Narnia to fantastyczna, odległa kraina, w której miałem szczęście być.
Był sobie zykły dzień. Podszedłem do szafy, gdyż musiałem się przebrać. Szafa, jak szafa nic nadzwyczajnego. Chciałem założyć swoją ulubioną bluzkę, ale nie mogłem jej znaleźć. Postanowiłem poszukać jej głębiej. Niespodziewanie zrobiło mi się zimno.
Rozglądłem się wokół siebie. Okazało się, że znajdywałem się w dziwnej krainie.
Cały czas padał śnieg. Przez to zrobiło mi się zimno, więc wróciłem się do szafy, aby ubrać się w coś cieplejszego. Gdy już to uczyniłem, poszedłem do tajemniczej krainy ponownie. Nie było tam żywej duszy, a śnieg wciąż padał. Nie wiedziałem w którą stronę mam iść. Nagle ujrzałem niecodzienną, dziwną postać. Oboje, gdy się zobaczyliśmy przestraszyliśmy siebie nawzajem. Okazało się jednak, że niepotrzebnie. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Dowiedziałem się, że ma na imię Tumnus, a kraina, w której się znajduję to Narnia. Bardzo spodobała mi się ta nazwa. Tumnus zaproponował, abyśmy poszli do jego mieszkania. Z wielką chęcią się zgodziłem. Nie mieszkał daleko. Jego mieszkanie było bardzo ładnie urządzone.
Ponownie zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Gawędziliśmy o różnych tematach. Następnie Tumnus zaproponował podwieczorek. Był on bardzo gościnny. Od czasu, gdy go poznałem minę kilka godzin. Spytałem się go, czy mógłby oprowadzić mnie po swojej okolicy. Jednak z niechęcią się zgodził. Mówił mi, że Narnią panuje zła królowa. Powiedział również, abyśmy nie rozmawiali głośno, gdysz dzrewa nas podsłuchują i donoszą wszystko władczyni tego miejsca. Zacząłem współczuć Tumnusowi i mieszkańcom tej krainy. Tak chodziliśmy godzinami, a on opowiadał mi o Narnii. Natępnie role się odwróciły, to ja zacząłem opowiadać mu o świecie, w którym żyję. Był bardzo ciekawy o świecie, którym mówiłem. Niestety nim się obejrzałem zrobiło się ciemno. Zacząłem się bać. Poprosiłem jednak Tumnusa, żeby mnie odprowadził. Uczynił to beż żadnego ''ale''. Pożegnaliśmy się.
Nagle byłem już w szafie. Okazało się, że nie było mnie w domu tylko jedną godzinę. Bardzo się tym ździwiłem.
Tak właśnie spędziłem dzień w tej magicznej Narnii.
Narnia to fantastyczna, odległa kraina, w której miałem szczęście być.
Był sobie zykły dzień. Podszedłem do szafy, gdyż musiałem się przebrać. Szafa, jak szafa nic nadzwyczajnego. Chciałem założyć swoją ulubioną bluzkę, ale nie mogłem jej znaleźć. Postanowiłem poszukać jej głębiej. Niespodziewanie zrobiło mi się zimno.
Rozglądłem się wokół siebie. Okazało się, że znajdywałem się w dziwnej krainie.
Cały czas padał śnieg. Przez to zrobiło mi się zimno, więc wróciłem się do szafy, aby ubrać się w coś cieplejszego. Gdy już to uczyniłem, poszedłem do tajemniczej krainy ponownie. Nie było tam żywej duszy, a śnieg wciąż padał. Nie wiedziałem w którą stronę mam iść. Nagle ujrzałem niecodzienną, dziwną postać. Oboje, gdy się zobaczyliśmy przestraszyliśmy siebie nawzajem. Okazało się jednak, że niepotrzebnie. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Dowiedziałem się, że ma na imię Tumnus, a kraina, w której się znajduję to Narnia. Bardzo spodobała mi się ta nazwa. Tumnus zaproponował, abyśmy poszli do jego mieszkania. Z wielką chęcią się zgodziłem. Nie mieszkał daleko. Jego mieszkanie było bardzo ładnie urządzone.
Ponownie zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Gawędziliśmy o różnych tematach. Następnie Tumnus zaproponował podwieczorek. Był on bardzo gościnny. Od czasu, gdy go poznałem minę kilka godzin. Spytałem się go, czy mógłby oprowadzić mnie po swojej okolicy. Jednak z niechęcią się zgodził. Mówił mi, że Narnią panuje zła królowa. Powiedział również, abyśmy nie rozmawiali głośno, gdysz dzrewa nas podsłuchują i donoszą wszystko władczyni tego miejsca. Zacząłem współczuć Tumnusowi i mieszkańcom tej krainy. Tak chodziliśmy godzinami, a on opowiadał mi o Narnii. Natępnie role się odwróciły, to ja zacząłem opowiadać mu o świecie, w którym żyję. Był bardzo ciekawy o świecie, którym mówiłem. Niestety nim się obejrzałem zrobiło się ciemno. Zacząłem się bać. Poprosiłem jednak Tumnusa, żeby mnie odprowadził. Uczynił to beż żadnego ''ale''. Pożegnaliśmy się.
Nagle byłem już w szafie. Okazało się, że nie było mnie w domu tylko jedną godzinę. Bardzo się tym ździwiłem.
Tak właśnie spędziłem dzień w tej magicznej Narnii.
Myślę, że pomogłem :-)