Szłóam rano do szkoły, było zimno ale na szczęście śnieg nie sypał.Byłam szczęśliwa, ponieważ wychdząc z rana z domu zapomniałam wziąść swojej czapki. Po drodze spotkałam moja koleżanke Anie, która powiedziała, że zapowiadali duże opady sniegu. Zmartwiłam się tym, bo jak mówiłam nie miałam czapki a na dodatek byłam lekko ubrana. Szłyśmy dalej rozmawiając, gdy zaczął wiać silny wiatr i sypać silny śnieg z nieba. Wiatr i śnieg wiały nam w buzie więc ciężko nam było się poruszać. Po trudnych kilkunastu metrach schowałysmy sie na chwile za ściane by wytrzepać siebie ze śniegu. Idąc dalej nie mogliśmy prawie ze sobą rozmawiać. Myślałyśmy, że nihdy nie dotrzemy do tej szkoły. Następne kilkaset metrów szłyśmy powoli, aż podjechał do nas jakis samochód. Była to mama Wojtka, naszego kolegi z klasy, która zaproponowała aby nas podwieźć. Zgodziłyśmy się i po kilku minutach byłyśmy już w naszej szkole.
PEwnego dnia spadło mnóstwo śniegu.związku z tym złożył zsiępomysł do zorganizowania wycieczki w gór.Cała klasa chetnie sie zgłosiła.Wycieczka miała sięodbyć w czwartek za tydzien.MIeliśy jechać autokarem z klimatyzacją, nowoczesnym i bardzo miękkimi fotelami na których przyjemnie sie spało w czasie podrózy w niezwykłe,wysokie góry.NA miejscu kiedy dojechalismy był piekny drewniany hotel w którym mielismy zarezerwowane pokoje. UCzniowie byli strasznie zadowoleni jak i nauczycielowie.na nastepny dzien chciielismy wejsc na sam szczyt góry,jednak to niebyło za bardzo możliwe jakimś cudem zaszliśmy bardz,bardzo daleko.Na szczycie zobaczylismy człowieka gór adama małysza.wszyscy byli z szkowani jednak nie mielismy przy sobie kartki na autorgaf.Ta przygoda na długo pozostanie w mej pamieći.
Szłóam rano do szkoły, było zimno ale na szczęście śnieg nie sypał.Byłam szczęśliwa, ponieważ wychdząc z rana z domu zapomniałam wziąść swojej czapki. Po drodze spotkałam moja koleżanke Anie, która powiedziała, że zapowiadali duże opady sniegu. Zmartwiłam się tym, bo jak mówiłam nie miałam czapki a na dodatek byłam lekko ubrana. Szłyśmy dalej rozmawiając, gdy zaczął wiać silny wiatr i sypać silny śnieg z nieba. Wiatr i śnieg wiały nam w buzie więc ciężko nam było się poruszać. Po trudnych kilkunastu metrach schowałysmy sie na chwile za ściane by wytrzepać siebie ze śniegu. Idąc dalej nie mogliśmy prawie ze sobą rozmawiać. Myślałyśmy, że nihdy nie dotrzemy do tej szkoły. Następne kilkaset metrów szłyśmy powoli, aż podjechał do nas jakis samochód. Była to mama Wojtka, naszego kolegi z klasy, która zaproponowała aby nas podwieźć. Zgodziłyśmy się i po kilku minutach byłyśmy już w naszej szkole.
PEwnego dnia spadło mnóstwo śniegu.związku z tym złożył zsiępomysł do zorganizowania wycieczki w gór.Cała klasa chetnie sie zgłosiła.Wycieczka miała sięodbyć w czwartek za tydzien.MIeliśy jechać autokarem z klimatyzacją, nowoczesnym i bardzo miękkimi fotelami na których przyjemnie sie spało w czasie podrózy w niezwykłe,wysokie góry.NA miejscu kiedy dojechalismy był piekny drewniany hotel w którym mielismy zarezerwowane pokoje. UCzniowie byli strasznie zadowoleni jak i nauczycielowie.na nastepny dzien chciielismy wejsc na sam szczyt góry,jednak to niebyło za bardzo możliwe jakimś cudem zaszliśmy bardz,bardzo daleko.Na szczycie zobaczylismy człowieka gór adama małysza.wszyscy byli z szkowani jednak nie mielismy przy sobie kartki na autorgaf.Ta przygoda na długo pozostanie w mej pamieći.
dasz naj?