Następnego dnia wstałam trochę wcześniej. Byłam umówiona z Kingą i Oskarem, że będziemy biegać. Niestety Kasia i Piotrek nie mogli przyjść. Nie mówiąc o Paulinie, która miała gorączkę. Przebiegliśmy dziesięć kółek wokół mojego domu. Wypiliśmy 1,5 litra wody i ruszyliśmy dalej. Biegaliśmy dobre sześćdziesiąt minut. Bardzo zmęczeni usiedliśmy, by pooglądać telewizję. Po dwudziestu minutach odpoczynku wzięliśmy sie za gimnastykę. Robiliśmy różnego rodzaju ćwiczenia, np.: skłony, brzuszki, a nawet pompki. Udało mi sie zrobić osiemnaście pełnych. Byliśmy srasznie zmęczeni.
W końcu nadszedł dzień zawodów. Cała nasza klasa bardzo się stresowała. Wiedzieliśmy, że jak będziemy grać zespołowo to damy radę. Mieliśmy grać cztery mecze z siatkówki i cztery z koszykówki. Największy stres ogarnął tych, którzy grali w dwóch konkurencjach, czyli mnie i Oskara. Pierwszy mecz mieliśmy zagrać z kosza z starszymi od nas pierwszogimnzjalistami. Mecz ten zakończył sie pomyślnie. Wygraliśmy sześć do czterech. Było to dla nas duże osiagnięcie wygrać ze starszymi. To nie była jednak jedyna nasza wygrana z starszymi. Kolejny mecz wygraliśmy z siatki piętnaście do dwunastu. Graliśmy wtedy z klasą 2b gimnazjum. Następne dwa mecze wygraliśmy z łatwością, ponieważ graliśmy z naszymi rówieśnikami tzn. klasą 6b i 6c. Pani Żuczek ogłosiła przerwę. Zostały nam do rozegrania trzy mecze z koszykówki i jeden z siatkówki. Po przerwie, która trwała trzydzieści minut graliśmy mecz z kosza. Jak inne, ten również wygraliśmy. Kolejny mecz też zagraliśmy lepiej niż nasi przeciwnicy. Na koncie mieliśmy wygrane trzy mecze z koszykówki i trzy z siatkówki. Później było tylko gorzej. Graliśmy mecz z siatkówki z klasą 2a i przegraliśmy. Postanowiliśmy się zmobilizować po porażce i bardziej się przyłożyć do gry. Ostatni mecz, czyli ósmy nie był taki trudny, ponieważ graliśmy w koszykówkę. Nasza klasa bardzo lubiła grać w kosza i nieźle nam to wychodziło. Ten mecz wygraliśmy. Zgarnęliśmy główną nagrodę, czyli darmowa wycieczkę za granice.
Na lekcję wychowawczą przysżła do nas pani dyrektor. Pogratulowała nam i zaproponowała cztery wycieczki za granicę. Nasza klasa wygrała wycieczkę do Paryża, ponieważ wychowawczyni obiecała nam pojechać do Londynu, a nikt nie chciał zwiedzić Pragi lub Wiednia.
Wszyscy cieszyliśmy się z wygranej nie tylko dlatego, że pojedziemy do Paryża, ale radowaliśmy się, że pokonaliśmy drugogimnazjalistów.