Napisz opowiadanie ( krótkie) żeby zawierało puentę " lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. "
Bardzo Proszę o szybką odpowiedź ... Potrzebuję na jutro !! : ( Dziękuje. =]
Angelene
Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, synonimicznym przysłowiem może być też : lepszy rydz niż nic. Nie sprecyzowałaś czy ma to być typowe opowiadanie, uważam , że o to chodzi więc, tak też napiszę.
Zachłanność nie popłaca. Zdanie to ma wiele słuszności. Przekonał się o tym pewien mężczyzna, który już wielokrotnie próbował swojego szczęścia w grze w karty. Poker. Był to jego konik. Jedyną wadą mężczyzny był fakt , że nigdy nie potrafił przestać. Każda wygrana napędzała błędne koło, dolewała oliwy do ognia, sprawiała , że zatracał się coraz bardziej w grze, stawiał na większe ryzyko. Pewnego wieczoru, ciepłego, dusznego, jak zawsze grał w karty. To samo kasyno, ten sam klimat. Wygrana. Pierwsza tej nocy, zapowiada się więc ładny początek. Kolejna, i jeszcze jedna. Poprzez wygrane suma zasilająca konto mężczyzny tego wieczoru znacznie wzroście. Mężczyzna waha się przed kolejną partią. Jednak ryzykuje, stawia wszystko, ma szansę na ogromną kwotę , jest pewny wygranej, lecz ku jego zaskoczeniu... przegrywa. Poprzednio wygrana suma nie satysfakcjonowała go, tak więc apetyt rósł w miarę jedzenia. Mężczyzna przegrywa wszystko, wychodzi z kasyna "bez grosza przy duszy". Wciąż pragnął więcej, mimo iż miał juz wystarczająco wiele. Tak więc lepszy wróbel w garści, w przypadku tego mężczyzny , kwota mniejsza, ale pewniejsza, niż gołąb na dachu, czyli ogromna pula, wiążąca się z dużym ryzykiem, które jednak nie opłaciło się...
Mam nadzieję , że właśnie o to chodziło :) Opowiadanie może nie najwyższych lotów , ale mam nadzieję, że pomogłam chociaż w małym stopniu:) Pozdrawiam Angelene.
11 votes Thanks 25
Zgłoś nadużycie!
Jutro mamy 8 marca,Dzien Kobiet. Ciekawa jestem czy jakich chlopak bedzie na tyle mily i podaruje mi malego kwiatuszka lub pralinke czekoladowa.W koncu ,staralam sie byc zawsze sympatyczna kolezanka .Jutro sie okaze, czy ktos mysli o mnie serdecznie....
8 marca,w szkole -nikt nie ofiarowal mi nic,koledzy spod bloku tak samo ... Dzien byl paskudny! Az tu niespodziwanie wieczorem, zadzwonil dzwonek do drzwi.Bylam cala podekscytowana.Otworzylam drzwi i ujrzalam mojego tate z bukiecikiem niebiesiutkich niezapominajek.Uradowalam sie szczerze i pomyslalam sobie :"lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. "
Nie sprecyzowałaś czy ma to być typowe opowiadanie, uważam , że o to chodzi więc, tak też napiszę.
Zachłanność nie popłaca. Zdanie to ma wiele słuszności. Przekonał się o tym pewien mężczyzna, który już wielokrotnie próbował swojego szczęścia w grze w karty. Poker. Był to jego konik. Jedyną wadą mężczyzny był fakt , że nigdy nie potrafił przestać. Każda wygrana napędzała błędne koło, dolewała oliwy do ognia, sprawiała , że zatracał się coraz bardziej w grze, stawiał na większe ryzyko. Pewnego wieczoru, ciepłego, dusznego, jak zawsze grał w karty. To samo kasyno, ten sam klimat. Wygrana. Pierwsza tej nocy, zapowiada się więc ładny początek. Kolejna, i jeszcze jedna. Poprzez wygrane suma zasilająca konto mężczyzny tego wieczoru znacznie wzroście. Mężczyzna waha się przed kolejną partią. Jednak ryzykuje, stawia wszystko, ma szansę na ogromną kwotę , jest pewny wygranej, lecz ku jego zaskoczeniu... przegrywa. Poprzednio wygrana suma nie satysfakcjonowała go, tak więc apetyt rósł w miarę jedzenia. Mężczyzna przegrywa wszystko, wychodzi z kasyna "bez grosza przy duszy". Wciąż pragnął więcej, mimo iż miał juz wystarczająco wiele. Tak więc lepszy wróbel w garści, w przypadku tego mężczyzny , kwota mniejsza, ale pewniejsza, niż gołąb na dachu, czyli ogromna pula, wiążąca się z dużym ryzykiem, które jednak nie opłaciło się...
Mam nadzieję , że właśnie o to chodziło :) Opowiadanie może nie najwyższych lotów , ale mam nadzieję, że pomogłam chociaż w małym stopniu:) Pozdrawiam Angelene.
8 marca,w szkole -nikt nie ofiarowal mi nic,koledzy spod bloku tak samo ... Dzien byl paskudny!
Az tu niespodziwanie wieczorem, zadzwonil dzwonek do drzwi.Bylam cala podekscytowana.Otworzylam drzwi i ujrzalam mojego tate z bukiecikiem niebiesiutkich niezapominajek.Uradowalam sie szczerze i pomyslalam sobie :"lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. "