Siedzę w zimnej, brudnej i ponurej celi. Towarzyszą mi szczury i głosy ludzi dochodzące zza murów. Czy to był błąd? Czy słusznie mnie skazano? Czy ujrzę kiedyś Danutkę? Danuśka, oj Danuśka… Gdybym tylko mógł Cie zobaczyć, dotknąć, pocałować. Dopiero teraz, gdy śmierć zagląda mi w oczy zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo darzę Cię uczuciem. Uczuciem prawdziwym i namiętnym; takim jak jeszcze nikogo nie darzyłem. Nie wywinę się już, zginę. Stryjek mój kochany chciał mnie uratować, ale nie pozwolę by umarł za me błędy. Nie on będzie za mnie pokutować. Sam muszę wziąć odpowiedzialność za me czyny. Nawet jeśli mi się to nie podoba. I mam wrażenie, że wmawiam to sobie, bo chciałbym żyć, doczekać się ślubu i dzieci z Danuśką, aby Maćko, który jest dla mnie jak ojciec, był dla moich brzdąców jak dziadek. Wiem, że tego nie doczekam, dlatego Boże zlituj się nade mną…
Siedzę w zimnej, brudnej i ponurej celi. Towarzyszą mi szczury i głosy ludzi dochodzące zza murów. Czy to był błąd? Czy słusznie mnie skazano? Czy ujrzę kiedyś Danutkę? Danuśka, oj Danuśka… Gdybym tylko mógł Cie zobaczyć, dotknąć, pocałować. Dopiero teraz, gdy śmierć zagląda mi w oczy zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo darzę Cię uczuciem. Uczuciem prawdziwym i namiętnym; takim jak jeszcze nikogo nie darzyłem. Nie wywinę się już, zginę. Stryjek mój kochany chciał mnie uratować, ale nie pozwolę by umarł za me błędy. Nie on będzie za mnie pokutować. Sam muszę wziąć odpowiedzialność za me czyny. Nawet jeśli mi się to nie podoba. I mam wrażenie, że wmawiam to sobie, bo chciałbym żyć, doczekać się ślubu i dzieci z Danuśką, aby Maćko, który jest dla mnie jak ojciec, był dla moich brzdąców jak dziadek. Wiem, że tego nie doczekam, dlatego Boże zlituj się nade mną…