Dwa lata temu byłam na półwyspie helskim na obozie naukowym. Półwysep Helski spodobał mi się od samego początku. Rozległe piaszczyste plaże, klify, malownicze rybackie wioski, a także nadmorskie lasy wywarły na mnie ogromne wrażenia, zwłaszcza jak się całe życie mieszka w mieście to była miła odmiana. W helu znajduje się fokarium Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie pozwalali nam czasem pomagać specjalistom w badaniu ich zachowania, wieku, trasy wędrówek oraz ustalaniu najbardziej istotne zagrożenia i przyczyny śmierci tych zwierząt. Powiedzieli nam, że ośrodek odgrywa bardzo ważną rolę w odtwarzaniu bałtyckiej populacji tego gatunku. To było bardzo fascynujące. Poza tym zwiedziliśmy 40-metrową Latarnię Morską Hel, skąd było widać cały półwysep oraz bardzo duży kawałek morza. Zwiedziliśmy rónież Skansen Broni Morskiej, gdzie zgromadzono broń wymontowaną z polskich okrętów. Co do atrakcji to pływaliśmy jeszcze skomunikowanym z Trójmiastem tramwajem wodnym. Zauważyłam, że jest to bardzo popularny sposób posróżowania. Widzieliśmy również Festiwal Sportu, który odbywa się co roku w sierpniu. Podczas jego trwania odsłaniało się gwiazdy upamiętniające legendy polskiego sportu. Nic nie zapowiadało się na to że będzie ciekawie. Nawet nie bardzo miałam tam ochotę iść ale musiałam. Zresztą chciałam zobaczyć koszykarzy, ponieważ kocham ten sport. Wtedy okazało się, że wszyscy mamy stanąć w rządku bo mamy pomóc koszykarzom w zagraniu meczu pokazowego. Nie sądziłam, że mam jakieś szanse jednak kiedy zaczęłam rzucać do kosza nic nie mogło mnie powstrzymać. Rzuciłam wszystkie kosze i oczywiście pozwolili mi zagrać w pokazówce. Po meczu jeden z moich idoli opdszedł do mnie i zapytał czy mam ochotę zagrać z nim sam na sam. Całe życie o tym marzyłam, więc oczyiwście zgodziłam się. Później jeszcze chwilę sobie porozmawialiśmy i dostałam jego autograf. Wszyscy mi zazdrościli. Obóz trwał tylko 2 tygodnia, ale to były moje najlepsze dni w życiu.
Dwa lata temu byłam na półwyspie helskim na obozie naukowym. Półwysep Helski spodobał mi się od samego początku. Rozległe piaszczyste plaże, klify, malownicze rybackie wioski, a także nadmorskie lasy wywarły na mnie ogromne wrażenia, zwłaszcza jak się całe życie mieszka w mieście to była miła odmiana. W helu znajduje się fokarium Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie pozwalali nam czasem pomagać specjalistom w badaniu ich zachowania, wieku, trasy wędrówek oraz ustalaniu najbardziej istotne zagrożenia i przyczyny śmierci tych zwierząt. Powiedzieli nam, że ośrodek odgrywa bardzo ważną rolę w odtwarzaniu bałtyckiej populacji tego gatunku. To było bardzo fascynujące. Poza tym zwiedziliśmy 40-metrową Latarnię Morską Hel, skąd było widać cały półwysep oraz bardzo duży kawałek morza. Zwiedziliśmy rónież Skansen Broni Morskiej, gdzie zgromadzono broń wymontowaną z polskich okrętów. Co do atrakcji to pływaliśmy jeszcze skomunikowanym z Trójmiastem tramwajem wodnym. Zauważyłam, że jest to bardzo popularny sposób posróżowania. Widzieliśmy również Festiwal Sportu, który odbywa się co roku w sierpniu. Podczas jego trwania odsłaniało się gwiazdy upamiętniające legendy polskiego sportu. Nic nie zapowiadało się na to że będzie ciekawie. Nawet nie bardzo miałam tam ochotę iść ale musiałam. Zresztą chciałam zobaczyć koszykarzy, ponieważ kocham ten sport. Wtedy okazało się, że wszyscy mamy stanąć w rządku bo mamy pomóc koszykarzom w zagraniu meczu pokazowego. Nie sądziłam, że mam jakieś szanse jednak kiedy zaczęłam rzucać do kosza nic nie mogło mnie powstrzymać. Rzuciłam wszystkie kosze i oczywiście pozwolili mi zagrać w pokazówce. Po meczu jeden z moich idoli opdszedł do mnie i zapytał czy mam ochotę zagrać z nim sam na sam. Całe życie o tym marzyłam, więc oczyiwście zgodziłam się. Później jeszcze chwilę sobie porozmawialiśmy i dostałam jego autograf. Wszyscy mi zazdrościli. Obóz trwał tylko 2 tygodnia, ale to były moje najlepsze dni w życiu.