"Ślad" Dorota rozglądała się w około. Za nią stał niepewny Maciej w kapeluszu Sherlocka Holmesa. Na dworze było zimno, od czasu do czasu powiewał lodowaty wiatr. Dziewczyna dostała gęsiej skórki, ale nie mogła wrócić do domu. Akurat w tym momencie, kiedy prawie go mieli! - Może zrezygnujemy? - spytał niepewnie przyjaciel Doroty, ale ta coś warknęła jedynie. Nagle zaczęła biec naprzód. Maciej przekręcił głowę na prawe ramię. Spojrzał na ziemię, gdzie stała przed chwilą brunetka. Na chodniku była mokra plama, przypominająca odcisk buta. Westchnął i ruszył za dziewczyną. - Dorota, poczekaj! - sapał, poprawiając co chwila spadający z głowy kapelusz. - Biegnij trochę szybciej, prawie go mamy! - odkrzyknęła i przyśpieszyła, zakręcając w ciemną, boczną uliczkę. Maciej zatrzymał się. Nie, żeby się bał, wręcz przeciwnie - lubił takie coś. Ale musiał się dokładnie przyjrzeć aktom przestępcy. Wyciągnął ze swojej torby plik papierów i zaczął czytać. "Dnia 11 maja roku 2012 w godzinach szesnastej i siedemnastej został skradziony mój złoty zegarek. Winnym okazał się Piotr M. Proszę o jak najszybsze złapanie go, bo chciałabym odzyskać mój prezent, który dostałam na komunię." I następne: "Piotr Mikołajczyk, lat piętnaście, zamieszkały w Łodzi. Był wcześniej karany za zwinięcie kotka pani Jadwigi i plecaka szkolnego małego Mateuszka. Pod ścisłą opieką Detektywów Miejskich." Aha! Więc udało mu się zwiać z aresztu. Nagle Maciej usłyszał krzyki, dochodzące z miejsca, gdzie pobiegła Dorota. Po chwili dziewczyna wyszła, trzymając za kark chłopaka skutego w kajdanki. - Widzisz, chłopaczku, przez Twój odcisk buta Cię znaleźliśmy. Chyba Maciej zrobi temu śladowi zdjęcie - zaśmiała się.
"Ślad"
Dorota rozglądała się w około. Za nią stał niepewny Maciej w kapeluszu Sherlocka Holmesa. Na dworze było zimno, od czasu do czasu powiewał lodowaty wiatr. Dziewczyna dostała gęsiej skórki, ale nie mogła wrócić do domu. Akurat w tym momencie, kiedy prawie go mieli!
- Może zrezygnujemy? - spytał niepewnie przyjaciel Doroty, ale ta coś warknęła jedynie.
Nagle zaczęła biec naprzód. Maciej przekręcił głowę na prawe ramię. Spojrzał na ziemię, gdzie stała przed chwilą brunetka. Na chodniku była mokra plama, przypominająca odcisk buta. Westchnął i ruszył za dziewczyną.
- Dorota, poczekaj! - sapał, poprawiając co chwila spadający z głowy kapelusz.
- Biegnij trochę szybciej, prawie go mamy! - odkrzyknęła i przyśpieszyła, zakręcając w ciemną, boczną uliczkę.
Maciej zatrzymał się. Nie, żeby się bał, wręcz przeciwnie - lubił takie coś. Ale musiał się dokładnie przyjrzeć aktom przestępcy. Wyciągnął ze swojej torby plik papierów i zaczął czytać.
"Dnia 11 maja roku 2012 w godzinach szesnastej i siedemnastej został skradziony mój złoty zegarek. Winnym okazał się Piotr M. Proszę o jak najszybsze złapanie go, bo chciałabym odzyskać mój prezent, który dostałam na komunię."
I następne: "Piotr Mikołajczyk, lat piętnaście, zamieszkały w Łodzi. Był wcześniej karany za zwinięcie kotka pani Jadwigi i plecaka szkolnego małego Mateuszka. Pod ścisłą opieką Detektywów Miejskich."
Aha! Więc udało mu się zwiać z aresztu.
Nagle Maciej usłyszał krzyki, dochodzące z miejsca, gdzie pobiegła Dorota. Po chwili dziewczyna wyszła, trzymając za kark chłopaka skutego w kajdanki.
- Widzisz, chłopaczku, przez Twój odcisk buta Cię znaleźliśmy. Chyba Maciej zrobi temu śladowi zdjęcie - zaśmiała się.