Przyjaźń jest bardzo ważna w życiu człowieka. Jest to główny temat wielu książek, filmów czy piosenek. Każdy z nas chciałby mieć lub ma swoją bratnią duszę. Tak jest i w moim przypadku, jednak znalezienie tej wspaniałej osoby nie było łatwe. Dziś śmiało mogę stwierdzić, że stało sie to wręcz przypadkowo... Przechadzałam się letnim lecz deszczowym porankiem po parku, który znajduje sie niedaleko mojego domu. Ubrana w czerwony płaszcz przeciwdeszczowy doskonale wyróżniałam sie spośród zielonego otoczenia roślin. Takie właśnie spacery skłaniają mnie do rozmyślania, pogrążona w słodkich marzeniach, usłyszałam dochodzący z pobliskiego krzewu dzwięk. Nie lada to było rozbudzenie z moich błogich chwil. Przestraszona choć gotowa do walki z przerażającymi stworzeniami pobiegłam w strone zarośli. Jednak widok zaskoczył mnie, gdyż ujrzałam małe puchate szczenię. Bez zawahania zabrałam je do domu i nakarmiłam. Tak mijały tygodnie, a psiak stał się częścią mojego życia. Dlatego też gdy przeczytałam w regionalnej prasie opis zaginionego psa, który idealnie odpowiadał mojemu pupilkowi zasmuciłam się. Jednak jeszcze tego samego dnia pojechałam oddac to kochane stworzonko właścicielowi. Na miejscu drzwi otworzyła mi starsza kobieta: -W czym mogę ci pomóc, drogie dziec... jednak po chwili przerwała, gdyż zobaczyła na rękach szczeniaka który należał bez wątpienia do niej. -Dziękuje, muszę sie jednak odwdzięczyć- dodała po chwili- wejdź i rozgość sie. -Cieszę sie, że mogłam pomóc, polubiłam tego stwora i szkoda, że muszę się z nim roztać- powiedziałam. Na mojej twarzy pojawił sie grymas smutku i tęsknoty. Staruszka o siwych włosach, babcinych okularach na nosie i serdecznym spojrzeniu musiała to zauważyć, gdyż powiedziała: -Mam swoje lata, i widzę jak bardzo pokochałaś mojego Pimpka. Chciałabym abyś zabierała go na spacery, jeśli tylko nie sprawiłoby to dla Ciebie problemu. Wyglądasz na dobre dziecko, a i mój szczeniak Cię polubił. Jak więc będzie? - Nie musiałam odpowiadać, mój szeroki uśmiech wszystko wyjaśnił. Tak właśnie zaczęły sie odwiedziny u pani Eugeni, bo tak właśnie miała na imię owa kobieta. Opowiedziała mi ona wiele historii z życia. Dziś wiem, że jej mąż zmarł lata temu a dzieci wyjechały za granicę. Nauczyła mnie także szacunku do starszych ludzi, którzy zwykle są wspaniałymi osobami z poczuciem humoru. To dość dziwna przyjźań, nie jeden z was może zadrwić z tej opowieści. W dzisiejszych czasach odmienne priorytety wprawiają w oburzenie rówieśników, którzy w starszych osobach widzą tylko niezadowolonych dewotów. Jednak dla mnie to wspaniałe doświadczenie. Zyskałam nie tylko przyjaźń z pania Eugeniąi ale też z psem który kocha mnie swoją "psią" miłościa bezgranicznie i szczerze.
Przyjaźń jest bardzo ważna w życiu człowieka. Jest to główny temat wielu książek, filmów czy piosenek. Każdy z nas chciałby mieć lub ma swoją bratnią duszę. Tak jest i w moim przypadku, jednak znalezienie tej wspaniałej osoby nie było łatwe. Dziś śmiało mogę stwierdzić, że stało sie to wręcz przypadkowo...
Przechadzałam się letnim lecz deszczowym porankiem po parku, który znajduje sie niedaleko mojego domu. Ubrana w czerwony płaszcz przeciwdeszczowy doskonale wyróżniałam sie spośród zielonego otoczenia roślin. Takie właśnie spacery skłaniają mnie do rozmyślania, pogrążona w słodkich marzeniach, usłyszałam dochodzący z pobliskiego krzewu dzwięk. Nie lada to było rozbudzenie z moich błogich chwil. Przestraszona choć gotowa do walki z przerażającymi stworzeniami pobiegłam w strone zarośli. Jednak widok zaskoczył mnie, gdyż ujrzałam małe puchate szczenię. Bez zawahania zabrałam je do domu i nakarmiłam. Tak mijały tygodnie, a psiak stał się częścią mojego życia. Dlatego też gdy przeczytałam w regionalnej prasie opis zaginionego psa, który idealnie odpowiadał mojemu pupilkowi zasmuciłam się. Jednak jeszcze tego samego dnia pojechałam oddac to kochane stworzonko właścicielowi.
Na miejscu drzwi otworzyła mi starsza kobieta:
-W czym mogę ci pomóc, drogie dziec... jednak po chwili przerwała, gdyż zobaczyła na rękach szczeniaka który należał bez wątpienia do niej.
-Dziękuje, muszę sie jednak odwdzięczyć- dodała po chwili- wejdź i rozgość sie.
-Cieszę sie, że mogłam pomóc, polubiłam tego stwora i szkoda, że muszę się z nim roztać- powiedziałam. Na mojej twarzy pojawił sie grymas smutku i tęsknoty. Staruszka o siwych włosach, babcinych okularach na nosie i serdecznym spojrzeniu musiała to zauważyć, gdyż powiedziała:
-Mam swoje lata, i widzę jak bardzo pokochałaś mojego Pimpka. Chciałabym abyś zabierała go na spacery, jeśli tylko nie sprawiłoby to dla Ciebie problemu. Wyglądasz na dobre dziecko, a i mój szczeniak Cię polubił. Jak więc będzie? - Nie musiałam odpowiadać, mój szeroki uśmiech wszystko wyjaśnił.
Tak właśnie zaczęły sie odwiedziny u pani Eugeni, bo tak właśnie miała na imię owa kobieta. Opowiedziała mi ona wiele historii z życia. Dziś wiem, że jej mąż zmarł lata temu a dzieci wyjechały za granicę. Nauczyła mnie także szacunku do starszych ludzi, którzy zwykle są wspaniałymi osobami z poczuciem humoru. To dość dziwna przyjźań, nie jeden z was może zadrwić z tej opowieści. W dzisiejszych czasach odmienne priorytety wprawiają w oburzenie rówieśników, którzy w starszych osobach widzą tylko niezadowolonych dewotów. Jednak dla mnie to wspaniałe doświadczenie. Zyskałam nie tylko przyjaźń z pania Eugeniąi ale też z psem który kocha mnie swoją "psią" miłościa bezgranicznie i szczerze.