Napisz notatke na temat obrzedu dziadow.Pomożcie!!!
zoro1994 "Dziady" to nazwa obrzędu, który jeszcze w XIX wieku obchodzony był na Litwie. Był to obrzęd ludowy. "Dziadami" nazywano ogólnie zmarłych i im była poświęcona ta uroczystość. Odbywała się w dzień Zaduszek. I polegała na wywoływaniu dusz zmarłych przodków. Ponieważ obrzęd ten wywodził się z wierzeń i praktyk pogańskich, był zakazany przez Kościół katolicki.Tylko ludzie ze wsi odprawiali Dziady. Zbierali się oni potajemnie w nocy, w miejscach ukrytych przed okiem przeciętnego człowieka np. małych kościółkach. Obrządek polegał na tym, że do kościoła ukradkiem schodzili się ludzie z okolicznych wiosek. Przynosili ze sobą różne pokarmy, napoje, owoce. Zestawiono je jak na ucztę. Wkoło siadali uczestnicy, paliło się kilka świec lub było zupełnie ciemno. Jeden spośród obecnych, przeważnie najstarszy, bogobojny starzec, pełnił rolę Guślarza. On wywoływał duchy, częstował je jedzeniem lub piciem, rozmawiał z nimi, pytał, czego im potrzeba,. Wszyscy pozostali siedzieli w ciszy i skupieniu dookoła. Guślarz przyzywał duchy zaklęciami. Wszyscy mogli je zobaczyć. Duchy były mniej lub bardziej widoczne. Przybywały duchy czyśćcowe, które z jakiś powodów nie mogły dostać się do nieba i błądziły nieszczęśliwie między ziemią a rajem. Duchy zwracały się do swoich bliskich, obecnych na uroczystości. Guślarz pytał je, czego im potrzeba i dawał im to, co chciały z biesiadnego stołu. Wszyscy obecni jak chór powtarzali zgodnie i z przejęciem niektóre słowa za Guślarzem i od czasu do czasu powtarzali jak refren: "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?" Gdy potrzeby jednej wywołanej duszy zostały zaspokojone, Guślarz mówił: "Nie chciałaś jadła, napoju, Zostawże nas w spokoju. A kysz, a kysz!" Na to zawołanie duch znikł, a Guślarz wywoływał następnego. Na ogół wszystkie duchy posłuszne były zaklęciom Guślarza i znikały. Po odprawieniu "Dziadów" ludzie w ciszy i w powadze wracali nocą do domów. Mieli poczucie spełnionego obowiązku. Czuli, że spełnili wobec dusz swoich bliskich to, co nakazywała im wiara przejęta od ojców i tradycja.
Ponieważ obrzęd ten wywodził się z wierzeń i praktyk pogańskich, był zakazany przez Kościół katolicki.Tylko ludzie ze wsi odprawiali Dziady. Zbierali się oni potajemnie w nocy, w miejscach ukrytych przed okiem przeciętnego człowieka np. małych kościółkach.
Obrządek polegał na tym, że do kościoła ukradkiem schodzili się ludzie z okolicznych wiosek. Przynosili ze sobą różne pokarmy, napoje, owoce. Zestawiono je jak na ucztę. Wkoło siadali uczestnicy, paliło się kilka świec lub było zupełnie ciemno.
Jeden spośród obecnych, przeważnie najstarszy, bogobojny starzec, pełnił rolę Guślarza. On wywoływał duchy, częstował je jedzeniem lub piciem, rozmawiał z nimi, pytał, czego im potrzeba,. Wszyscy pozostali siedzieli w ciszy i skupieniu dookoła.
Guślarz przyzywał duchy zaklęciami. Wszyscy mogli je zobaczyć. Duchy były mniej lub bardziej widoczne. Przybywały duchy czyśćcowe, które z jakiś powodów nie mogły dostać się do nieba i błądziły nieszczęśliwie między ziemią a rajem. Duchy zwracały się do swoich bliskich, obecnych na uroczystości. Guślarz pytał je, czego im potrzeba i dawał im to, co chciały z biesiadnego stołu.
Wszyscy obecni jak chór powtarzali zgodnie i z przejęciem niektóre słowa za Guślarzem i od czasu do czasu powtarzali jak refren:
"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?"
Gdy potrzeby jednej wywołanej duszy zostały zaspokojone, Guślarz mówił:
"Nie chciałaś jadła, napoju,
Zostawże nas w spokoju.
A kysz, a kysz!"
Na to zawołanie duch znikł, a Guślarz wywoływał następnego. Na ogół wszystkie duchy posłuszne były zaklęciom Guślarza i znikały.
Po odprawieniu "Dziadów" ludzie w ciszy i w powadze wracali nocą do domów. Mieli poczucie spełnionego obowiązku. Czuli, że spełnili wobec dusz swoich bliskich to, co nakazywała im wiara przejęta od ojców i tradycja.