Napisz opowiadanie którego akcja bedzie sie działa w szkole . w pracy mozez umiescic dialog
Hermiona4421
Ja chętnie a o czym?? może tak: Pewnego dnia, gdy wróciłem ze szkoły. Moi rodzice pokłóceni ze sobą wyszli z domu i zapomnieli dać mi klucze. Gdy błąkałem się sam na mieście zobaczyłem osobę dziwnie podobną do mnie była nawet podobna do mnie. Właśnie wychodził z budynku: "Graffiti". Wiedziałem, że w tej firmie zajmują się grafikami komputerowymi, więc wszedłem, aby się rozejrzeć. Było tam strasznie pusto, więc domyśliłem się, że teraz jest przerwa na obiad. Ciekawy miejsca wjechałem na pierwsze piętro, a tam od progu powitał mnie jakiś obcy mężczyzna, który nie dość, że niby mnie znał to jeszcze pomylił me imię. Przypomniałem sobie nagle, że widziałem tego pana wychodzącego z firmy i wtedy mnie olśniło. - Halo? Jarek co się z tobą dzieje? - ten mężczyzna wyglądał na szefa. - Rozumiem, że jesteś dziś rozkojarzony, ale teraz jest przerwa obiadowa mówiłeś mi, że musisz załatwić piną sprawę na mieście. -Ja? Co? Nie? - odpowiedziałem zdziwiony. - A więc w takim razie idź pracować, bo wiesz jeszcze raz odwiniesz mi taki numer jak ostatnio to cię zwolnię. Musisz to logo skończyć do 16, a jest 15:30. Aha jeszcze coś. Chyba pomyliłeś piętra, bo przecież twój gabinet jest na trzecim piętrze. Nie mogłem pozwolić, aby z mojej winy wyrzucili tego biednego człowieka. Pojechałem, więc windą na trzecie piętro, a że znałem się co nieco na informatyce zaraz wziąłem się do pracy. Miało to być logo owej firmy, gdyż ona stanęła dopiero dwa miesiące temu. Miałem problem. Może i miałem doświadczenie z komputerami, ale fantazji za grosz. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela Tomka i wytłumaczyłem mu daną sytuację. Z początku nie uwierzył mi, lecz zaraz zmienił zdanie i podpowiedział mi. Gdy skończyłem była 16:12. Do drzwi zapukał szef. Otworzyłem mu i cały blady ze zdenerwowania obserwowałem minę krytyka. - Wiesz Jarku? To jest GENIALNE! Nigdy nie widziałem takiego wysiłku płynącego z twoich prac. Gratuluję. Zasłużyłeś na przerwę i na małą premię. Tego dnia wróciłem do domu tak uszczęśliwiony jak nigdy przedtem. Kto wie, może wezmę się za to na poważnie?
Pewnego dnia, gdy wróciłem ze szkoły. Moi rodzice pokłóceni ze sobą wyszli z domu i zapomnieli dać mi klucze. Gdy błąkałem się sam na mieście zobaczyłem osobę dziwnie podobną do mnie była nawet podobna do mnie. Właśnie wychodził z budynku: "Graffiti". Wiedziałem, że w tej firmie zajmują się grafikami komputerowymi, więc wszedłem, aby się rozejrzeć. Było tam strasznie pusto, więc domyśliłem się, że teraz jest przerwa na obiad. Ciekawy miejsca wjechałem na pierwsze piętro, a tam od progu powitał mnie jakiś obcy mężczyzna, który nie dość, że niby mnie znał to jeszcze pomylił me imię. Przypomniałem sobie nagle, że widziałem tego pana wychodzącego z firmy i wtedy mnie olśniło.
- Halo? Jarek co się z tobą dzieje? - ten mężczyzna wyglądał na szefa. - Rozumiem, że jesteś dziś rozkojarzony, ale teraz jest przerwa obiadowa mówiłeś mi, że musisz załatwić piną sprawę na mieście.
-Ja? Co? Nie? - odpowiedziałem zdziwiony.
- A więc w takim razie idź pracować, bo wiesz jeszcze raz odwiniesz mi taki numer jak ostatnio to cię zwolnię. Musisz to logo skończyć do 16, a jest 15:30. Aha jeszcze coś. Chyba pomyliłeś piętra, bo przecież twój gabinet jest na trzecim piętrze.
Nie mogłem pozwolić, aby z mojej winy wyrzucili tego biednego człowieka. Pojechałem, więc windą na trzecie piętro, a że znałem się co nieco na informatyce zaraz wziąłem się do pracy. Miało to być logo owej firmy, gdyż ona stanęła dopiero dwa miesiące temu. Miałem problem. Może i miałem doświadczenie z komputerami, ale fantazji za grosz. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela Tomka i wytłumaczyłem mu daną sytuację. Z początku nie uwierzył mi, lecz zaraz zmienił zdanie i podpowiedział mi. Gdy skończyłem była 16:12. Do drzwi zapukał szef. Otworzyłem mu i cały blady ze zdenerwowania obserwowałem minę krytyka.
- Wiesz Jarku? To jest GENIALNE! Nigdy nie widziałem takiego wysiłku płynącego z twoich prac. Gratuluję. Zasłużyłeś na przerwę i na małą premię.
Tego dnia wróciłem do domu tak uszczęśliwiony jak nigdy przedtem. Kto wie, może wezmę się za to na poważnie?