Pewnego dnia poszedlem z Adamem nad rzekę. Było to ciepłe, upalne lato. Mileliśmy budować tamę, ale zaden z nas nie przyniósł ani łopaty ani prowiantu, więc Adam poszedł po tę łopate no i oczywiście prowiant. Ja tymczasem zająłem się znoszeniem ogromnych skał. W pewnym momencie, ktos jedzie traktorm. Ja szybko się schowalem w krzaki, gdyż to byli "właściele potoku". Kiedy wrócił Adam, powiedziałem mu że złamałem chyba kostkę i nie wiem co będzie dalej. Pomógł mi wstać i jakoś udawało mi się iść. Gdy doszliśmy do drogi, powiedział mi że i tak nie jest żle, ale ja i tak nie chcialem mu wierzyć. Byłem pewien że kostka jest złamana. W domu mama powiedziała mi że i tak miałem szczęśćie, bo noga naszczęśćie jest tylko wykręcona. Zawiozłamnie do szpitala. Tam na miejscu nastawili mi ją tak jak miała być, no i oczywiście założyli gibs. Po dwóch tygodniach, poszedloem do Adama oczywiście bez gibsu, i podziękowalem mu, że odprowadziła mnie do domu. Nawet w tej historii nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, mając wspaniałych przyjacioł, możemy na nich polegać.
Mysle ze tyle wystarczy aa i historia jest z życia wzięta :D
Pewnego dnia poszedlem z Adamem nad rzekę. Było to ciepłe, upalne lato. Mileliśmy budować tamę, ale zaden z nas nie przyniósł ani łopaty ani prowiantu, więc Adam poszedł po tę łopate no i oczywiście prowiant. Ja tymczasem zająłem się znoszeniem ogromnych skał. W pewnym momencie, ktos jedzie traktorm. Ja szybko się schowalem w krzaki, gdyż to byli "właściele potoku". Kiedy wrócił Adam, powiedziałem mu że złamałem chyba kostkę i nie wiem co będzie dalej. Pomógł mi wstać i jakoś udawało mi się iść. Gdy doszliśmy do drogi, powiedział mi że i tak nie jest żle, ale ja i tak nie chcialem mu wierzyć. Byłem pewien że kostka jest złamana. W domu mama powiedziała mi że i tak miałem szczęśćie, bo noga naszczęśćie jest tylko wykręcona. Zawiozłamnie do szpitala. Tam na miejscu nastawili mi ją tak jak miała być, no i oczywiście założyli gibs. Po dwóch tygodniach, poszedloem do Adama oczywiście bez gibsu, i podziękowalem mu, że odprowadziła mnie do domu. Nawet w tej historii nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, mając wspaniałych przyjacioł, możemy na nich polegać.
Mysle ze tyle wystarczy aa i historia jest z życia wzięta :D