Było słoneczne wrześniowe popołudnie, a ja siedziałem z posmutniałą miną gdzieś na ławce mojego osiedla i wpatrywałem się w jeden punkt. Cały czas myślałem nad tym, co zrobić z tak dużą ilością czasu. Po kilkunastu minutach rozmyślania, nagle zza krzaków wyskoczyła moja nietypowa koleżanka Ania, przez co serce podskoczyło mi do gardła. Od razu zaproponowała mi, abyśmy się razem udali do pobliskiego lasku na piknik. Tak bardzo mnie to ucieszyło, że zaczełam podskakiwać z radości! W czasie drogi Ania opowiadała mi o swojej wygranej na loterii, a ja zaciskałem pięści, dlaczego mnie to nie spotkało. Gdy byliśmy na miejscu, rozłożyliśmy koc i zaczęliśmy się delektować przysmakami z piknikowego koszyka. Byłam tak zadowola, jak gdyby skrzydła urosły mi u ramion. Czas mijał, a my rozmawialiśmy o marzeniach, co chwilę sięgając ręką po prowiant. Jednakże w pewnym momencie przeszły nas ciarki po plecach. Poczuliśmy jak się coś pod nami rusza i szczypie nas, a serca mocno nam kołatały. Nie wiedzieliśmy co to może być, a gdy wstaliśmy, widać było całe stado czerwonych mrówek! Okazało się, że rozłożyliśmy koc na mrowisku Czym prędzej zostawiliśmy wszystko i razem uciekliśmy na osiedlowy plac zabaw. Ani było trochę wstyd, że piknik nie odniósł sukcesu, przez co pochyliła głowę na dół i zaczęła płakać. Powiedziałem jej, że wszystko jest w porządku i dałam jej buziaka na szczęście! Uważam, że mimo to, ten dzień był naprawdę wspaniały. Przeżyłam niesamowitą przygodę z moją najlepszą przyjaciółką i życzę sobie, żeby takie dni częściej mnie spotykały!
Było słoneczne wrześniowe popołudnie, a ja siedziałem z posmutniałą miną gdzieś na ławce mojego osiedla i wpatrywałem się w jeden punkt. Cały czas myślałem nad tym, co zrobić z tak dużą ilością czasu. Po kilkunastu minutach rozmyślania, nagle zza krzaków wyskoczyła moja nietypowa koleżanka Ania, przez co serce podskoczyło mi do gardła. Od razu zaproponowała mi, abyśmy się razem udali do pobliskiego lasku na piknik. Tak bardzo mnie to ucieszyło, że zaczełam podskakiwać z radości! W czasie drogi Ania opowiadała mi o swojej wygranej na loterii, a ja zaciskałem pięści, dlaczego mnie to nie spotkało. Gdy byliśmy na miejscu, rozłożyliśmy koc i zaczęliśmy się delektować przysmakami z piknikowego koszyka. Byłam tak zadowola, jak gdyby skrzydła urosły mi u ramion. Czas mijał, a my rozmawialiśmy o marzeniach, co chwilę sięgając ręką po prowiant. Jednakże w pewnym momencie przeszły nas ciarki po plecach. Poczuliśmy jak się coś pod nami rusza i szczypie nas, a serca mocno nam kołatały. Nie wiedzieliśmy co to może być, a gdy wstaliśmy, widać było całe stado czerwonych mrówek! Okazało się, że rozłożyliśmy koc na mrowisku Czym prędzej zostawiliśmy wszystko i razem uciekliśmy na osiedlowy plac zabaw. Ani było trochę wstyd, że piknik nie odniósł sukcesu, przez co pochyliła głowę na dół i zaczęła płakać. Powiedziałem jej, że wszystko jest w porządku i dałam jej buziaka na szczęście! Uważam, że mimo to, ten dzień był naprawdę wspaniały. Przeżyłam niesamowitą przygodę z moją najlepszą przyjaciółką i życzę sobie, żeby takie dni częściej mnie spotykały!