To było wczoraj. Przemieżałem sawanne na moim wierzchowcu. Wszystkie zwierzęta traktowały mnie jak swojego króla. To było fascynujące. Jak codzień zjadłem kolację i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i zacząłem marzyć. Widziałem jak jestem na sawannie i zasnąłem. Naszczęscie zapadłem w mocny, młodzieńczy sen. Zacząłem z powrotem śnić o sawannie, o której marzyłem. Znalazłem się na sawannie, byłem sam w majtkach i miałem w ręku mały, cieńki patyk. Rozejżałem się dookoła i nie widziałem nic prócz drzew, krzewów i dzikich zwierząt. Poszedłem się w cos ubrać, jedyne co znalazłem to liście. Zrobiłęm sobie strój z liści który chronił moją skóre przed ciernimi. Wszedłem na najbliższe drzewo i rozejżałęm się za szukaniem rzeki- chciało mi się strasznie pić. Widziałem rzekę, która była 20 kilometrów odmnie. Uznałem ze nie chce mi się iść pieszo. W głowie miałęm świetny pomysł- oswoić lwa i na nim przybiec do rzeki. Podszedłem do bliskiego drzewa, gdzie wylegiwały się lwy. Były wielkie, ale nie groźne - tak mi się wydawało. Udało mie iśe oswoić lwa, ale nie obyło sie bez zadrapań. Jechałem na lwie! To było świetna, az usmiech malował mi się na ustach z tego powodu. Dojechałem na moim wierzchowcu do rzeki w 4 minuty. Zsiadłem z lwa i napiłem się wody z rzeki. Dobrze że miałem dobry refleks bo aligator chciał mnie zjeść. Mój lew czym prędzej uciekł a ja musiałem uciekać przed aligatorem. Uciekałem z 5 minut, potem aligator się zmęczył. Znalazłem wygodne drzewo na noc i zasnąłem. Obudziłem się o 10:45 spóźniony na lekcje. Uznałem żę nie warto już na nie iść i leżałem wygodnie w łóżku mówiąc sam do siebie "Miałem wczoraj piękny sen.."
To było wczoraj. Przemieżałem sawanne na moim wierzchowcu. Wszystkie zwierzęta traktowały mnie jak swojego króla. To było fascynujące.
Jak codzień zjadłem kolację i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i zacząłem marzyć. Widziałem jak jestem na sawannie i zasnąłem. Naszczęscie zapadłem w mocny, młodzieńczy sen. Zacząłem z powrotem śnić o sawannie, o której marzyłem.
Znalazłem się na sawannie, byłem sam w majtkach i miałem w ręku mały, cieńki patyk. Rozejżałem się dookoła i nie widziałem nic prócz drzew, krzewów i dzikich zwierząt. Poszedłem się w cos ubrać, jedyne co znalazłem to liście. Zrobiłęm sobie strój z liści który chronił moją skóre przed ciernimi. Wszedłem na najbliższe drzewo i rozejżałęm się za szukaniem rzeki- chciało mi się strasznie pić. Widziałem rzekę, która była 20 kilometrów odmnie. Uznałem ze nie chce mi się iść pieszo. W głowie miałęm świetny pomysł- oswoić lwa i na nim przybiec do rzeki. Podszedłem do bliskiego drzewa, gdzie wylegiwały się lwy. Były wielkie, ale nie groźne - tak mi się wydawało. Udało mie iśe oswoić lwa, ale nie obyło sie bez zadrapań. Jechałem na lwie! To było świetna, az usmiech malował mi się na ustach z tego powodu. Dojechałem na moim wierzchowcu do rzeki w 4 minuty. Zsiadłem z lwa i napiłem się wody z rzeki. Dobrze że miałem dobry refleks bo aligator chciał mnie zjeść. Mój lew czym prędzej uciekł a ja musiałem uciekać przed aligatorem. Uciekałem z 5 minut, potem aligator się zmęczył. Znalazłem wygodne drzewo na noc i zasnąłem.
Obudziłem się o 10:45 spóźniony na lekcje. Uznałem żę nie warto już na nie iść i leżałem wygodnie w łóżku mówiąc sam do siebie "Miałem wczoraj piękny sen.."
Pozdekro :D