W te wakacje razem z moją młodszą siotrą Mają wyjechałyśmy na obóz harcerski. Każdy dzień upływał nam na wesołej wędrówce, a noce spędzaliśmy pod namiotami na róznych kempingach. Po trzech dniach zaczęliśmy narzekac na noszenie cięzkich plecakówi i codzienne składanie obozowiska, ale po pewnym czasie uznaliśmy że to fascynujące poznawać wciąż nowe miejsca.
Pewnego dnia przybyliśmy do Ślesina. Zatrzymaliśmy się w pewnym ośrodku. To była pierwsza noc którą mieliśmy przespać w pokoju a nie pod namiotem. Ośrodek znajdował się w lesie, obok ciągneła się długa rzeka. Bardzo chcieliśy się w niej wykąpać, niestety druzynowy nam nie pozwolił. Jednak pokusa była za wielka więc umówiliśmy się z chłopcami o pierwszej w nocy nad rzeką.
Kiedy wymknełyśmy się z pokoju i w kustiumach poszłyśmy w umówione miejsce chłopcy już na nas czekali. Weszliśmy do wody. Była lodowata ! Ale zaraz o tym zapomnieliśmy i zaczęliśmy się bawić. Było bardzo fajnie. Kiedy uznaliśmy że powinniśmy już iść do pokoju, owineliśmy się ręcznikami i zaczeliśmy wracać. Było bardzo ciemno, bałam się. Chłopcy to zauważyli. Mateusz schował sie za drzewem i nas wystraszył. Bardzo się wystraszylam, ale nie Mateusza tylko wysokiej, potężnej i umięśnionej postaci stojącej za nim. Cała nasza gromatka zaczęła uciekać. Chłopcy biegli o wiele szybciej odemnie i mojej siostry po kilku sekundach znikneli z naszego pola widzenia. Poczułam na swoim ramieniu dłuń. O nie ! Złapał mnie! Myślałam że już po mnie. Kiedy się odwróciłam zauważyłam... naszgo drużynowego! Odrazu się uśmiechnęłam, czego nie mogę powiedziec o nim, był na nas bardzo zły.
Za karęm, do końca obozu musieliśmy dzwigać plecaki reszty hercerzy. Teraz już wiemy że nie należy wymykac się w nocy, bo mogą nas czekać nie miłe konsekwencje.
Mój piesek Gucio : To były wakacje . Słonko świeciło bardzo mocno. Ten dzień zaczynał sie jak każdy inny .Umyłam sie ,zjadłam śniadanie i poszłam do mojej najlepszej przyjaciółki Ewy .Spotkałam ją w drodze do jej domu . Zaproponowała żębyśmy poszły na wycieczkęrowerową . Zgodziłam się. Wzięłyśmy rowery i pojechałyśmy przed siebie .Kawałek od miejsca spotkania postanowiłysmy cos zjesc .Gdy rozłożyłyśmy koc pikinkowy , usłyszsałyśmy łkanie (czegoś).Okazało sie że był to mały szcvzeniaczek który sie zgubił .Od razub stwierdziłam żę będzie mój . J tak się stało ,EWa miała już pieska więc powiedziała ż niepotrzebuje drugiego Wzięłam go do koszczyczka nakryłam kocem i pojechałam do domu z EWą.Mama była bardzo zadowolona kocha zwierzki jest weterynarzem.Gucio dobrze czułsie w moim towarzystwie a ja w towarzystwie €cia Od tej pory €ci został członkiem naszej rodziny.!
OBÓZ HARCERSKI
W te wakacje razem z moją młodszą siotrą Mają wyjechałyśmy na obóz harcerski. Każdy dzień upływał nam na wesołej wędrówce, a noce spędzaliśmy pod namiotami na róznych kempingach. Po trzech dniach zaczęliśmy narzekac na noszenie cięzkich plecakówi i codzienne składanie obozowiska, ale po pewnym czasie uznaliśmy że to fascynujące poznawać wciąż nowe miejsca.
Pewnego dnia przybyliśmy do Ślesina. Zatrzymaliśmy się w pewnym ośrodku. To była pierwsza noc którą mieliśmy przespać w pokoju a nie pod namiotem. Ośrodek znajdował się w lesie, obok ciągneła się długa rzeka. Bardzo chcieliśy się w niej wykąpać, niestety druzynowy nam nie pozwolił. Jednak pokusa była za wielka więc umówiliśmy się z chłopcami o pierwszej w nocy nad rzeką.
Kiedy wymknełyśmy się z pokoju i w kustiumach poszłyśmy w umówione miejsce chłopcy już na nas czekali. Weszliśmy do wody. Była lodowata ! Ale zaraz o tym zapomnieliśmy i zaczęliśmy się bawić. Było bardzo fajnie. Kiedy uznaliśmy że powinniśmy już iść do pokoju, owineliśmy się ręcznikami i zaczeliśmy wracać. Było bardzo ciemno, bałam się. Chłopcy to zauważyli. Mateusz schował sie za drzewem i nas wystraszył. Bardzo się wystraszylam, ale nie Mateusza tylko wysokiej, potężnej i umięśnionej postaci stojącej za nim. Cała nasza gromatka zaczęła uciekać. Chłopcy biegli o wiele szybciej odemnie i mojej siostry po kilku sekundach znikneli z naszego pola widzenia. Poczułam na swoim ramieniu dłuń. O nie ! Złapał mnie! Myślałam że już po mnie. Kiedy się odwróciłam zauważyłam... naszgo drużynowego! Odrazu się uśmiechnęłam, czego nie mogę powiedziec o nim, był na nas bardzo zły.
Za karęm, do końca obozu musieliśmy dzwigać plecaki reszty hercerzy. Teraz już wiemy że nie należy wymykac się w nocy, bo mogą nas czekać nie miłe konsekwencje.
Mój piesek Gucio : To były wakacje . Słonko świeciło bardzo mocno. Ten dzień zaczynał sie jak każdy inny .Umyłam sie ,zjadłam śniadanie i poszłam do mojej najlepszej przyjaciółki Ewy .Spotkałam ją w drodze do jej domu . Zaproponowała żębyśmy poszły na wycieczkęrowerową . Zgodziłam się. Wzięłyśmy rowery i pojechałyśmy przed siebie .Kawałek od miejsca spotkania postanowiłysmy cos zjesc .Gdy rozłożyłyśmy koc pikinkowy , usłyszsałyśmy łkanie (czegoś).Okazało sie że był to mały szcvzeniaczek który sie zgubił .Od razub stwierdziłam żę będzie mój . J tak się stało ,EWa miała już pieska więc powiedziała ż niepotrzebuje drugiego Wzięłam go do koszczyczka nakryłam kocem i pojechałam do domu z EWą.Mama była bardzo zadowolona kocha zwierzki jest weterynarzem.Gucio dobrze czułsie w moim towarzystwie a ja w towarzystwie €cia Od tej pory €ci został członkiem naszej rodziny.!
Mam nadzieje że pomogłam liczę na naj! :)