Pewnego dnia wybrałam się z rodzicami do teatru. Kiedy już usiedliśmy na swoich miejscach, światła powoli gasły i podnoszono kurtynę w górę ktoś zza sceny krzyczał żeby kurtyna opadła i prosił żeby zapalić światła. Niestety najpierw zapalono światła, kurtyna wcale nie opadła, wręcz przeciwnie była już przy samej górze nagle wszyscy zobaczyli kilka (praktycznie rozebranych!) osób na scenie i ... totalnie zniszczone rekwizyty. Widownia nie wiedział czy ma wyjść z teatru czy zacząć się śmiać, ponieważ tego dnia wstawiano dramat, a nie komedię. Niektórzy widzowie wręcz się oburzyli. Ja z zaciekawieniem siedziałam i patrzyłam co robią aktorzy na zniszczonej scenie. Po chwili patrzenia widowni na scenę i aktorów na widownię. Większość osób wyszła z teatru, kilka zaczęło się awanturować o zwrot pieniędzy za bilety, ale na widowni pozostało kilka osób, moi rodzice również wyszli, ale ja zostałam, gdyż byłam bardzo ciekawa jak akcja potoczy się dalej.
Kilka aktorów na scenie w samych koszulkach i majtkach zaczęło się ze sobą kłócić, kilkoro z nich poszło się ubrać, a kutyna pozostała w górze, gdyż coś się popsuło i nie można było jej opuścić.
(Nic dziwnego, że z przedstawienia nici. Był piątek 13!) Kied wszyscy na scenie zorientowali się, że każdy się z nich śmieje zrobili się czerwoni na twarzach i uciekli za kulisy.
Było to naprawde śmieszne wydarzenie, choć nie spodziewałam się idąc tego dnia do teatru, że będę się śmiała. Ale jak widać w życiu nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. : )
Pewnego dnia wybrałam się z rodzicami do teatru. Kiedy już usiedliśmy na swoich miejscach, światła powoli gasły i podnoszono kurtynę w górę ktoś zza sceny krzyczał żeby kurtyna opadła i prosił żeby zapalić światła. Niestety najpierw zapalono światła, kurtyna wcale nie opadła, wręcz przeciwnie była już przy samej górze nagle wszyscy zobaczyli kilka (praktycznie rozebranych!) osób na scenie i ... totalnie zniszczone rekwizyty. Widownia nie wiedział czy ma wyjść z teatru czy zacząć się śmiać, ponieważ tego dnia wstawiano dramat, a nie komedię. Niektórzy widzowie wręcz się oburzyli. Ja z zaciekawieniem siedziałam i patrzyłam co robią aktorzy na zniszczonej scenie. Po chwili patrzenia widowni na scenę i aktorów na widownię. Większość osób wyszła z teatru, kilka zaczęło się awanturować o zwrot pieniędzy za bilety, ale na widowni pozostało kilka osób, moi rodzice również wyszli, ale ja zostałam, gdyż byłam bardzo ciekawa jak akcja potoczy się dalej.
Kilka aktorów na scenie w samych koszulkach i majtkach zaczęło się ze sobą kłócić, kilkoro z nich poszło się ubrać, a kutyna pozostała w górze, gdyż coś się popsuło i nie można było jej opuścić.
(Nic dziwnego, że z przedstawienia nici. Był piątek 13!) Kied wszyscy na scenie zorientowali się, że każdy się z nich śmieje zrobili się czerwoni na twarzach i uciekli za kulisy.
Było to naprawde śmieszne wydarzenie, choć nie spodziewałam się idąc tego dnia do teatru, że będę się śmiała. Ale jak widać w życiu nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. : )