Napisz opowiadanie ,które kończy się słowami ,,Wtedy zrozumiałem że ten człowiek ma gołębie serce'' albo ,,Wtedy zrozumiałem że on ma serce z kamienia''
radoslawz
Rozchorowałam się na ospę. Leżałam z wysoką gorączką w łóżku przez tydzień. Potem musiałam jeszcze kilka dni spędzić w domu, bo tak zalecił lekarz. Nazbierało mi się zaległości z wszystkich przedmiotów, ale szczególnie przerażała mnie matematyka, w której nie byłam nigdy orłem. Po powrocie do szkoły nauczyciele dali mi tydzień na nadrobienie zaległości. Zaczęłam się uczyć, odpisywać lekcje od kolegów, ale niestety z matematyką było dużo gorzej. Nie rozumiałam całego działu. Wtedy moja najlepsza przyjaciółka powiedziała: - Poproś Kubę, on jest świetny z matematyki, więc może po prostu wytłumaczy ci to, czego nie rozumiesz. Tak też zrobiłam. Kuba z ociąganiem w końcu się zgodził, ale jakoś nie mógł się zdecydować na termin, by spotkać się ze mną i wytłumaczyć mi materiał. Tymczasem nauczycielka zapowiedziała sprawdzian. Poprosiłam Kubę o pomoc po raz drugi. A on szyderczo się uśmiechnął i powiedział po prostu, że mu się nie chce. Ze sprawdzianu dostałam wtedy jedynkę. Potem poprosiłam tatę, aby spróbował mi wytłumaczyć zawiłości matematycznych cyferek. Tato mi pomógł i w dzienniku pojawiła się cudowna czwórka. Ja jednak zrozumiałam jedno, że Kuba ma serce z kamienia i, że już nigdy nie poproszę go o pomoc.
1 votes Thanks 1
elizaoleksik
Pewnego dnia gdy szedłem do szkoły zobaczyłem jak jakiś pan wyrzuca z samochodu jadącego dosyć szybko małego pieska. Postanowiłem podejść i zanieść go do domu, a z rodzicami odwiezdz go do schroniska. Wtedy podeszła do nas starszypan i powiedział że on zajmie sie tym pieskiem bo zawsze marzył aby mieć takiego zawierzaka z którym będzie mogł wychodzić na spacery. Stwierdzilem ze moge zaufac temu panu i przekazalem mu psa. Teraz chodząc do szkoły widzę pana z tym psem chodzących godzinami po dworzu, a po psie widac ze jest mu. tym domu dobrze i widac jak rosnie w szczęśliwym nowym domu. Wtedy zrozumiałem że ten człowiek ma gołębie serce.
Nazbierało mi się zaległości z wszystkich przedmiotów, ale szczególnie przerażała mnie matematyka, w której nie byłam nigdy orłem.
Po powrocie do szkoły nauczyciele dali mi tydzień na nadrobienie zaległości.
Zaczęłam się uczyć, odpisywać lekcje od kolegów, ale niestety z matematyką było dużo gorzej. Nie rozumiałam całego działu. Wtedy moja najlepsza przyjaciółka powiedziała:
- Poproś Kubę, on jest świetny z matematyki, więc może po prostu wytłumaczy ci to, czego nie rozumiesz.
Tak też zrobiłam. Kuba z ociąganiem w końcu się zgodził, ale jakoś nie mógł się zdecydować na termin, by spotkać się ze mną i wytłumaczyć mi materiał.
Tymczasem nauczycielka zapowiedziała sprawdzian. Poprosiłam Kubę o pomoc po raz drugi. A on szyderczo się uśmiechnął i powiedział po prostu, że mu się nie chce. Ze sprawdzianu dostałam wtedy jedynkę. Potem poprosiłam tatę, aby spróbował mi wytłumaczyć zawiłości matematycznych cyferek. Tato mi pomógł i w dzienniku pojawiła się cudowna czwórka. Ja jednak zrozumiałam jedno, że Kuba ma serce z kamienia i, że już nigdy nie poproszę go o pomoc.