Tego dnia Mirek wybral sie przez Wielki Las do komory grawitacji , która służyła do lewitowania.Było ponad 25 stopni celsjusza.Chłopiec miał 12lat czarną czupryne,duże niebieskie oczy i widoczne rysy na twarzy.Wzrost miał przeciętny.Był szczupły i zwinny.
Szedł ciemną dróżką,gdyz była to naszybsza droga .Nie minęło 5min , a juz zobacyl pierwsze domy Hallt Holm.Ruszył biegiem , zostawiając w tyle ten krotki odcinek drogi.Ruszył do trzeciego,żelaznego i prymitywnie wygladającego domku.W domu Było dużo przedmiotów z kolekcij New House m.in. Szanos służacy do wyciskania owocó i robienia Koqlu(potrawy poularnej tymi czasy).Wgladała ona jak kolorowa papka ze skorka owoców.Tak naprawde była bradzo , barzdzo dobra.Zawołał:
-Dzieńdobry , pani Mischle.
-Oh,dzieńdobry Mirku - zawołała kobieta z dziwnie wygladającym odkurzaczem w ręku.
-Jest Mateusz? - zapytał chlopiec.
-Ależ naturalnie - odpowiedziała pani Anna Mischle - Mateusz! Mirek przyszedł.
- Juz ide mamo - odpowiedział nastolatek.
- Prosze pani , czy możemy iść do komory grawitacji?
-Tak,tak nawet dobrze , że idziecie , bo mam dużo pracy na glowie.
Mateusz miał czerwone włosy jak ogień.Zielone oczy i pale blizn na policzkach i czole.Był w szarcyh spodniach i zielonej bluzce z afetu(materiału , który przypominał gumę , ponieważ był bardzo rozciągliwy).Szli tą alejką niewielkich metalowych głazów , które nie przypominały domów.Przed nimi rozciągał sie wieżowiec wysokosci ok. 36 metrów.
- To czas zacząć zabawę! - poweidział Mateusz z usmiechem na twarzy.
- Oczywiscie! - przytaknał Mirek.
Konmora grawitacji była to maszyna postawiona pionowo.Na jej początku była afetowa mata tak samo jak ściany.Nagle mata zaczęła się zniżać , a raczej chłopcy zaczęli lewotowa.Coraz szybiej i wyżej.Była to świetna zabawa dla nastolatków , ale i tez dla ludzi.wystarczyła im godzina lewitacji.Wyszli z komory i zaczęli wracać do domu Mateusza śmiejąc sie donośnie.Gdy byli blisko przestali się śmiać.
- Narazie Mirek!
- Do jutra !
Po tych słowach Mirek zniknął w czarnej ścieżce na skraju lasu.
Opowiadanie pt:. ,,Przyszłość"
Tego dnia Mirek wybral sie przez Wielki Las do komory grawitacji , która służyła do lewitowania.Było ponad 25 stopni celsjusza.Chłopiec miał 12lat czarną czupryne,duże niebieskie oczy i widoczne rysy na twarzy.Wzrost miał przeciętny.Był szczupły i zwinny.
Szedł ciemną dróżką,gdyz była to naszybsza droga .Nie minęło 5min , a juz zobacyl pierwsze domy Hallt Holm.Ruszył biegiem , zostawiając w tyle ten krotki odcinek drogi.Ruszył do trzeciego,żelaznego i prymitywnie wygladającego domku.W domu Było dużo przedmiotów z kolekcij New House m.in. Szanos służacy do wyciskania owocó i robienia Koqlu(potrawy poularnej tymi czasy).Wgladała ona jak kolorowa papka ze skorka owoców.Tak naprawde była bradzo , barzdzo dobra.Zawołał:
-Dzieńdobry , pani Mischle.
-Oh,dzieńdobry Mirku - zawołała kobieta z dziwnie wygladającym odkurzaczem w ręku.
-Jest Mateusz? - zapytał chlopiec.
-Ależ naturalnie - odpowiedziała pani Anna Mischle - Mateusz! Mirek przyszedł.
- Juz ide mamo - odpowiedział nastolatek.
- Prosze pani , czy możemy iść do komory grawitacji?
-Tak,tak nawet dobrze , że idziecie , bo mam dużo pracy na glowie.
Mateusz miał czerwone włosy jak ogień.Zielone oczy i pale blizn na policzkach i czole.Był w szarcyh spodniach i zielonej bluzce z afetu(materiału , który przypominał gumę , ponieważ był bardzo rozciągliwy).Szli tą alejką niewielkich metalowych głazów , które nie przypominały domów.Przed nimi rozciągał sie wieżowiec wysokosci ok. 36 metrów.
- To czas zacząć zabawę! - poweidział Mateusz z usmiechem na twarzy.
- Oczywiscie! - przytaknał Mirek.
Konmora grawitacji była to maszyna postawiona pionowo.Na jej początku była afetowa mata tak samo jak ściany.Nagle mata zaczęła się zniżać , a raczej chłopcy zaczęli lewotowa.Coraz szybiej i wyżej.Była to świetna zabawa dla nastolatków , ale i tez dla ludzi.wystarczyła im godzina lewitacji.Wyszli z komory i zaczęli wracać do domu Mateusza śmiejąc sie donośnie.Gdy byli blisko przestali się śmiać.
- Narazie Mirek!
- Do jutra !
Po tych słowach Mirek zniknął w czarnej ścieżce na skraju lasu.