Mój pierwsyz raz na innej planecie. Jestem bardzo wystraszona a zarazem zdumiona tym co tutaj widzę. Znajduje się na marsie. Ludzie stwarzają dziwny obraz tego wszystkiego. Każda kobieta ma na sobie strój kąpielowy o bardzo jaskrawych kolorach. Mężczyźni za to chodzą tylko w szortach, które mają specyficzny wygląd. Jestem pod wielkim wrazeniem co tutaj widzę. Klimat wydaje się bardzo ciepły, można go porównać do klimatu panującego w Afryce. Podczas zwiedzania dowiedziałam się od przechodniów, że znajduję się w niebezpieczeństwie i najlepiej jakbym wracała do siebie. Ale pomimo zagrożenia zwiedzałam dalej. Odwiedziłam stolicę marsa. Niestety nie ma pojęcia jak ona sie nazywa, poniewaz tamtejsi ludzie maja całkiem inny alfabet. Myślę sobie w końcu, że nic tu po mnie. Czas by wracać do siebie, na planetę Ziemia. Podsumowując moją podróż jestem bardzo zadowolona z tego iż miałam przyjemność odwiedzić inną cywilizację, gdzie ludzie radzą sobie bez komputerów i innych wynalazkow elektronicznych.
Pierwsza chwila na bezludnej wyspie
zaczęło się od tego, że miałam wypłynąć w cudowny rejs po oceanie wraz z rodziną, Niestety wszystko potoczyło się inaczej niż było zaplanowane. Tak więc wylądowałam w końcu na bezludnej wyspie. Na początku nie zdawałam sobie sprawy, że jestem zupełnie sama. Weszłam na brzeg wyspy, widziałam jedynie plażę oraz palmy rosnące w głębi wyspy. Obeszłam wszystko dookoła i nagle poczułam strach. Mijały dni, miesiące. Czułam się zupełnie smaotna. Żywiłam się jedynie tym co sama upolowałam, np. ryby z oceanu, nastęonie je obierałam i jadłam. Nie miałam nic do picia, a woda w oceanie była słona więc zbijałam kokosy z drzewa, następnie rzucałam nimi o kamień i wypijałam mleko kokosowe. Po bardzo długim czasie pewna załoga statku odnalazła mnie. Byłam niezmiernie szczęśliwa, że w końcu wrócę do rodziny, do domu. Po powrocie do domu natychmiast zajęła się mną cała opieka medyczna oraz psycholog. Do dziś wspominam miło ta przygodę choć muszę przyznać, że było naprawdę ciężko i to, że przeżyłam to wielki cud.
3 votes Thanks 6
Zgłoś nadużycie!
Gdy postawiłam pierwszy krok na bezludnej wyspie czułam coś takie " to jest cos nie samowitego ciekawe ile na niej wytrzymam". Wyszłam z samolotu nie wiedziałam gdzie mam iść jedna mała wyspa i morze ale poszłam przed siebie zauważyłam piękny las...poszłam do niego a tam nic nie było, wiec wróciłam na wyspe. Tęskniłam za domem ale mam na niej wytrzymać 3 tygodnie "może dam rade musze to przetrwać". Nie wiedziałam co robić wieć wziełam 2 kamienie i gałązki z lasu i rozpaliłam ognisko to było cos nie samowitego, a jak nadeszedł wieczór ognisko się paliło, słońce zachodziło a to co wszytsko widziałam było nie samowite. Gdy był juz poranek poszłam łowić ryby, długo łowiłam ale złowiłam rybę małą ale zawsze coś i tak zawsze na co dzień. Gdy nadszeedł dzień żeby wrócić do domu nie mogłam sie z Tą wyspą roztać.Ale to było moje zadanie do wykonania i to zrobilam jestem z siebie bardzo szczęsliwa. i tak sie zakończył mój pobyt na bezludnej wyspie.
Mój pierwsyz raz na innej planecie. Jestem bardzo wystraszona a zarazem zdumiona tym co tutaj widzę. Znajduje się na marsie. Ludzie stwarzają dziwny obraz tego wszystkiego. Każda kobieta ma na sobie strój kąpielowy o bardzo jaskrawych kolorach. Mężczyźni za to chodzą tylko w szortach, które mają specyficzny wygląd. Jestem pod wielkim wrazeniem co tutaj widzę. Klimat wydaje się bardzo ciepły, można go porównać do klimatu panującego w Afryce. Podczas zwiedzania dowiedziałam się od przechodniów, że znajduję się w niebezpieczeństwie i najlepiej jakbym wracała do siebie. Ale pomimo zagrożenia zwiedzałam dalej. Odwiedziłam stolicę marsa. Niestety nie ma pojęcia jak ona sie nazywa, poniewaz tamtejsi ludzie maja całkiem inny alfabet. Myślę sobie w końcu, że nic tu po mnie. Czas by wracać do siebie, na planetę Ziemia. Podsumowując moją podróż jestem bardzo zadowolona z tego iż miałam przyjemność odwiedzić inną cywilizację, gdzie ludzie radzą sobie bez komputerów i innych wynalazkow elektronicznych.
Pierwsza chwila na bezludnej wyspie
zaczęło się od tego, że miałam wypłynąć w cudowny rejs po oceanie wraz z rodziną, Niestety wszystko potoczyło się inaczej niż było zaplanowane. Tak więc wylądowałam w końcu na bezludnej wyspie. Na początku nie zdawałam sobie sprawy, że jestem zupełnie sama. Weszłam na brzeg wyspy, widziałam jedynie plażę oraz palmy rosnące w głębi wyspy. Obeszłam wszystko dookoła i nagle poczułam strach. Mijały dni, miesiące. Czułam się zupełnie smaotna. Żywiłam się jedynie tym co sama upolowałam, np. ryby z oceanu, nastęonie je obierałam i jadłam. Nie miałam nic do picia, a woda w oceanie była słona więc zbijałam kokosy z drzewa, następnie rzucałam nimi o kamień i wypijałam mleko kokosowe. Po bardzo długim czasie pewna załoga statku odnalazła mnie. Byłam niezmiernie szczęśliwa, że w końcu wrócę do rodziny, do domu. Po powrocie do domu natychmiast zajęła się mną cała opieka medyczna oraz psycholog. Do dziś wspominam miło ta przygodę choć muszę przyznać, że było naprawdę ciężko i to, że przeżyłam to wielki cud.
o bożże mam nadzieje że skorzytasz :*