Kiedy widownia zaczęła wchodzić na opustoszałą przed sekundą arenę, zza kulis wypadł Corno wraz z konferansjerem. - Oto nowy mistrz siłaczo-magików i zarazem nowy Directorro cyrku „Porzeczy” – krzyknął konferansjer z całych sił i unosząc rękę, dodał – Pozwólmy się mu wypowiedzieć. Przecież wszyscy chcemy się dowiedzieć co się stało z poprzednim Directorro i całą jego świtą. - Niech mówi – padł krzyk z tłumu. Tłumu, który znieruchomiał przed tak mocarnym siłaczo-magikiem jakim był Corno. - Niech mówi – rozeszło się niczym echem poparcie wypowiedziane przez tysiące gardeł. Cisza zapadała powoli i Corno spokojnie jej wyczekiwał. Stojąc nieruchomo obok konferansjera, który nerwowo dreptał z nogi na nogę. Kiedy już można było usłyszeć muchy bzyczące pod kopułą namiotu, nowy Directorro zrobił stanowczy krok przed siebie, przysunął sobie podest i stanął na nim. - Szanowne panie i szanowni panowie. Widownio. Wszyscy zapewne już wiemy, że poprzedni Directorro zginął podczas wycieczki do zaprzyjaźnionego cyrku…. - Tego tam… - wtrącił konferansjer i pokazując machnął ręką. - Tak… no właśnie. Musimy się dowiedzieć jak doszło do tego straszliwego wypadku, który wstrząsnął nami wszystkimi. Ja osobiście obiecuję, że dołożę wszelkich starań, aby być równie dobrym Directorro jak mój poprzednik i przez wzgląd na niego będziemy się wszyscy starać wyjaśnić tę sprawę. Dziękuję wam i bardzo proszę o wrócenie na swoje miejsca, abyśmy mogli wznowić nasz wspaniały spektakl– po tych słowach zamilkł. Zgiął się w pół i natężył z całych sił po czym szybko się wyprostował jednocześnie mrucząc pod nosem magiczną formułę. Zaklęcie to uniosło wszystkich widzów lekko na ziemię i szybko, ale jednocześnie delikatnie posadziło ich na ławkach widowni. Wśród zszokowanej widowni rozległ się cichy szmer zdziwienia przemieszanego z lękiem. Tylko pewien mały chłopczyk wesoło zawołał. - Ale fajne, ja chcę tak jeszcze raz. – ale jego matka szybko go uciszyła tuląc do siebie i każąc mu być cicho. Po tym wyczynie Corno zszedł z areny ociężałym krokiem, zostawiając konferansjera sam na sam z widownią. Konferansjer przebrany za postać z bajek Disneya, z rozdziawionymi zaskoczeniem ustami i wybałuszonymi zdziwieniem oczami wyglądał wyjątkowo komicznie. Zwłaszcza w chwili, kiedy zza jego pleców na arenę wkraczali kolejni artyści kontynuując swój występ. W trakcie całego przestawienia na dole telebimu wyświetlany był pasek z informacjami na temat tego jak postępują prace w sprawie wyjaśnienia śmierci poprzedniego Directorro. Wszystko już prawie wróciło do normy. Krzyż został zdjęty z areny, posprzątano po walce i całe przedstawienie wróciło do normy. Kiedy cichutko przemówił konferansjer stojący obok orkiestry. Było to tuż przed antraktem. - Miłe panie, mili panowie. Wzrosły nam koszty spektaklu i będziecie państwo obarczeni dodatkowymi opłatami, wszelkie napoje, słodycze i jedzenie podrożeją. Jesteśmy przekonani, że państwo to zrozumiecie. – po czym szybko schował się za orkiestrę i wycofywał za kurtynę. Mało kto zwrócił uwagę na tych kilka zdań wypowiedzianych tak cicho. Ci natomiast którzy je usłyszeli, mówili o tym z początku niewiele i nawet kiedy mówili mało kto chciał ich słuchać. Powtarzali, że przecież w świetle poprzednich wydarzeń taka podwyżka to nic wielkiego. Jednak w trakcie antraktu, kiedy zgłodniali chcieli coś zjeść zdziwili się, że ta podwyżka okazała się tak olbrzymią. Ludzie trochę narzekali, jednak nadal głównym tematem rozmów było wyjaśnienie śmierci tragicznie zmarłego Directorro. Dlatego też zaraz po powrocie do namiotu wszyscy zaglądali na ekran wyczekując nowych wiadomości, jednak ekran jak i cała arena świecił pustkami. Dopiero kiedy wszyscy widzowie wrócili na swoje miejsca światła na widowni zaczęły przygasać, rozległy się fanfary i na arenę zaczęli wychodzić artyści. Za nimi wyszedł konferansjer, mówiąc głośno i pewnym siebie głosem. - Szanowni państwo, dostaliśmy informację, którą zaraz będziecie mogli przeczytać na ekranie telebimu. Pozwólcie jednak, że najpierw ja oznajmię wam tę nowinę. – w tym momencie ekran telebimu błysnął tak jaskrawym światłem, że prawie wszyscy przymrużyli oczy. - Panie i panowie mamy nowy akt naszego spektaklu. Nasze show w tym momencie zwykle nabiera tempa i rozmachu. Dziś jednak wyjątkowo akt ten rozpoczniemy informacjami, które otrzymaliśmy z zaprzyjaźnionego cyrku. Informacje te wyjaśniają przyczynę tragicznej śmierci naszych wielkich ludzi naszej społeczności, naszych przyjaciół. Obejrzyjmy, zatem wszyscy co chcą nam powiedzieć nasi koledzy artyści. – Mówiąc to wskazywał ręką na ekran telebimu, odwracając się do niego znacząco. Oczy wszystkich na widowni zwróciły się na ekran. Rozpoczęła się projekcja. Pokazano olbrzymie ilości dokumentów jakie w tej sprawie sporządzono, zaprezentowano krótki film wyjaśniający jak doszło do tej wielkiej tragedii. Padły też słowa, że ten, albo tamten był „pod wpływem”. Wszyscy oglądali ten materiał z wielkim zaciekawieniem i kiedy film się skończył zapadła cisza tak gęsta, że nawet muchy były cicho, bo pewnie bały się mącić ją swoim bzyczeniem. Wówczas to znów odezwało się dziecko, które kompletnie nic z tego co zmuszone było oglądać nie rozumiało. Wiedziało jednak, że to bardzo ważne co przed chwilą widziało, bo oboje rodziców miało dziwne miny. - Tato o czym jest ta bajka? – zapytało chcąc zaspokoić swoją ciekawość. Najbliżej siedzący widzowie spojrzeli na ojca, który już zaczął odpowiadać dziecku, kiedy na arenie zawrzało od głosów. Wszyscy artyści mówili, każdy wypowiadał swoje zdanie na temat całego zdarzenia i filmu jaki zobaczyli. Z każdą sekundą przybywało ich i na scenie zrobiło się tłoczno.
Kiedy widownia zaczęła wchodzić na opustoszałą przed sekundą arenę, zza kulis wypadł Corno wraz z konferansjerem.
- Oto nowy mistrz siłaczo-magików i zarazem nowy Directorro cyrku „Porzeczy” – krzyknął konferansjer z całych sił i unosząc rękę, dodał – Pozwólmy się mu wypowiedzieć. Przecież wszyscy chcemy się dowiedzieć co się stało z poprzednim Directorro i całą jego świtą.
- Niech mówi – padł krzyk z tłumu. Tłumu, który znieruchomiał przed tak mocarnym siłaczo-magikiem jakim był Corno.
- Niech mówi – rozeszło się niczym echem poparcie wypowiedziane przez tysiące gardeł.
Cisza zapadała powoli i Corno spokojnie jej wyczekiwał. Stojąc nieruchomo obok konferansjera, który nerwowo dreptał z nogi na nogę. Kiedy już można było usłyszeć muchy bzyczące pod kopułą namiotu, nowy Directorro zrobił stanowczy krok przed siebie, przysunął sobie podest i stanął na nim.
- Szanowne panie i szanowni panowie. Widownio. Wszyscy zapewne już wiemy, że poprzedni Directorro zginął podczas wycieczki do zaprzyjaźnionego cyrku….
- Tego tam… - wtrącił konferansjer i pokazując machnął ręką.
- Tak… no właśnie. Musimy się dowiedzieć jak doszło do tego straszliwego wypadku, który wstrząsnął nami wszystkimi. Ja osobiście obiecuję, że dołożę wszelkich starań, aby być równie dobrym Directorro jak mój poprzednik i przez wzgląd na niego będziemy się wszyscy starać wyjaśnić tę sprawę. Dziękuję wam i bardzo proszę o wrócenie na swoje miejsca, abyśmy mogli wznowić nasz wspaniały spektakl– po tych słowach zamilkł. Zgiął się w pół i natężył z całych sił po czym szybko się wyprostował jednocześnie mrucząc pod nosem magiczną formułę. Zaklęcie to uniosło wszystkich widzów lekko na ziemię i szybko, ale jednocześnie delikatnie posadziło ich na ławkach widowni. Wśród zszokowanej widowni rozległ się cichy szmer zdziwienia przemieszanego z lękiem. Tylko pewien mały chłopczyk wesoło zawołał.
- Ale fajne, ja chcę tak jeszcze raz. – ale jego matka szybko go uciszyła tuląc do siebie i każąc mu być cicho.
Po tym wyczynie Corno zszedł z areny ociężałym krokiem, zostawiając konferansjera sam na sam z widownią. Konferansjer przebrany za postać z bajek Disneya, z rozdziawionymi zaskoczeniem ustami i wybałuszonymi zdziwieniem oczami wyglądał wyjątkowo komicznie. Zwłaszcza w chwili, kiedy zza jego pleców na arenę wkraczali kolejni artyści kontynuując swój występ. W trakcie całego przestawienia na dole telebimu wyświetlany był pasek z informacjami na temat tego jak postępują prace w sprawie wyjaśnienia śmierci poprzedniego Directorro. Wszystko już prawie wróciło do normy. Krzyż został zdjęty z areny, posprzątano po walce i całe przedstawienie wróciło do normy. Kiedy cichutko przemówił konferansjer stojący obok orkiestry. Było to tuż przed antraktem.
- Miłe panie, mili panowie. Wzrosły nam koszty spektaklu i będziecie państwo obarczeni dodatkowymi opłatami, wszelkie napoje, słodycze i jedzenie podrożeją. Jesteśmy przekonani, że państwo to zrozumiecie. – po czym szybko schował się za orkiestrę i wycofywał za kurtynę.
Mało kto zwrócił uwagę na tych kilka zdań wypowiedzianych tak cicho. Ci natomiast którzy je usłyszeli, mówili o tym z początku niewiele i nawet kiedy mówili mało kto chciał ich słuchać. Powtarzali, że przecież w świetle poprzednich wydarzeń taka podwyżka to nic wielkiego. Jednak w trakcie antraktu, kiedy zgłodniali chcieli coś zjeść zdziwili się, że ta podwyżka okazała się tak olbrzymią. Ludzie trochę narzekali, jednak nadal głównym tematem rozmów było wyjaśnienie śmierci tragicznie zmarłego Directorro. Dlatego też zaraz po powrocie do namiotu wszyscy zaglądali na ekran wyczekując nowych wiadomości, jednak ekran jak i cała arena świecił pustkami. Dopiero kiedy wszyscy widzowie wrócili na swoje miejsca światła na widowni zaczęły przygasać, rozległy się fanfary i na arenę zaczęli wychodzić artyści. Za nimi wyszedł konferansjer, mówiąc głośno i pewnym siebie głosem.
- Szanowni państwo, dostaliśmy informację, którą zaraz będziecie mogli przeczytać na ekranie telebimu. Pozwólcie jednak, że najpierw ja oznajmię wam tę nowinę. – w tym momencie ekran telebimu błysnął tak jaskrawym światłem, że prawie wszyscy przymrużyli oczy. - Panie i panowie mamy nowy akt naszego spektaklu. Nasze show w tym momencie zwykle nabiera tempa i rozmachu. Dziś jednak wyjątkowo akt ten rozpoczniemy informacjami, które otrzymaliśmy z zaprzyjaźnionego cyrku. Informacje te wyjaśniają przyczynę tragicznej śmierci naszych wielkich ludzi naszej społeczności, naszych przyjaciół. Obejrzyjmy, zatem wszyscy co chcą nam powiedzieć nasi koledzy artyści. – Mówiąc to wskazywał ręką na ekran telebimu, odwracając się do niego znacząco.
Oczy wszystkich na widowni zwróciły się na ekran. Rozpoczęła się projekcja. Pokazano olbrzymie ilości dokumentów jakie w tej sprawie sporządzono, zaprezentowano krótki film wyjaśniający jak doszło do tej wielkiej tragedii. Padły też słowa, że ten, albo tamten był „pod wpływem”. Wszyscy oglądali ten materiał z wielkim zaciekawieniem i kiedy film się skończył zapadła cisza tak gęsta, że nawet muchy były cicho, bo pewnie bały się mącić ją swoim bzyczeniem. Wówczas to znów odezwało się dziecko, które kompletnie nic z tego co zmuszone było oglądać nie rozumiało. Wiedziało jednak, że to bardzo ważne co przed chwilą widziało, bo oboje rodziców miało dziwne miny.
- Tato o czym jest ta bajka? – zapytało chcąc zaspokoić swoją ciekawość. Najbliżej siedzący widzowie spojrzeli na ojca, który już zaczął odpowiadać dziecku, kiedy na arenie zawrzało od głosów. Wszyscy artyści mówili, każdy wypowiadał swoje zdanie na temat całego zdarzenia i filmu jaki zobaczyli. Z każdą sekundą przybywało ich i na scenie zrobiło się tłoczno.