Napisz opowiadanie detektywistyczne ( ino bez żadnych morderstw '' )
titek1324
1954 rok Berlin poniedziałęk godzina 21:00 Ulicę przecina Ponury ,zimny człowiek. wokół czuć grozą,cała ulica jakby zamarła. Po chwili cień znikł w jakiejś alei. Na drugi dzień informacja o kredzierzy biżuterii znalazła się na pierwszych stronach gazet.Informacja o Kradzierzy dotarła do znanego detektywa śledczego (wpisz tu jakie imie tam chcesz ja użyje Arnolda Boczka) Arnolda Boczka i jego asystenta o ksywce Paździocho. Paździocho był pełen życia nadgorliwy , chciał wszystko zrobić jak najszybciej za to Arnold był cierpliwy , spokojny. Od razu wzięli się za tą sprawę . Przyjechali na miejsce zbrodni. Weszli do środka i odziwo ich oczom nie ukazało się nić stłuczonego , jednym słowem - żadnych śladów. Przeszukali wszystko ,i niestety nic nie znaleźli. W szklanych gablotach nie były sforsowane żadne zamki a biżuterii w nich nie był. wyszli na dwór po czym poszli do sklepu obok. dopytywali się ciągle sprzedawcy czy coś widział , on na to zaprzeczał. Mówił ,że nic nie słyszał i nic nie widział. więc poszli do sklepu po 2 stronie . Tam właścicielka powiedziała ,że około 21-22 w nocy słyszała huk. postanowiła sprawdzić co to więc wyszła na ulicę ,ale tam nikogo nie było a w sklepie jubilerskim była jeszcze cała biżuteria. Poszła spać a potem przez całą noc nic podejrzanego się nie działo. postanowili więc poszukać znowu w sklepie , i okazało się, że okno na dachu jest otwarte.ustalili jak doszło do włamania. sprawcy podważyli okno po czym zeszli na dół na linie i obrabowali sklep. paździocho powiedział,że sprawców było 2 . Arnold przytaknął. pomyśleli tak: weźmiemy na przesłuchanie właściciela sklepu po prawej i spróbujemy wydobyć z niego te informacje. wydaje mi się ,że on nie wszystko mówi - dodał paździocho. poszliwięc do sklepu obok a tam ...nikogo nie było! poszli na zaplecze i znaleźli ukrytego właściciela sklepu który na przesłuchaniu się do wszystkiego przyznał ,i powiedział ,że pracował ze synem. dopadli syna. on także się do wszystkiego przyznał. zostali zamknięci do paki na 25 lat. po 13 latach zmarł właściciel sklepu. jego syn wyszedł z więzienie i do końca życia żył nedznię ,bo po za tym ,że całe pieniądze zwrócił musiał odpracować ponad to 1mln zł. po 10 latach umarł.
Ulicę przecina Ponury ,zimny człowiek.
wokół czuć grozą,cała ulica jakby zamarła.
Po chwili cień znikł w jakiejś alei.
Na drugi dzień informacja o kredzierzy biżuterii znalazła się na pierwszych stronach gazet.Informacja o Kradzierzy dotarła do znanego detektywa śledczego
(wpisz tu jakie imie tam chcesz ja użyje Arnolda Boczka) Arnolda Boczka i jego asystenta o ksywce Paździocho.
Paździocho był pełen życia nadgorliwy , chciał wszystko zrobić jak najszybciej za to Arnold był cierpliwy , spokojny.
Od razu wzięli się za tą sprawę .
Przyjechali na miejsce zbrodni.
Weszli do środka i odziwo ich oczom nie ukazało się nić stłuczonego , jednym słowem - żadnych śladów. Przeszukali wszystko ,i niestety nic nie znaleźli.
W szklanych gablotach nie były sforsowane żadne zamki a biżuterii w nich nie był.
wyszli na dwór po czym poszli do sklepu obok.
dopytywali się ciągle sprzedawcy czy coś widział , on na to zaprzeczał.
Mówił ,że nic nie słyszał i nic nie widział.
więc poszli do sklepu po 2 stronie .
Tam właścicielka powiedziała ,że około 21-22 w nocy słyszała huk.
postanowiła sprawdzić co to więc wyszła na ulicę ,ale tam nikogo nie było a w sklepie jubilerskim była jeszcze cała biżuteria.
Poszła spać a potem przez całą noc nic podejrzanego się nie działo.
postanowili więc poszukać znowu w sklepie , i okazało się, że okno na dachu jest otwarte.ustalili jak doszło do włamania.
sprawcy podważyli okno po czym zeszli na dół na linie i obrabowali sklep.
paździocho powiedział,że sprawców było 2 .
Arnold przytaknął.
pomyśleli tak:
weźmiemy na przesłuchanie właściciela sklepu po prawej i spróbujemy wydobyć z niego te informacje. wydaje mi się ,że on nie wszystko mówi - dodał paździocho.
poszliwięc do sklepu obok a tam ...nikogo nie było!
poszli na zaplecze i znaleźli ukrytego właściciela sklepu który na przesłuchaniu się do wszystkiego przyznał ,i powiedział ,że pracował ze synem. dopadli syna. on także się do wszystkiego przyznał.
zostali zamknięci do paki na 25 lat.
po 13 latach zmarł właściciel sklepu.
jego syn wyszedł z więzienie i do końca życia żył nedznię ,bo po za tym ,że całe pieniądze zwrócił musiał odpracować ponad to 1mln zł. po 10 latach umarł.
Mam nadzieję ,że pomogłem XDD