Skawiński opuścił latarnię i ruszył w drogę, jednak nie udało mu się znaleźć pracy. W końcu, po wielu trudach, trafił do miasta. Tam otrzymał pracę jako urzędnik. Przez wiele lat pracował w biurze, ale nigdy nie zapomniał o swoim czasie spędzonym na latarni. Często myślał o swoim dawnym życiu i o ludziach, których spotkał na swojej drodze. Pewnego dnia, kiedy był już starym człowiekiem, niespodziewanie zjawił się u niego młody marynarz. Młody człowiek opowiedział mu o swoich przygodach na morzu i o tym, jak wiele nauczył się od Skawińskiego. Wtedy Skawiński poczuł się spełniony i szczęśliwy, że mógł wpłynąć na życie innego człowieka. Po tym spotkaniu Skawiński zmarł w spokoju, wiedząc, że jego życie miało sens i że zostawił po sobie coś wartościowego.
Odpowiedź:
Skawiński opuścił latarnię i ruszył w drogę, jednak nie udało mu się znaleźć pracy. W końcu, po wielu trudach, trafił do miasta. Tam otrzymał pracę jako urzędnik. Przez wiele lat pracował w biurze, ale nigdy nie zapomniał o swoim czasie spędzonym na latarni. Często myślał o swoim dawnym życiu i o ludziach, których spotkał na swojej drodze. Pewnego dnia, kiedy był już starym człowiekiem, niespodziewanie zjawił się u niego młody marynarz. Młody człowiek opowiedział mu o swoich przygodach na morzu i o tym, jak wiele nauczył się od Skawińskiego. Wtedy Skawiński poczuł się spełniony i szczęśliwy, że mógł wpłynąć na życie innego człowieka. Po tym spotkaniu Skawiński zmarł w spokoju, wiedząc, że jego życie miało sens i że zostawił po sobie coś wartościowego.