Napisz opowiadanie, które w doslowny sposób wyrazi przesłanie zwarte w opowiadaniu Paulo Coelho. Jego bohaterami uczyń ludzi.
PILNE! DAJE NAAAJ! SZYBKOO ODP!!! ;))
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Artur i Ania byli szczęśliwym mażeństwem. Od małego bawili się razem w pisakownicy, gdy zaczęli dojrzewać trzymali sę razem nie zależnie od buzujacych w nich hormonach, a jako dwudziestoczterolatkowie postanowli się pobrać. Wiodło im się wspaniale, on miał dobrą pracę, ona robiła karierę jako sławna pani psycholog, bardzo się kochali. Rok po ślubie Ania zaszła w ciąże. Oboje bardzo cieszyli się z tego powodu, lecz po porodzie okazało się że dziecko - mała Aurelka jest bardzo chora, jej małe niemowlęce serduszko pikało zbyt szybko...lekarze nie dawali jej więcej niż pół roku. Potrzebowała pilnie przeszepu, ale miała bardzo rzadką grupę krwi, w dodatku dawca nie mógł mieć więcej niż 30 lat, by przezyć do końca...
Rodzice byli bardzo zrospaczeni, codziennie przez trzy miesiące przychodzili do szpitala, przesiadywali tam po kilka godzin kompletnie zawalając prace. Ale jeszcze bardziej umocniło to ich miłość. Tylko że Artur nie mógł znieść rozpaczy Ani, nie mógł znieść tego że jego córka zaraz ma odejść gdy dopiero zawitała na świat. W końcu odważył się na radykalny krok. Nie mówiąc nic żonie, rodzicom, przyjaciołom postanowił to zrobić. Postanowił oddać swoje serce jego małemu skarbowi. W jego głowie ciągle widniały myśli ' musze to zrobić. Muszę ją uratować. Musze pomóc żonie, dać szansę swojemu dziecku. Kto jak nie ja to zrobi? Kto ma tak rzadką grupę krwi? Zrobię to, dla moich bliskich'.
Jak sobie obiecał tak zrobił. W pewien czwartkowy poranek pojechał do szpitala w którym była jego córeczka. Obarzył radosnym wzrokiem swoją małą Aurelkę, w oczach miał łzy. Ale nie żałował. Lekarz zaprowadził go na salę, ułożył się na na szpitalnym łóżku, jeszcze raz popatrzył na córeczkę, zamknął oczy. Narkoza zaczęła działać a później już nic... ciemność.
Gdy Ania przyszła do szpitala lekarz podszedł do niej i radośnie oznajmił:
- Gratuluję, operacja przebiegła pomyślnie. Pani córeczka jest zdrowa jak byk!
- Ale słucham... jak to? Jaka opercaja? O czym pan mówi? Ja...
- To mąż pani nie powiedział? Dwa tygodnie temu przszedł do nas pani mąż i powiedział że chce być dawcą, dzis przeprowadziliśmy operację. Matka pana Artura przyszła jakieś trzydzieści minut temu obejrzeć ciało.
-SŁUCHAM?! Ale jak to?! Mój mąż?! Artur on nie... proszę powiedzieć że to tylko głupi żart.
- Przykro mi... Przed operacją kazła pani przeazać że zrobił to z miłości, żeby pani się nie zamartwiała, ale nie móg patrzeć na to cierpienie... chciał jak najlepiej.
Z ust Ani wydobył sę jedynie piskliwy szloch, upadła. Po piętnastulatach latach Ania obiecała sobie że już nie znajdzie sobie mężczyzny, ten jedyny już był i nigdy takiej miłości nie zana. Ale cieszyła sę z tego co zrobił choć nadal czuła głęboki smutek. Ich córka wyrosła na piękną, inteligętną dziewczynę, mającą przed sobą cały świat. Gdyby on żył, byłby z niej bardzo dumny...