Od dawna wybierałam się z Julką na wycieczkę w góry , odkładałyśmy to ciągle właściwie bez powodu. Aż wreszcie nadszedł ten dzień sobota wczesny ranek postanowiłyśmy , że to właśnie dziś zrealizujemy swój wypad a raczej wyprawę.
Ranek był piękny słoneczny choć troszkę chłodny zaczynała się bowiem piękna polska złota jesień. Wsiadłyśmy na swoje rowery i z zapakowanymi plecakami wyruszyłyśmy w drogę. Góry na szczęście znajdowały się w naszej okolicy więc trasa nie była zbyt długa i męcząca. Przyjechałyśmy pod górę Żar na dole obok lotniska dla szybowców zostawiłyśmy rowery i dalej w górę poszłyśmy pieszo. Widoki były przepiękne słońce słodko i ciepło grzało . Wchodząc po szlaku spotkałyśmy dwóch fajnych chłopaków jeden nawet trochę mi się spodobał. Miał czarne włosy do ramion i niebieskie oczy , trochę zadarty nos i lekko odstające uszy . Był bardzo dowcipny i uroczy kiedy się śmiał w policzkach robiły mu się figlarne dołeczki. W tarkcie wspinaczki na góre rozmawialiśmy i nawet nie wiem kiedy znależliśmy się na szczycie. Julka zaproponowała wspólny piknik bo coś niecoś miałyśmy ze sobą w plecakach. Usiedliśmy więc na trawie i chłopaki poczęstowali nas malinową herbatą. Nigdy wcześniej nie smakowała mi tak bardzo była słodka i pachniała prawdziwymi malinami. Patrzyłam na Wojtka bo tak miał na imię mój czarnowłosy towarzysz i nie mogłam wyjść z podziwu. Gadał jak najęty uśmiechał się bez przerwy i promieniał w blasku jesiennego słońca. Poczułam nagły dreszcz który przeszedł przez moje całe ciało w chwili gdy wziął mnie za rękę. Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco i miałam wrażenie , że cała płonę. Chyba się zakochałam pomyślałam i w jednej chwili świat zrobił się piękny i kolorowy.
Wspaniała wyprawa
Od dawna wybierałam się z Julką na wycieczkę w góry , odkładałyśmy to ciągle właściwie bez powodu. Aż wreszcie nadszedł ten dzień sobota wczesny ranek postanowiłyśmy , że to właśnie dziś zrealizujemy swój wypad a raczej wyprawę.
Ranek był piękny słoneczny choć troszkę chłodny zaczynała się bowiem piękna polska złota jesień. Wsiadłyśmy na swoje rowery i z zapakowanymi plecakami wyruszyłyśmy w drogę. Góry na szczęście znajdowały się w naszej okolicy więc trasa nie była zbyt długa i męcząca. Przyjechałyśmy pod górę Żar na dole obok lotniska dla szybowców zostawiłyśmy rowery i dalej w górę poszłyśmy pieszo. Widoki były przepiękne słońce słodko i ciepło grzało . Wchodząc po szlaku spotkałyśmy dwóch fajnych chłopaków jeden nawet trochę mi się spodobał. Miał czarne włosy do ramion i niebieskie oczy , trochę zadarty nos i lekko odstające uszy . Był bardzo dowcipny i uroczy kiedy się śmiał w policzkach robiły mu się figlarne dołeczki. W tarkcie wspinaczki na góre rozmawialiśmy i nawet nie wiem kiedy znależliśmy się na szczycie. Julka zaproponowała wspólny piknik bo coś niecoś miałyśmy ze sobą w plecakach. Usiedliśmy więc na trawie i chłopaki poczęstowali nas malinową herbatą. Nigdy wcześniej nie smakowała mi tak bardzo była słodka i pachniała prawdziwymi malinami. Patrzyłam na Wojtka bo tak miał na imię mój czarnowłosy towarzysz i nie mogłam wyjść z podziwu. Gadał jak najęty uśmiechał się bez przerwy i promieniał w blasku jesiennego słońca. Poczułam nagły dreszcz który przeszedł przez moje całe ciało w chwili gdy wziął mnie za rękę. Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco i miałam wrażenie , że cała płonę. Chyba się zakochałam pomyślałam i w jednej chwili świat zrobił się piękny i kolorowy.