W zimowy wieczór na jednej z ulic wielkiego miasta pojawiła się mała dziewczynka.Miała ze sobą wiązki zapałek,musiała je sprzedać,by zarobić trochę pieniędzy.Bez nich bała się wrócić do domu.Zajęci swoimi sprawami przechodnie spiesznie omijali dziecko,nikt nie chciał kupić zapałek.dziewczynka bardzo marzła,nie miała butów ani płaszcza.Otulała się jak mogła w chustkę i wyciągała rączkę z zapałkami. W końcu tak zmarzła,że postanowiła zapalić chociaż jedną zapałkę.Oczami wyobraźni ujrzała wielki,gorący piec.Potem zobaczyła świątecznie nakryty stół,następnie wielką,wspaniałą,sięgającą do sufitu choinkę,a na końcu-swoją ukochaną babcię.Wyciągnęła do niej ręce,bardzo chciała żeby babcia wzięła ją ze sobą. Następnego dnia rano na ulicy znaleziono martwą dziewczynkę.W ręku trzymała na wpół spalone zapałki
W zimowy wieczór na jednej z ulic wielkiego miasta pojawiła się mała dziewczynka.Miała ze sobą wiązki zapałek,musiała je sprzedać,by zarobić trochę pieniędzy.Bez nich bała się wrócić do domu.Zajęci swoimi sprawami przechodnie spiesznie omijali dziecko,nikt nie chciał kupić zapałek.dziewczynka bardzo marzła,nie miała butów ani płaszcza.Otulała się jak mogła w chustkę i wyciągała rączkę z zapałkami.
W końcu tak zmarzła,że postanowiła zapalić chociaż jedną zapałkę.Oczami wyobraźni ujrzała wielki,gorący piec.Potem zobaczyła świątecznie nakryty stół,następnie wielką,wspaniałą,sięgającą do sufitu choinkę,a na końcu-swoją ukochaną babcię.Wyciągnęła do niej ręce,bardzo chciała żeby babcia wzięła ją ze sobą.
Następnego dnia rano na ulicy znaleziono martwą dziewczynkę.W ręku trzymała na wpół spalone zapałki