napisz opowiadanie które rozpoczniesz od słów :
otworzyłem okno , aby przewietrzyć swój pokój.
Nagle ...
ma być to na kartce A4 lub na całe 2 strony w zeszycie prosze o pomoc daje Naj Oczywiście :D
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Do mojego pokoju wdarł się piękny gryf.Bardzo sie przestraszyłem.Lecz po chwili dotarło do mnie że nie jest on groźny a wręcz bardzo sympatyczny.Krążyłem wokół niego sam niewiem czego szukając.Gdy spojżałem w jego oczy w głowie miałem miliom myśli.I wtedy stało cie coś bardzo dziwnego.Usłyszałem odpowiedzi na wszystkie pytania które roiły się w mojej głowie.Lecz nie były one normalnie wypowiedziane a jakby przekazane za pomocą myśli.Dowiedziałem się że chciałby mnie gdzieś zabrać.Mimo tego ze mam lęk wysokości wsiadłem na jego grzbiet i ruszyliśmy.Lecieliśmy tylkp chwilę ale znaleźliśmy się w miejscu w którym nigdy nie byłem,i jak sądzę nikt nie był.Było to miejsce jak z bajki.Nie stały tam bloki ani sklepy.W środku tego bajkowego miejsca stał ogromny zamek a wokuł niego starodawne domy.Gdy dotknąłem stopami ziemi podszedł fo mnie ryczesz odziany w błyszczącą zbroję.Serdecznie mnie przywital i zaprowadzil do komnaty zamkowej w której wisiał cały strój rycerski.Powiedział że bardzo długo na mnie czekali ale wreszczie jestem i wyzwolę miasto z niewoli okropnej bestii.Nie wiedziałem o co chodzi.Przecierz pierwszy raz widziałem tego człowieka na oczy.Kazał mi przydziać zbroję.Gdy to uczyniłem wyszliśmy na balkon pod którym stało mnistwo ludzi.Bylo oni ubrani w średniowieczne szaty.Wszyscy skandowali moje imie.Byłem zaskoczony niewiedziałem kim oni są ani skąd mnie znają.Zeszliśmy na duł na ucztę.Tam wytumaczono mi że miasto nękane jest przez smoka który zabija mieszkańców i porywa bydło i że właśnie ja mam go zgładcić.W mojej głowie pojawilo sie tyle myśli:"przecież nie umiem walczyć,ale przecież nie mogę ich zawieść".Po uczcie położyłem się spać w ogromnej komnacie.Gdy rano się obudziłem rycerz który mnie powitał zabrał mnie na plac do walk i kazał pokazać co potrawię.Wtedy bardzo sie ździwiłem gdyż swietnie władałem mieczem.Rycerz stwierdził że nie moge się od niego niczego nauczyć.Dał mi miecz tarczę i zbroję i na tym samym gryfie wyruszyłem na podbuj poczwary.Gdy przybyłem na miejsce smok był chyba na łowachgrota była okropna i odrażająca dało się wyczuć zapach stęchlizny a na ziemi lezaly kości porwanych z miasta krów i owie.Wtedy do środka wleciał ogromny smok.Nie wiedzialem jak mam się zachować.Poczułem się jak bochater fantasty.Zacząłem uciekać ale zatrzymałem się gdyż przypomniałem soboe o bezradnych mieszkańcach miasta i o ich wierze we mnie.Niedługo myśląc rozpocząłem walkę.Wtedy bardzo prztdała mi się tarcza gdyż potwór zaczął źać ogniem.Czułem się bezsilny.Lecz gdy ogień nastał a smok chciał nabrać powietrza w swe wielkie nozdrza ugodziłem go u gardło tak mocno że miecz utknął aż po rękojeść Odciołem poczwarze głowe wsiadłem na gryfa i wróciłem do miasta.Tam przywitano mnie ogromną ucztą.Okazało się że rycerz który mnie przywitał był królem.Wręczyłe mu głowę poczwary jako pamiątkę dnia w którym skińczyło się nękanie ich miasta za co on wręczył mi piękny miecz.Wtedy poraz kolejny usiadłem na gezbiet gryfa i ruszyliśmy w drogę do domu.Wydawała się ona strasznie długa i gdy tak lecieliśmy mocny podmuch wiatru zżucił mnie z grzbietu mego przyjaciela.Spadałem i spadałem i gdy miałem uderzyć w ziemię znalazłem się w na pogłodze w moim pokoju.Okazało się że po cięszkom meczu piłki nożnej zasnąłem na podłodzę a to był tylko sen.Wszystko było wyjaśniomne jednak przy moin prawym boku leżał miecz.Ten sam który dostałem od króla za pomoc miastu.
Do dnia dzisieszczego nie umiem wytłumaczyć jak to się stał.Mam nadzieje że jeszczs kiedyś przyśni mi się tak ciekawy i ekscytujący sen.
Pewnie są ortografy za co przepraszam ale myślę że zdania są zbudowane poprawnie i że będzie ok:)