Moją pasją jest kolekcjonowanie figurek firmy Schleich, które zaczęłam kolekcjonować od marca zeszłego roku.
Schleich jest to niemiecka firma produkująca figurki . Są one wykonane z tworzywa sztucznego. Malowane ręcznie wyglądają jak żywe. Wielkości figurek są różne, jednak nie większe niż trzydzieści centymetrów. Zdecydowałam się zbierać konie i kuce, gdyż są to moje ulubione zwierzęta. Łącznie posiadam dwadzieścia trzy figurki, lecz nie wszystkie są końmi. Jest to piątka kangurów: Michał, Marek, Beata, Grześ, jelonek Percy, dwa psy: JJ-ejka i Kropek. Mam siedemnaście koni: wałach lipicański – Korek, klacz lipicańska – Księżna, źrebię lipicańskie – Czarny Książę, klacz hanowerska – Aliwia, ogier hanowerski – Alex, źrebię hanowerskie – Alexa, ogier krwi arabskiej – Marco, klacz krwi arabskiej – Odessa, dwa źrebięta krwi arabskiej – Gwiazdka, Luna, źrebię knabstrupper – Kropek, klacz rasy achał-tekińskiej – Stella, klacz clydesdale – Bella, źrebię haflinger – Diament, klacz kuca islandzkiego – Cleo, kuc islandzki – Piorun, klacz dartmoor – Anabella. Każda moja cztero kopytna figurka posiada kantar, derkę oraz boks, w którym może się spokojnie wyspać. Wraz z moją kuzynką prowadzimy bloga, który jest często odwiedzany przez innych kolekcjonerów figurek Schleich. Kiedy ja i mój brat mamy wolny czas włączamy komputer i oglądamy filmiki z moimi ulubionymi figurkami. Sama planuję nakręcić taki filmik.
Moja kolekcja cały czas się powiększa i myślę, że niedługo będzie bardzo duża. Bardzo kocham konie i kuce. Od pierwszej klasy gimnazjum zacznę uczęszczać na szkółkę jeździecką, gdzie wraz z moimi cztero kopytnymi przyjaciółmi będę mogła wspólnie spędzać czas i bawić się z nimi.
Każdy ma swoje zainteresowania pilka nozna koszykowka gry komputerowe czy taniec.Ja interesuję się czytaniem książek, gdyż jest to odprężające, ale i cerpię z tego kożyści bo się uczę. Najlepszą książką którą dotychczas przeczytałam byla ksiązka Woojciecha Kuczoka pt Gnój.
W powieści pt: "Gnój" rozprawia się z pojęciem rodziny. Śląska rodzina starego K nie jest liczna, choć jego ojciec stawiając dom myślał o wnukach i prawnukach. Z całej rodziny zostali dwaj bracia oraz ich siostra. Wszyscy oni uznają się za inteligencję i pogardzają robotnikami. Tylko stary K ożenił się (z kobietą z ludu) i spłodził dziecko. Jego rodzeństwo mieszka w tym samym domu zajmując niższe piętro, parter natomiast został sprzedany i jest zajmowany przez parę alkoholików. Narratorem książki jest syn starego K, który opowiada o dzieciństwie w swojej dysfunkcyjnej rodzinie.
Ojciec, zwany starym K bardzo chętnie ucieka się do przemocy w stosunku do syna. Kary te prawdziwe, te wyimaginowane, te zaległe i na zapas wymierza przy użyciu pejcza. Bije do krwi, bije w przekonaniu o swojej słuszności i "dla dobra" dziecka - bo przecież syn musi być mężny, a nie ryczeć jak baba. Matka nie umie, a może nie chce sprzeciwić się ojcu, choć na co dzień wszczyna piekielne awantury o drobiazgi. Rzadko staje w obronie syna, ale i tak jest dla niego jakimś oparciem. Szkoła i okolica to miejsca równie ponure jak dom - w szkole przede wszystkim należy wyuczyć się odpowiednich strategii przetrwania, po okolicy lepiej się nie pętać, a szczególnie niebezpiecznie jest w pobliżu cmentarza.
Kuczok pokazuje obrazy, rzadko osądza i wartościuje swoich bohaterów. Pozwala by ich postępowanie świadczyło o nich samych - tak jest w przypadku zdewociałej ciotki, czy nieśmiałego i wycofanego wujka, któremu brakuje w życiu miłości. Autor rewelacyjnie przedstawia wątek dotyczący romansu wujka. Chociażby na tym fragmencie wyraźnie widać mechanizmy rządzące tym środowiskiem - dulszczyznę, dewocję, wybujałe aspiracje, zacofanie i zawiść. Zakończenie zaskakuje, nie spodziewałam się takiego finału książki. Pisząc o "Senności" wspominałam o specyficznym języku powieści - w "Gnoju" autor jakby dopiero zaczynał eksperymentować z językiem, w każdym razie mniej jest neologizmów i przeskoków myślowych.
Ja dostałam z tego 6 u takiej zołzy że chej myślę że pomoglam
Moją pasją jest kolekcjonowanie figurek firmy Schleich, które zaczęłam kolekcjonować od marca zeszłego roku.
Schleich jest to niemiecka firma produkująca figurki . Są one wykonane z tworzywa sztucznego. Malowane ręcznie wyglądają jak żywe. Wielkości figurek są różne, jednak nie większe niż trzydzieści centymetrów. Zdecydowałam się zbierać konie i kuce, gdyż są to moje ulubione zwierzęta. Łącznie posiadam dwadzieścia trzy figurki, lecz nie wszystkie są końmi. Jest to piątka kangurów: Michał, Marek, Beata, Grześ, jelonek Percy, dwa psy: JJ-ejka i Kropek. Mam siedemnaście koni: wałach lipicański – Korek, klacz lipicańska – Księżna, źrebię lipicańskie – Czarny Książę, klacz hanowerska – Aliwia, ogier hanowerski – Alex, źrebię hanowerskie – Alexa, ogier krwi arabskiej – Marco, klacz krwi arabskiej – Odessa, dwa źrebięta krwi arabskiej – Gwiazdka, Luna, źrebię knabstrupper – Kropek, klacz rasy achał-tekińskiej – Stella, klacz clydesdale – Bella, źrebię haflinger – Diament, klacz kuca islandzkiego – Cleo, kuc islandzki – Piorun, klacz dartmoor – Anabella. Każda moja cztero kopytna figurka posiada kantar, derkę oraz boks, w którym może się spokojnie wyspać. Wraz z moją kuzynką prowadzimy bloga, który jest często odwiedzany przez innych kolekcjonerów figurek Schleich. Kiedy ja i mój brat mamy wolny czas włączamy komputer i oglądamy filmiki z moimi ulubionymi figurkami. Sama planuję nakręcić taki filmik.
Moja kolekcja cały czas się powiększa i myślę, że niedługo będzie bardzo duża. Bardzo kocham konie i kuce. Od pierwszej klasy gimnazjum zacznę uczęszczać na szkółkę jeździecką, gdzie wraz z moimi cztero kopytnymi przyjaciółmi będę mogła wspólnie spędzać czas i bawić się z nimi.
Myślę, że pomogłam. Ja z tego dostrałam 5+
Każdy ma swoje zainteresowania pilka nozna koszykowka gry komputerowe czy taniec.Ja interesuję się czytaniem książek, gdyż jest to odprężające, ale i cerpię z tego kożyści bo się uczę. Najlepszą książką którą dotychczas przeczytałam byla ksiązka Woojciecha Kuczoka pt Gnój.
W powieści pt: "Gnój" rozprawia się z pojęciem rodziny. Śląska rodzina starego K nie jest liczna, choć jego ojciec stawiając dom myślał o wnukach i prawnukach. Z całej rodziny zostali dwaj bracia oraz ich siostra. Wszyscy oni uznają się za inteligencję i pogardzają robotnikami. Tylko stary K ożenił się (z kobietą z ludu) i spłodził dziecko. Jego rodzeństwo mieszka w tym samym domu zajmując niższe piętro, parter natomiast został sprzedany i jest zajmowany przez parę alkoholików. Narratorem książki jest syn starego K, który opowiada o dzieciństwie w swojej dysfunkcyjnej rodzinie.
Ojciec, zwany starym K bardzo chętnie ucieka się do przemocy w stosunku do syna. Kary te prawdziwe, te wyimaginowane, te zaległe i na zapas wymierza przy użyciu pejcza. Bije do krwi, bije w przekonaniu o swojej słuszności i "dla dobra" dziecka - bo przecież syn musi być mężny, a nie ryczeć jak baba. Matka nie umie, a może nie chce sprzeciwić się ojcu, choć na co dzień wszczyna piekielne awantury o drobiazgi. Rzadko staje w obronie syna, ale i tak jest dla niego jakimś oparciem. Szkoła i okolica to miejsca równie ponure jak dom - w szkole przede wszystkim należy wyuczyć się odpowiednich strategii przetrwania, po okolicy lepiej się nie pętać, a szczególnie niebezpiecznie jest w pobliżu cmentarza.
Kuczok pokazuje obrazy, rzadko osądza i wartościuje swoich bohaterów. Pozwala by ich postępowanie świadczyło o nich samych - tak jest w przypadku zdewociałej ciotki, czy nieśmiałego i wycofanego wujka, któremu brakuje w życiu miłości. Autor rewelacyjnie przedstawia wątek dotyczący romansu wujka. Chociażby na tym fragmencie wyraźnie widać mechanizmy rządzące tym środowiskiem - dulszczyznę, dewocję, wybujałe aspiracje, zacofanie i zawiść. Zakończenie zaskakuje, nie spodziewałam się takiego finału książki. Pisząc o "Senności" wspominałam o specyficznym języku powieści - w "Gnoju" autor jakby dopiero zaczynał eksperymentować z językiem, w każdym razie mniej jest neologizmów i przeskoków myślowych.
Ja dostałam z tego 6 u takiej zołzy że chej myślę że pomoglam